Franz napisał(a):Zgadzam się bez zastrzeżeń.
Ja po prostu jestem w innej sytuacji.
1. Byłem sam, a płaci się za samochód.
2. Przejeżdżałbym tylko jeden raz, więc ile przejazdów w tej cenie by nie było...
3. Każdy z poprzednich dni obfitował w górskie widoki.
Zgadzam się bez zastrzeżeń.
A wracając jeszcze do noclegu na tej trasie ... to tam właśnie, gdy zatrzymaliśmy się w pensjonacie dopadła Gosię po raz pierwszy choroba wysokościowa.
Tam poznała gdzie jej "granica".
Walczyliśmy z tą jej przypadłością całą noc, dopiero rano przy śniadaniu było lepiej.
Myślę, że wpływ miał na to też gwałtowny atak niżu tego dnia.
W następny dzień rano barometr poszedł w górę i było już lepiej mimo tej samej przecież wysokości.
No bo w tak szybką aklimatyzację to trudno mi uwierzyć.
Później zdarzało jej się złe samopoczucie, ale to powyżej 3000 , a niżej jest ok.
pozdrawiam.