Witam wszem i wobec
Niewiele tu na forum Portugalii, a szkoda, bo kraj to piękny, a dzięki tanim liniom lotniczym coraz łatwiej (i taniej) dostępny. Może ktoś chętnie przeczyta tę relację i przekona się do podróży. A może ktoś już jest przekonany i szuka trochę informacji.
Talentu do pisania raczej mi bozia poskąpiła, no chyba że chodzi o pisanie ofert lub umów. Za to zdjęcia wychodzą mi czasem całkiem nieźle, więc na pewno ich tu nie zabraknie. Choć z drugiej strony nie jestem z tych co pstrykają od rana do nocy na prawo i lewo. Sami zobaczycie.
W 2010 roku razem z moją Asią (i Stasiem jeszcze w brzuchu) wybraliśmy Chorwację, tylko dlatego że znaleźliśmy fajne połączenie lotnicze z Dubrownikiem. Ponad tydzień w samym centrum Dubrownika u przemiłej Pani Divny, tuż obok murów klasztoru - to była bajka. Rok później zdecydowaliśmy się na równie krótki urlop, zaledwie 10 dni, więc znów musiało być samolotem. Połączeń do Chorwacji nie znaleźliśmy, były marzenia o Wenecji, Toskanii, Florencji, oj wielu innych miejscach jeszcze. Po żmudnym analizowaniu połączeń (i inspiracji z forum www.fly4free.pl) znaleźliśmy tanie (tak się nam na początku wydawało) połączenie Gdańsk-Londyn Stansted-Faro.
I polecieliśmy... Początek przygody był niezbyt ciekawy, bo (czego się trochę obawialiśmy), dwie godziny na Stansted to mało i ledwo zdążyliśmy na lot do Faro przez długie kolejki i uporczywą kontrolę bezpieczeństwa. Od klęski uratowała nas para Austriaków, pożyczyli bezzwrotnie nam parę funtów na dodatkowe torebki foliowe na kosmetyki. Bo przecież nie było opcją, że Asia zostawi je na angielskiej ziemi
Koniec końców po sprincie wzdłuż całego terminala i wszystkich pirsów zdążyliśmy i co prawda siedzieliśmy osobno, ale humory dopisywały.
Na dziś tyle, jutro będę przypominał sobie co jeszcze po drodze się działo. Jeśli ktoś będzie w ogóle chciał to czytać oczywiście