Alpejskie wędrówki i wspinaczki

mysza73 napisał(a):Później nie byłoby już tak ładnie .

Zwłaszcza, że później pojawiło się więcej chmur...

Pozdrawiam,
Wojtek

Dzień wycieczki ostatniej

Ponownie udaje mi się wynegocjować dzień po dniu dla siebie - to będzie ostatnia wycieczka, a następny dzień poświęcę moim paniom.
Opracowuję trasę spacerową, bez konkretnego celu, ot - tak, żeby się gdzieś przejść, a po śniegu specjalnie nie deptać. Czyli - nie mogę pójść zbyt wysoko...

Wyjeżdżam z Merligen znowu bardzo wcześnie, tym razem przez Thun i Wimmis, by odbić na południe do Diemtigtal. Po drodze strzelam jedną fotkę, póki jeszcze chmury nie objęły całego nieba w posiadanie.



W Zwischenflüh zjeżdżam z szosy i zostawiam samochód. Plecak na grzbiet i w trasę.

Niestety, chmury są dziś dla mnie mniej łaskawe, niż poprzedniego dnia i tylko mućki zdają się mieć to wszystko gdzieś głęboko...

Mgły zasnuły nawet najbliższe skały i mokre sasanki rozglądają się ostrożnie - jest sens w ogóle wystawiać buźkę?...

Ale kiedy z mgły zaczynają znowu się wyłaniać zarysy skalnych ścian, to i sasanki nabierają wigoru.

Franz napisał(a):Ale kiedy z mgły zaczynają znowu się wyłaniać zarysy skalnych ścian, to i sasanki nabierają wigoru.

Zupełnie je rozumiem ... ja też nie cierpię mgieł.

pozdrawiam.

mariusz-w napisał(a):Zupełnie je rozumiem ... ja też nie cierpię mgieł.

Czasami ją lubię - kiedy nie niwecząc krajobrazu, podnosi jego nastrój...

Pozdrawiam,
Wojtek

Zatrzymuję się, obserwując szybko zachodzące zmiany.

Ciekawie by było, gdyby udało się wyjść ponad warstwę chmur.

Franz napisał(a):Zatrzymuję się, obserwując szybko zachodzące zmiany.

Takie poszarpane, szybko sie przesuwające są nawet fajne.
Gorzej jak zalegnie nieruchoma wata.

Taka dokuczy i w górach i w dolinach a nawet na równinach.

pzdr

longtom napisał(a):Takie poszarpane, szybko sie przesuwające są nawet fajne.
Gorzej jak zalegnie nieruchoma wata.

Taka dokuczy i w górach i w dolinach a nawet na równinach.

To tak, jak z przyprawami. W odpowiedniej ilości nadają właściwy smaczek. Ale można przepieprzyć, albo schrzanić...

Pozdrawiam,
Wojtek

Niewiele wyżej pojawia się śnieg.

Jednak tak, jak jedna jaskółka wiosny nie czyni, jeden śnieżny jęzor zimowych warunków też nie gwarantuje. Już kawałek dalej wchodzę na ukwieconą łąkę.

Mimo stromizny staram się iść w miarę szybko i wkrótce wychodzę na łagodniej nachylony teren.