napisał(a) Franz » 19.02.2011 17:57
Rzeczywiście, ze szczerbiny otwiera się widok na najwyższe partie Gosautal. Przeciwległe granie giną w chmurach, ale stojące u ich stóp Adamekhütte pławi się w promieniach słonecznych.
Schronisko wydaje się być na wyciągnięcie ręki, ale to złudzenie. Miną jeszcze dwie godziny, nim do niego dotrę.
Szerokim łukiem trawersuję pod ścianami Hochkesselkopf i nieco bardziej oddalonego Torstein. Spod tego drugioego szczytu, nieznacznie tylko niższego od Hoher Dachstein, opada na moją stronę maleńki lodowczyk - Kleiner Gosaugletscher - ale teraz już bardziej przypomina strome pole snieżne.
Szlak wiedzie najpierw w kierunku wschodnim i schronisko - przez cały czas widoczne - nie chce się ani trochę przybliżyć. Dopiero gdy skręcam na północny wschód, zaczyna powoli rosnąć w oczach. Przechodzę poniżej lodowca Gosau, a po lewej otwiera się widok na Gosaukamm, przez który przechodziłem rano.
Wreszcie zostawiam lodowiec za sobą i zmierzam wprost do schroniska Adamek. Nie ja jeden - akurat mała grupka schodzi lodowcem. Jak się wkrótce przy schronisku dowiaduję, przeszli właśnie z Simonyhütte, w którym spędziłem wcześniej jedną noc.
Zasiadam z piwkiem przy stole przed schroniskiem i chłonę alpejski klimat. W Gosaukamm wyróżnia się najbardziej Biskupia Mitra.
Mimo, iż niebo jest w sporej mierze zachmurzone, raz po raz coś się z obłoków wyłania. To Mitterspitz się pokaże, to znów Torstein.
A na Gosautal słońce wypuszcza wiązkę promieni. Jest cudnie.
- Noch ein Bier, bitte...