napisał(a) Franz » 20.04.2011 13:03
zawodowiec napisał(a):Ostatni raz tu byłem zanim doszedłeś do tancbudy. Ogólnie na fajne towarzystwo trafiasz, ludzi i zwierzaków...
O zwierzaki w górach łatwo.
Co do ludzi - nie mam żadnych uprzedzeń i może dlatego trafiam generalnie na miłych i życzliwych.
Czasami czytam w relacjach hasła w rodzaju "nie lubię Niemców", "nie lubię Włochów". Zabawne, ze czasem głoszący te hasła nie mieli żadnego kontaktu z przedstawicielami nacji, której nie lubią.
Ja takich fobii nie mam, nie spoglądam spode łba na nikogo, kto mi krzywdy nie zrobił, oferuję każdemu na wstępie pewien kredyt życzliwości i zaufania - i z analogicznym przyjęciem się spotykam. A czasem ze znacznie lepszym .
zawodowiec napisał(a):Np. Carantuohill czy jak się tam go pisze. Irlandzko-angielska ekipa na zachmurzonym wieczornym szczycie nam odradziła schodzenie w ciemność i tuman tak jak planowaliśmy i zaproponowali że jak zejdziemy z nimi na drugą stronę to nas zawiozą do naszego samochodu
W Irlandii też tak cele górskie wybierałem. Następnie wchodziłem do jakiegoś punktu IT i grzebałem w mapach, folderkach w poszukiwaniu detali topograficznych, starając się zapamiętać przebieg trasy. Zwykle to wystarczało.
Akurat mieliśmy takie szczęście, że generalnie na górskich trasach pogoda nam dopisywała - na Carrantuohill również. Wyjątkiem była ostatnia trasa - w górach Wicklow - kiedy we mgle i deszczu pomyliłem kierunki i zeszliśmy na poligon w trakcie trwania ostrzału artyleryjskiego.
Potem nas armia irlandzka odwiozła swoim pojazdem, bo nas samochód stał po drugiej stronie gór...
zawodowiec napisał(a):Niedługo Cię dogonię na tym spacerku. Na innych trochę później...
Miłych Wędrówek życzę.
Pozdrawiam,
Wojtek