Na szczycie praktycznie nie zabawiam dłużej niż minutę. Rozglądam się za możliwością dotarcia do górnej części ferraty, którą mam zamiar schodzić. Dołącza do mnie Niemiec, jeden z tych którzy nas gonili z dołu. Też wraca do schroniska, ale o ferracie nie słyszał i miał zamiar wracać szlakiem. Rezygnuje ze swojego pomysłu i od tej chwili tworzymy zespół dwuosobowy - na razie szukający właściwej drogi.