Alpejskie wędrówki i wspinaczki

Franz napisał(a):

plavac napisał(a):ogromnie intrygująca jest ta iglica, o której nic nie wiem! O koleżankach zresztą też nie...

Sorry. Niechcący wprowadziłem w błąd. To południowy wschód.

Iglica, to Groß Litzner.
Ząb na prawo od niej, to Groß Seehorn. W lewo dwa sąsiadujące ze sobą, to Schneeglocke oraz... Silvettahorn. Kieł na lewo od nich, to Schattenspitze.

Dzięki!
Właśnie wróciłem do domu... Pesymistycznie nie wierzyłem, że zdążę się dziś jeszcze zorientować na ten południowy zachód. A tu taka optymistyczna południowo-wschodnia niespodzianka

Jesteś wielki!
P.

plavac napisał(a):Właśnie wróciłem do domu... Pesymistycznie nie wierzyłem, że zdążę się dziś jeszcze zorientować na ten południowy zachód. A tu taka optymistyczna południowo-wschodnia niespodzianka

I jest nawet Silvretta, o której Tadek (Lednice) wspominał.

Pozdrawiam,
Wojtek

Czułem, że Silvretta się pojawi w relacji

Lednice napisał(a):Czułem, że Silvretta się pojawi w relacji

Wtedy nawet nie w głowie mi było studiować panoramki.

Pozdrawiam,
Wojtek

Skała staje się stopniowo coraz bardziej śliska, lina oraz bolce kolejnej drabiny zimne i nieprzyjemne w dotyku...

plavac napisał(a):Gdybyś degustował aroniówkę i pigwówkę...

Za sprawą Gwiazdora poznałem w tym (nawet trochę w zeszłym )trunek z Danii.

GAMMEL DANSK

Wolę naszą pigwówkę. ( szczególnie produkcji mojego kolegi )

pzdr

longtom napisał(a):Wolę naszą pigwówkę. ( szczególnie produkcji mojego kolegi )

Słodkie alkohole omijam szerokim łukiem.

Pozdrawiam,
Wojtek

Jeden z dwójki młodych chłopaków przede mną wyraźnie ma problemy. Na trawersie objeżdża i zawisa na swojej uprzęży. Mocuje się przez chwilę, w końcu udaje mu się dosięgnąć stalowej liny i wraca na trawers. Niestety, kilka kroków dalej ponownie zjeżdża, zawisając na uprzęży. Tym razem nie potrafi już dosięgnąć stalowej liny; nie ma już sił...

W tej sytuacji zbliżam się do niego i łapię go za rękę, z całej siły wyciągając w górę. Kosztuje to sporo wysiłku, ale w końcu się udaje. Chłopak zastyga na dłuższą chwile, kurczowo trzymając się liny. Wreszcie powoli, powoli, trochę przeze mnie wspomagany, dociera do końca trawersu.

Mam nadzieję, że wystarczy mu sił, żeby ukończyć drogę, mimo szybko pogarszającej się pogody. Jego bezładne i bezskuteczne próby powrotu do liny, po tym, jak odpadł, przypominają mi moje obawy z pierwszej tegorocznej trasy, kiedy w późnych godzinach popołudniowych zmagałem się z wilgotną czeluścią kanionu. Gdybym tych kilka dni wcześniej tak właśnie tam zawisnął, nie byłoby nikogo, kto mógłby mi pomóc...

Otrząsam się z tych myśli - teraz ważniejsze jest bezpieczne dotarcie na szczyt, a potem jeszcze powrót w doliny, zanim pogoda dupnie zupełnie. Tymczasem docierają z dołu następni - zmitrężyliśmy tu sporo czasu.

Franz napisał(a):

longtom napisał(a):Wolę naszą pigwówkę. ( szczególnie produkcji mojego kolegi )

Słodkie alkohole omijam szerokim łukiem.

Kieliszeczek naleweczki w taką pogodę nie może wyrządzić krzywdy Na taki wiatr to nawet dwa są bezpieczne

Przygoda chłopaka niemiła! Pewnie mocno podcięła mu skrzydła... Ciekaw jestem, czy spotkaliście się po ukończeniu trasy w warunkach zdecydowanie bardziej sympatycznych.

Niemniej - trasa honorna. Ten trawers, gdzie odpadł, to było to D ?

Pozdrawiam.
Piotrek

plavac napisał(a):Przygoda chłopaka niemiła! Pewnie mocno podcięła mu skrzydła... Ciekaw jestem, czy spotkaliście się po ukończeniu trasy w warunkach zdecydowanie bardziej sympatycznych.

Nie, już więcej ich później nie spotkałem, a jeśli gdziekolwiek, to nie rozpoznałem. Przy czym - ja mam kiepską pamięć do twarzy.

plavac napisał(a):Niemniej - trasa honorna. Ten trawers, gdzie odpadł, to było to D ?

Już poniżej tego trawersu jest nagromadzenie odcinków C/D i taki jest też ten trawers. Ponad nim jest ten w zasadzie najtrudniejszy odcinek, czyste D - ja bym jednak nie rozróżnił tych trudności. Może przez coraz trudniejsze warunki atmosferyczne.

Zupełnie zapomniałem wspomnieć o mostku linowym, który był zaraz za tym feralnym trawersem. Zamieściłem fotkę (bez moich butów), gdzie widać linę prawą oraz dolną, po której się przechodzi. Mostek krótki.

Pozdrawiam,
Wojtek

Istotne trudności występują jeszcze do mostku drabinowego, dalej jest już coraz łatwiej, a wierzchołek Sulzfluh coraz bliżej.

Czasem długie C może bardziej zmęczyć niż krótkie D.

A zejście - łatwe? Bo w tych warunkach...

Pozdrawiam.
P.

trafiłem chyba w istotną część relacji,
to przejście robi wrażenie, w takich urozmaiceniach bardzo gustuję, choć przepaść zapiera dech, robi wrażenie, nawet na zdjęciach

plavac napisał(a):A zejście - łatwe? Bo w tych warunkach...

Na zejście wybrałem dosyć łatwą ferratę. Chociaż w tych warunkach...

te kiero napisał(a):trafiłem chyba w istotną część relacji,
to przejście robi wrażenie, w takich urozmaiceniach bardzo gustuję, choć przepaść zapiera dech, robi wrażenie, nawet na zdjęciach

Trafiłeś na sam szczyt.

Pozdrawiam,
Wojtek