Alpejskie wędrówki i wspinaczki

Kolega Bercik miał przez kilkanaście sekund śmierć w oczach więc się nie dziwię że miał dość.
Mam nadzieję że jak ochłonął to zmienił zdanie.

Co tak będzie sam wracał



Przygoda bardzo nieprzyjemna
Ja przeżyłem coś podobnego tylko raz. Za drugim razem zapewne nie przeżyję.

W Łaziskach Górnych z ciężarówki przed nami na dwupasmówkę spadła nagle wielka część do czegoś tam, przypominała wyglądem wielką szynę i ojciec wjechał na to. Poszło zawieszenie i auto zaczęło tańczyć na wiadukcie koło huty. Centymetry dzieliły nas od śmierci, czyli upadku z wiaduktu na ziemię.
Człowiek w takiej chwili raczej mało myśli nad dotychczasowym życiem, nie ma refleksji filozoficznych,
za to stres jest maksymalny

Tak więc nie dziwię się Bercikowi

Miłosz_S napisał(a):Kolega Bercik miał przez kilkanaście sekund śmierć w oczach więc się nie dziwię że miał dość.
Mam nadzieję że jak ochłonął to zmienił zdanie.

Też go rozumiałem, jednak plany mieliśmy na ten wyjazd bogate...

Lednice napisał(a):Co tak będzie sam wracał

Zwłaszcza, że... samochód mieliśmy jeden.

Pozdrawiam,
Wojtek

Franz napisał(a):Cały czas kombinuję, jakby tu przekonać mojego kompana do pozostania, ale niczego mądrego nie potrafię wymyślić...

... jestem ciekaw czy w końcu znalazł się jakiś sposób.

mariusz-w napisał(a):

Franz napisał(a):Cały czas kombinuję, jakby tu przekonać mojego kompana do pozostania, ale niczego mądrego nie potrafię wymyślić...

... jestem ciekaw czy w końcu znalazł się jakiś sposób.

Zawsze można spacerować dolinami.
Jestem ciekaw "cd" choć przyznaję, że Bercika na góry bym nie namawiał.

pzdr

mariusz-w napisał(a):... jestem ciekaw czy w końcu znalazł się jakiś sposób.

Tiaaa... lada moment się okaże.

Pozdrawiam,
Wojtek

longtom napisał(a):Jestem ciekaw "cd" choć przyznaję, że Bercika na góry bym nie namawiał.

Powiadasz? Hmm... rozważę Twoją radę...

Pozdrawiam,
Wojtek

Jakby jednak nie patrzeć -szczyt zdobyty,ręce i nogi całe ... żal góry opuszczać ... A że głowa trochę poobijana, to cóż. Lepiej w górach niż na osiedlu ...

Ok,ok - żartowałem. Lepiej wcale !

Bercik - wiem,coś przeszedł. Ale widać, żeś nie z gliny ulepiony
Pozdrawiam

Ciebie, Wojtku, też

plavac napisał(a):Jakby jednak nie patrzeć -szczyt zdobyty,ręce i nogi całe ... żal góry opuszczać ... A że głowa trochę poobijana, to cóż. Lepiej w górach niż na osiedlu ...

Ok,ok - żartowałem. Lepiej wcale !

Bercik - wiem,coś przeszedł. Ale widać, żeś nie z gliny ulepiony
Pozdrawiam

Ciebie, Wojtku, też

Dzię-ku-je-my.


Pozdrawiam,
Wojtek

W końcu ściągamy plecaki przy schronisku Wrocławskim. Ostatnia próba:

- Jeśli zdecydujesz się zostać, stawiam Ci tu tyle piw, że na dół będą nas musieli znosić...

Nic z tego. Bercik podjął decyzję ostateczną. Zatem to jest nasze pożegnalne piwo.









Potem pakujemy wory na plecy i zostawiamy Breslauer Hütte. Ruszamy w dolinę - nasz ostatni wspólny etap.

Świetne są te Twoje propozycje przetargowe. Uśmiałem się
Nie mniej jednak szkoda, że nie udaje się Bercika przekonać...

blackmore2k3 napisał(a):Świetne są te Twoje propozycje przetargowe. Uśmiałem się
Nie mniej jednak szkoda, że nie udaje się Bercika przekonać...

Poszedłem va bank. Tam piwo, to jakieś 3,50.
Ale nie wyszło.

Pozdrawiam,
Wojtek

Franz napisał(a):Poszedłem va bank. Tam piwo, to jakieś 3,50.

Faktycznie va bank
Co prawda nie wiem jakie macie piwne możliwości . . . , ale zniesienie dwóch raczej niezbyt drobnych facetów na dół też zapewne "coś" by kosztowało

Franz napisał(a):Ale nie wyszło.

Trudno . Rozumiem decyzję Bercika po "atrakcjach" , jakie stały się jego udziałem


Pozdrawiam
Piotr

Ja też rozumiem, ale kluczyki do auta Franza nadal ma Franz

Lednice napisał(a):Ja też rozumiem, ale kluczyki do auta Franza nadal ma Franz

Nooooo .... W rzeczy samej Niech żywi nie tracą nadziei ...