Wkrótce dopędzam tę dwójkę - to para młodych Austriaków, dziewczyna bardzo ładna. Mówię, że widziałem ich na ferracie, że szedłem przed nimi.
- Wiemy, kojarzymy Cię.
- Mnie? Skąd?
- Wiesz, mało kto zamawia o tak wczesnej porze piwo.
Piwosz w oczach Austriaków? Potraktuję jako komplement.
Schodzimy, gawędząc na przeróżne tematy. Nie spieszy mi się - po kilku piwach i tak bym już dziś nie mógł samochodu prowadzić. Po zmroku docieramy na parking. Oni odjeżdżają, są z Grazu, będą w domu przed północą.
A ja sięgam po samochodowe piwka. Żal się kłaść. To ostatni wieczór w Alpach. To już koniec...