Re: Alpejskie wędrówki i wspinaczki: Stubai
napisał(a) Franz » 22.03.2013 16:41
Dolina spora. Widać podążających w górę ludzi.
Powinienem tam zejść i pójść ich śladem. Ale to znaczna strata wysokości. W zasadzie wyklucza możliwość dotarcia na szczyt - nie dam rady...
To może spróbowałbym obejść szerokim łukiem tę dolinę? Tędy nikt nie chodzi, ale może czas to zmienić...
Ruszam trawersem ponad doliną. Zostawiam w śniegu pionierskie ślady. Najpierw jest zupełnie przyzwoicie. Potem...
Niestety, potem zbocze staje się bardzo strome. Teraz już wiem, dlaczego tędy nikt nie chodzi. Zawrócić?... Czyli - poddać się... Nędza.
Chowam aparat głęboko - jeśli polecę, to przynajmniej zdjęcia zostaną. Zaczynam bardzo ostrożne zmagania ze stokiem. Śnieg jest twardy i rakiety ledwo się utrzymują na nim. Mocno wygięte stopy w kostkach wymyślają mi w najgorszych słowach. A ja stawiam kolejny krok...
Silnie zapierając się kijkami, starając się wbijać ząbkami rakiet w śnieg, powoli - cholernie powoli - stawiam kolejne kroki...
Teraz to już rzeczywiście pot zalewa mi oczy...
W końcu - jest! Zbocze się kładzie i wreszcie jest łatwiej. Moje biedne kostki - mam dla was dobrą wiadomość. Uff...
Widok śladów na śniegu pozwala wierzyć, że teraz już będzie znacznie łatwiej.
A w dali przyciąga wzrok Dziki Szczyt - Wildspitze. Piękny! Muszę się kiedyś na niego wybrać.