Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Alpejskie wędrówki i wspinaczki

Wycieczki objazdowe to świetny sposób na zwiedzenie kilku miejsc w jednym terminie. Można podróżować przez kilka krajów lub zobaczyć kilka miast w jednym państwie. Dla wielu osób wycieczki objazdowe są najlepszym sposobem na poznawanie świata. Zdecydowanie warto z nich korzystać.
mariusz-w
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 8375
Dołączył(a): 22.04.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) mariusz-w » 11.01.2011 09:00

Franz napisał(a):Ale to wszystko dotyczy spotkań w drodze.


No proszę jakie bogactwo ! :roll:



... a u nas tak swojsko bardziej :

- Witojcie cepry !
Jak piknie się porobiło ! - syćko gro ?



:)
longtom
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 12183
Dołączył(a): 17.02.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) longtom » 11.01.2011 11:44

mariusz-w napisał(a):
Franz napisał(a):Ale to wszystko dotyczy spotkań w drodze.


No proszę jakie bogactwo ! :roll:



Całkiem płaskie okolice Poznania.

Od czasu jak mamy narty biegówki inni narciarze oraz sporo biegaczy "beznartnych" zaczęło nam mówić cześć lub dzień dobry.

Piechurzy to raczej na jakiś dalszych wycieczkach się pozdrawiają.

cześć :wink:
Franz
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 59426
Dołączył(a): 24.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Franz » 11.01.2011 13:30

longtom napisał(a):
mariusz-w napisał(a):No proszę jakie bogactwo ! :roll:

Od czasu jak mamy narty biegówki inni narciarze oraz sporo biegaczy "beznartnych" zaczęło nam mówić cześć lub dzień dobry.

Ja zawsze podejrzliwie spoglądam na spotykanych w górach rowerzystów.
Niektórzy nawet zatrzymują się, jeśli mijanka przypada w wąskim miejscu i pozdrawiają; inni prują równo, zostawiając mi wybór - uskok w krzaki albo konfrontacja...
;)

Pozdrawiam,
Wojtek
Crayfish
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1744
Dołączył(a): 11.05.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Crayfish » 11.01.2011 21:25

Wojtek - ty jesteś obieżyświat:
Czy na całym świecie wieńczy się szczyty krzyżami ?
Tu w Europie widzę że tak, ale dalej ?
Mają jakąś inną niż religijną symbolikę ?
Tak mi przyszło do głowy zapytać ... może wiesz ...
Franz
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 59426
Dołączył(a): 24.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Franz » 12.01.2011 11:03

Crayfish napisał(a):Czy na całym świecie wieńczy się szczyty krzyżami ?
Tu w Europie widzę że tak, ale dalej ?
Mają jakąś inną niż religijną symbolikę ?
Tak mi przyszło do głowy zapytać ... może wiesz ...

Nie tylko, że nie ma takiego zwyczaju w szerokim świecie, ale nawet w Europie nie jest on aż taki powszechny, jakby się mogło wydawać.

Krzyże upowszechniły się generalnie w obszarze niemieckojęzycznym, gdzie pierwsze pojawiły się już w średniowieczu - wtedy na przełęczach oraz niektórych innych punktach granicznych. Na szczyty zaczęły wkraczać głównie w XIX w. Później sąsiednie kraje zaczęły je również stosować, ale w znacznie węższym zakresie.
We Włoszech można często posążek Madonny spotkać zamiast krzyża, ale symbolika ta sama, oczywiście. Poza rejonem niemieckojęzycznym najwięcej krzyży można spotkać w Polsce, mniej już na Słowacji. Południowa Słowiańszczyzna, Rumunia - to już rejony, gdzie krzyże stawiane są z rzadka. Również na zachodzie Europy jest ich niewiele. Poza Europą występują sporadycznie.

Zamiast krzyża często można spotkać większe czy mniejsze piramidy kamienne, pojedyncze głazy na sztorc postawione, słupki, flagi. Ale można też spotkać chorągiewki modlitewne.

Pozdrawiam,
Wojtek
Crayfish
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1744
Dołączył(a): 11.05.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Crayfish » 12.01.2011 11:18

Franz napisał(a):...

wiedziałem, że będziesz wiedział ... dzięki.
zapomniałem o tych kopczykach z kamyczków ...
PZDR.
Franz
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 59426
Dołączył(a): 24.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Franz » 12.01.2011 12:44

Crayfish napisał(a):zapomniałem o tych kopczykach z kamyczków ...

Krzyże, jako bardziej fotogeniczne od luźno usypanego kopca kamieni, są znacznie częściej fotografowane. Ale już zgrabnie ułożone piramidki o stromych bokach często załapują się i u mnie na fotkach. :)

Pozdrawiam,
Wojtek
Crayfish
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1744
Dołączył(a): 11.05.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Crayfish » 12.01.2011 12:59

W takim razie te krzyże wypełnione kamieniami spełniaja obydwie funkcje:
- krzyża
- kopczyka z kamieni
--------------------------------------------------------------------------------------------------
weldon
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 39917
Dołączył(a): 08.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) weldon » 12.01.2011 13:17

Crayfish napisał(a):Czy na całym świecie wieńczy się szczyty krzyżami ?

Tak na zdrowy rozum, to bym dodał: na całym świecie chrześcijańskim ...

No bo w Iraku, czy w Nepalu to nie za bardzo chyba ... :wink:
Franz
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 59426
Dołączył(a): 24.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Franz » 12.01.2011 14:54

Crayfish napisał(a):W takim razie te krzyże wypełnione kamieniami spełniaja obydwie funkcje:
- krzyża
- kopczyka z kamieni

A jeszcze czasem się zdarzy, że na linach przytrzymujących konstrukcję, ktoś chorągiewki modlitewne rozwiesi. :)

weldon napisał(a):Tak na zdrowy rozum, to bym dodał: na całym świecie chrześcijańskim ...

W zasadzie masz rację.
Chociaż, jak się tak przyjrzeć, to nie chrześcijanie krzyż wynaleźli. Rzymianie stosowali je do likwidacji buntowników...

Krzyż, obleczony w łachman, z dodatkiem jakichś puszek - służy do odstraszania ptaków. Można sobie wyobrazić zastosowanie tej konstrukcji na różne sposoby.

Co do symboliki relgijnej - można w Alpach spotkać krzyże, gdzie zamiast figurki Chrystusa, umieszczona jest szarotka, symbol Alp. Czy to nadal jeszcze krzyż chrześcijański?..

Pozdrawiam,
Wojtek
weldon
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 39917
Dołączył(a): 08.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) weldon » 12.01.2011 15:17

Franz napisał(a):Chociaż, jak się tak przyjrzeć, to nie chrześcijanie krzyż wynaleźli.

Hm ...niby ryb też jako pierwsi nie łowili ... ;)

Tak mi przyszło tylko do głowy, że góry istnieją również poza zasięgiem Rzymu,
więc, jak znam naturę człowieka, również tam w jakiś sposób chcą uświetnić ten fakt osiągnięcia szczytu lub uhonorowania góry, religii ...

W Grecji, w wielu miejscach, spotkałem się z tym, że tam na szczytach gór buduje się kościoły i kaplice.
(przepięknie wyglądają świecące nocą krzyże). W Turcji, poza domkiem Matki Boskiej,
oraz wielu symboli Ataturka, niespecjalnie miałem okazję się temu przyjrzeć,
natomiast świat wschodni, muzułmański, pod tym zakresem, wskazanym przez Crayfish'a kompletnie jest mi obcy.

Swoją drogą, to czy spotykałeś na swoich drogach jakichś pasjonatów wspinaczki z krajów Bliskiego Wschodu, Afryki, Ameryki Południowej, Azji?
(Azj, ale raczej takiej Japońskiej, Tajwańskiej niż Nepalskiej ;))
Czy mi się wydaje, czy to jest jednak domena Europejczyków, Amerykanów i Australijczyków?

PS ta szarotka na krzyżu to może być również wspomnienie, po jakimś "bohaterze" lokalnym spod znaku szarotki ;)
Franz
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 59426
Dołączył(a): 24.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Franz » 12.01.2011 15:59

weldon napisał(a):W Turcji, poza domkiem Matki Boskiej,
oraz wielu symboli Ataturka, niespecjalnie miałem okazję się temu przyjrzeć

W Kackarze i w Aladag w Taurusie tylko kopce spotykałem.

weldon napisał(a):Swoją drogą, to czy spotykałeś na swoich drogach jakichś pasjonatów wspinaczki z krajów Bliskiego Wschodu, Afryki, Ameryki Południowej, Azji?
(Azj, ale raczej takiej Japońskiej, Tajwańskiej niż Nepalskiej ;))
Czy mi się wydaje, czy to jest jednak domena Europejczyków, Amerykanów i Australijczyków?

Osobiście nie spotykałem. Ale wiem, że na góry manują czas głównie ludzie z wymienionych przez Ciebie rejonów świata. :lol:
Niemniej, w Ameryce Południowej (głównie Chile i Argentyna) jest trochę tego rodzaju pasjonatów. A w Himalajach Japończycy, Chińczycy, Koreańczycy mają swoje osiągnięcia.

Generalnie jest tak, że wszelkie pasje realizuje się wtedy (a właściwie dopiero wtedy pomysł na nie się pojawia), kiedy troski życia codziennego są w miarę zaspokojone. Stąd praktycznie brak tego rodzaju pasjonatów w Afryce, czy innych ubogich rejonach naszego globu.

weldon napisał(a):PS ta szarotka na krzyżu to może być również wspomnienie, po jakimś "bohaterze" lokalnym spod znaku szarotki ;)

Może być i tak. ;) Niemniej, szarotka jest symbolem Alp.

Pozdrawiam,
Wojtek
Franz
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 59426
Dołączył(a): 24.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Franz » 15.01.2011 16:54

Nadchodzi pora powrotu. Dopinam plecak, widząc że i ekipa Austriaków zbiera się w drogę. Przez moment się zastanwiam, czy w tej sytuacji nie zaczekać, aż się zrobi luźniej na ferracie, rezygnuję jednak z tego pomysłu. Jakoś mi ci Austriacy zdążyli przypaść do gustu. Siedziałem kilka metrów od nich i nie wszystko z ich pogaduszek udało mi się zrozumieć, jednak zasłyszane strzępy rozmów sugerowały całkiem sympatyczne towarzystwo.
A więc w drogę powrotną wyruszamy wspólnie.

Obrazek

Na wyciągnięcie ręki mam piękną grań, łączącą najwyższy wierzchołek Dachsteinu z sąsiednim Niederer Dachstein. Zaś po wschodniej stronie wybija się zdecydowanie Großer Koppenkarstein.

Obrazek

Austriacka ekipa schodzi bardzo powoli i ostrożnie. Trochę zbyt powoli, jak na mnie. W efekcie - mimo świeżych, ledwo się zasklepiających strupów na dłoniach - wysforowuję się na czoło. Po doświadczeniach z poprzedniego dnia, ta ferrata wydaje mi się zupełnie łatwa i chwilami nawet nie chce mi się asekurować. Zresztą, czy na takim zejściu rzeczywiście jest to konieczne?

Obrazek

Osiągam górny skraj lodowca. Zastanawiam się nad wariantem drogi powrotnej do schroniska. Oprócz trasy, którą tu dotarłem, mam na mapie wykropkowaną jeszcze inną możliwość. Tyle, że to jednak lodowiec...
Hmm, poczekam i zobaczę, na co zdecydują się Austriacy. Po chwili ostatni z nich już kończy ferratę i zaczynają się wiązać liną. Pytam, którędy będą schodzić. Okazuje się, że właśnie tą nieznaną mi trasą. Świetnie! Pójdę z nimi.

- Może się dowiążesz do nas? Linę mamy wystarczająco długą.

Zabrzmiało bardzo miło, ale... Jakoś moje poczucie bezpieczeństwa - już na sam fakt, że idę w większej grupie - wzrosło na tyle, że dziękuję, potrząsając głową.

Obrazek

W efekcie schodzę obok ekipy, raz za nimi, raz przed nimi, wykorzystując ich towarzystwo, jako obiekt do fotografowania. Oraz - a jakże! Również, jako polisę ubezpieczeniową. Przecież nie zignorują chyba faktu, że nagle zniknąłem z powierzchni lodowca. ;)

Po prawej Koppenkarstein, a przed nim Dirndl - ciekawa nazwa, oznaczająca Dziewczynkę. Z kolei po lewej zza filara Niederer Dachstein wyziera grań oddzielająca Hallstätter Gletscher od Gosaugletscher.

Obrazek

Obrazek

Czasem zostaję bardziej z tyłu, poświęcając więcej uwagi na chłonięcie krajobrazów, potem znów doganiam grupę. Szef ekipy pyta o moje wcześniejsze alpejskie trasy. Przyznaję, że po długiej przerwie jestem po raz pierwszy w Alpach, a w austriackich to mój debiut. Mówię również, jak się naciąłem poprzedniego dnia, wybierając przejście na skróty przez Seewand.

- Zaraz, zaraz, jaki skrót? Nie masz chyba na myśli tamtej ferraty?!
Franz
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 59426
Dołączył(a): 24.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Franz » 15.01.2011 16:55

Widzę lekkie niedowierzanie w jego oczach, które znika dopiero, gdy pokazuję swoje dłonie. W miejscu niedowierzania pojawia się wyraźne uznanie.
I wtedy właśnie dowiaduję się całej prawdy o mojej wczorajszej drodze. Ta ferrata konkuruje z jeszcze jedną o miano najtrudniejszej w całych Alpach.

Obrazek

Obrazek

- A Dolomity? - pytam - Tam podobno są prawdziwe, trudne ferraty.

Prawdy ciąg dalszy: owszem, w Dolomitach jest duże nagromadzenie ferrat na małym terenie, ale trudnością ustępują one wielu austriackim klettersteigom.

- Jeśli lubisz ferraty i jeśli pokonałeś Seemauer, to Austria jest własnie dla ciebie - słyszę.

Obrazek

Osiągamy dolny skraj lodowca. Ekipa się rozwiązuje. Ponad nami - przypominające betonową skorupę, a jednak w ciągłym ruchu - lodowe jęzory.

Obrazek

Obrazek

Docieramy współnie do schroniska. Do wieczora mam jeszcze trochę czasu, wykorzystuję go więc na powłóczenie się po najbliższej okolicy. Zaglądam nad mały, brudny staw, potem do stojącej przy schronisku kapliczki, następnie obchodzę z drugiej strony zamieszkałe przez czworonożnych przyjaciół chałupki. Wreszcie wracam i ja do gwarnych pomieszczeń.

Obrazek

Obrazek

Nikt mnie nie wykwaterował z mojego leża, przygotowuję go więc do nocnego wypoczynku. Rozpościeram na wyrku mój gruby śpiwór, wzbudzając sensację wokół siebie. O co chodzi?
No cóż, nikt z czymś tak ciężkim na nocleg w schronisku się nie wybiera. Przecież tu jest w miarę ciepło, a ponadto są zawsze grube koce. Wystarczy kekki śpiworek, nawet cieniutkie prześcieradło, chowające się w saszetce 15cm x 10cm. Tiaaa... żebym to ja wiedział wcześniej. Mogłem się wczoraj mniej zmordować...

Schodzę na jadalnię i wybieram z menu Klettersteigessen - na legitymację AV jest zniżka na to żarełko. Pytam, co się pod tą nazwą kryje. Różnie, dziś akurat spaghetti z mięsem i serem. Może być.
Przy sąsiednim stole siedzą moi Austriacy i zaraz mam zaproszenie do ich kompanii.

- Przecież nie będziesz tak sam tam siedział! Chodź tu do nas! - już mi robią miejsce pośród siebie.

Nie będę ukrywał, że jest mi bardzo miło. Po obiedzie przychodzi czas na piwko, potem drugie. Atmosfera jest coraz weselsza.
Czas upływa szybko, zbyt szybko - wreszcie pora spać.

- Dokąd jutro się wybieracie?
- Schodzimy do Krippeneck i zjeżdżamy kolejką do Obertraun. A Ty?
- Ja też schodzę. Ale pieszo na sam dół.
- W takim razie powodzenia! Może się jeszcze zobaczymy...
mariusz-w
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 8375
Dołączył(a): 22.04.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) mariusz-w » 15.01.2011 17:51

Świetna przygoda, ładne widoki, miłe towarzystwo i do tego piękne zdjęcia!
Po prostu jest wszystko!

Psie "apartamenty" wyglądają z tego miejsca jak ule ... i do tego te ukwiecone zbocze.

Jeszcze raz powtórzę ... wszystko piękne.

Pozdrawiam.
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Relacje wielokrajowe - wycieczki objazdowe


  • Podobne tematy
    Ostatni post

cron
Alpejskie wędrówki i wspinaczki - strona 10
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone