Tabliczki mówią o podejściu na szczyt zajmującym dwie i pół godziny, ale szlakiem, podczas gdy ja mam inne zamiary. Na razie jednak podążam stromo w górę szlakiem 683, a za mną idą - szybciej ode mnie, więc mnie wyprzedzają - ci, których kojarzę z parkingu. Jednocześnie z góry schodzi dwójka i kiedy się spotykają, zatrzymują się, dyskutując. Gdy się zbliżam, słyszę pytania o start ferraty i niezbyt precyzyjne odpowiedzi - włączam się zatem, pokazując wydrukowaną w domu mapkę z jej przebiegiem. Towarzystwo zgadza się z takim argumentem i teraz już wspólnie pokonujemy ostatnie fragmenty podejścia.