Ostatni dzień majowego weekendu powitał nas słonkiem więc postanowiliśmy zrobić sobie wycieczkę w nasze lokalne rejony.
Padło na Zawieprzyce – to mała wioska położona w województwie lubelskim, w powiecie łęczyńskim, w gminie Spiczyn.Kiedyś była siedzibą magnacką( XVI w.) Dziś główną atrakcją miejscowości są malownicze ruiny zamku położonego nad rzeką Wieprz.
Z zamkiem łączy się ciekawa legenda spisana przez Aleksandra Bronikowskiego (wg podań służby zamkowej z Zawieprzyc, okolicznej ludności oraz zapisków plebana z Firleja)
Kasztelan lubelski Jan Granowski wrócił spod Wiednia do swoich Zawieprzyc z wielką ilością jeńców tureckich i łupów wojennych.Między Turkami zaplątała się książęca para włoska, prawdopodobnie porwana przez Turków dla ozdoby polowego namiotu wielkiego wezyra.
Piękna Włoszka przypadła do gustu dziedzicowi Zawieprzyc. Zwolnił ją od robót i wystąpił w roli zalotnika pod nieobecność żony bawiącej za granicą. Ale próżne były jego zabiegi. Czarnooka dziewczyna okazała mu wstręt. Niewolnica - wstręt - wszechwładnemu panu... Granowski zapałał gniewem. Kazał ją uwięzić w nowo wybudowanej wieży zamkowej, a młodego Włocha, w którym odczuł rywala, przykuł do taczki, wyznaczając mu drogę do wożenia ciężarów przez park koło okna uwięzionej księżniczki.
Ulitował się nad kochankami ktoś ze służby dostarczającej pożywienie. Podsunięto nadzieję ucieczki... Miała być wynajęta łódź o dwóch wiosłach... on - rozkuty z kajdan, ona - wyprowadzona z wieży...
Wszystko było uplanowane. Już chwiała się łódź w zaroślach nadrzecznych... Już przed zachodem słońca biegli z trwogą w sercu wyzwoleńcy... Już stopka dziewczyny dotykała burty łódki... I - naraz zachwiały się zarośla i nieoczekiwana pogoń schwyciła oboje. Dziedzic miał swego powiernika, fałszywego, złego człowieka, który wszystko śledząc pilnie i plan ucieczki wyśledził.
Wprowadzono ich do sali. Obok mściciela rozpartego na fotelu stali pokornie dwaj murarze z kielniami w ręku, a sterta cegieł i dwie świeże wnęki w ścianie zdradzały straszny wyrok. Niemym świadkiem tej sceny był także malarz nadworny, z Włoch do Zawieprzyc sprowadzony, dla wymalowania obrazów do nowo wzniesionej kaplicy.
Zabrzmiała komenda. Młody książę stanął we wnęce, a murarze z wolna rozpoczęli robotę... W kilka chwil potem postawiono w drugiej wnęce nieszczęsną Włoszkę i zamurowano także. W momencie strasznego finału ostatnie krwawe blaski zachodu wdarły się do sali, oświetlając miejsce kaźni.
Podobno, punktualnie o zachodzie słońca zaczęły się dziać w komnacie dziwne zjawiska i powtarzały się przez długie wieki. Ojce, synowie i wnuki uciekali o zachodzie słońca z dziwnej komnaty, aby nie być świadkami straszliwego seansu. Zmieniali się dziedzice, zmieniała się służba, ubiegał czas... Ludzie marli, rodzili się nowi, tylko godzina zjawiska była niezmienna. Jak kara boża za winy praojców przychodziły straszliwe zjawy na wieczne przypomnienie czegoś, co się kiedyś w tym zamczysku stało.
Tyle legenda a co warto zobaczyć?
Kopiec z krzyżem
Okazała kolumna z XVII w., zlokalizowana przy wejściu na wzgórze zamkowe została zwieńczona żeliwnym krzyżem. Razem z kościołem w Kijanach najprawdopodobniej stanowią votum wdzięczności jednego z właścicieli zamku - Atanazego Miączyńskiego, za szczęśliwy powrót z odsieczy wiedeńskiej. Wedle tradycji rodzinny Miączyńskich to chorągwie Atanazego zdobyły namioty Kara Mustafy. Zarówno Jan III Sobieski jak i jego następca August II darzyli go wielką sympatią.
Oficyna barokowa
Ulokowana na wysokim tarasowym wzgórzu, została wzniesiona w wieku XVIII. Pod koniec XVIII w. mieściła się tutaj fabryka wódek i likierów rodziny Vetterów. Do końca XIX w. budynek pełnił funkcję gorzelni. Obecnie mieści się tu Szkoła Podstawowa im. Marii Skłodowskiej - Curie w Zawieprzycach, zbudowana na murach starej oficyny w latach 1956-59.
Brama wjazdowa
Barokowa brama wjazdowa została wzniesiona z końcem XVII lub na początku XVII w. Na początku XIX w., kiedy właścicielami Zawieprzyc zostali Ostrowscy, pałac otoczono wysokim murem z arkadami. Elementem ogrodzenia jest również stajnia z początku XIX w.
Stajnia
Jak stajnia to i rumak
Lamus
Został wzniesiony w tym samym czasie co zamek (XVII w.). Początkowo mieściła się tam zbrojownia, później skarbiec. Obok lamusa znajdował się niegdyś tzw. „dworek Skłodowskich”. Dworek wybudowano dla dzierżawcy majątku, po pożarze pałacu w 1838 r. W latach 1862 - 1911 funkcję tą pełnili członkowie rodziny Skłodowskich, najpierw Ksawery, stryjeczny brat dziadka słynnej noblistki, a później jego syn – Bolesław. Ksawery Skłodowski specjalizował się w hodowli rasowych koni wyścigowych. W 1883 r. jedne ze swoich beztroskich, młodzieńczych wakacji spędziła tu Marysia Skłodowska. W Kijanach, na cmentarzu parafialnym do dziś znajduje się rodzinny grobowiec Skłodowskich, a w kościele epitafium ku czci Ksawerego Skłodowskiego.
Ruiny pałacu
Widoczne na terenie wzgórza ruiny, to pozostałości barokowego pałacu wzniesionego w XVII w. na miejscu starego zamku przez Atanazego Miączyńskiego.
Pałac zbudowano wg projektu Tylmana z Gameren. O tym jak kiedyś wyglądał pałac dziś możemy dowiedzieć się tylko ze starych dokumentów.
Panoramka z pałacowego wzgórza na malownicze zakole Wieprza
Kaplica p.w. św. Antoniego Padewskiego
Barokowa kaplica została zaprojektowana przez Tylmana z Gameren i wzniesiona w XVII w. Jest najlepiej zachowanym obiektem na terenie zespołu pałacowo – parkowego.
W kopule znajduje się barokowa polichromia przedstawiająca scenę sądu ostatecznego, powstała w trakcie remontu kaplicy w latach 1723-1748. Sposób ujęcia oraz tematyka charakterystyczne są dla okresu kontrreformacji. Malowidło wzorowane jest najprawdopodobniej na fresku, który zdobi sklepienie kaplicy Tyszkiewiczowskiej lubelskiego kościoła dominikanów w Lublinie.
W kaplicy znajdują się cenne obrazy z pocz. XVIII w. prezentujące: św. Piotra, św. Marię Magdalenę i św. Rozalię.
Lipa Sobieskiego
W Zawieprzycach znajdował się niegdyś regularny ogród włoski, wzorowany na ogrodzie przy pałacu Sobieskiego w Wilanowie. Dziś z pięknego założenia parkowego nie zachowało się zbyt wiele. Wszystkie pomniki przyrody uległy zniszczeniu, a w 1977 r. na skutek uderzenia pioruna runęła ogromna lipa, zwana „lipą Sobieskiego”. Miała ok. 7 m obwodu. Na szczęście z pędów wyrosłych z jej pnia udało się wyhodować nowe drzewo.
Spacerek w tak pięknych okolicznościach przyrody to czysta przyjemność
Oranżeria
Klasycystyczna oranżeria (pomarańczarnia) wzniesiona została na początku XIX w. przez rodzinę Ostrowskich
Teraz to prawdziwa ruina...
Tuż obok urokliwa łąka i staw...
Dzieciaki mogą się wyszaleć ...
Podobno zieleń uspokaja,a nas dziwnie pobudza
C.D.N...