napisał(a) niezawodny » 18.06.2004 22:23
No cóż, niech będę w mniejszości w tym temacie...
Za pierwszym razem jadąc do HR (1998) zabrałem niemal wszystko na śniadania i ew. kolacje, w szczególności były to całe zgrzewki mleka (dzieci były małe), soków, wody mineralnej, pieczywa chrupkiego, masła, sery, kiełbachy, dżemy, zupki w proszku itp. Wynikało to głównie z faktu że w ogóle nie wiedzieliśmy co to jest HR bo wtedy niewiele tam jeszcze Polaków jeździło (nikt z naszych znajomych przynajmniej)
Z każdym kolejnym wyjazdem zabieraliśmy jednak coraz mniej, a w ostatnich latach nie zabieramy już zupełnie nic poza piwem (Żywczyk z rana jak śmietana
), choć na miejscu oczywiście dokupujemy Karlovaca czy Ożuja bo nie starcza tego z PL.
Takie podejście do tematu jest wynikiem dwóch faktów:
Po pierwsze jesteśmy zachwyceni poziomem gastronomii chorwackiej i średnio co drugi dzień staramy się zaliczać jakąś knajpę traktując to jako część atrakcji wakacyjnych, co drugi dzień natomiast grilujemy sobie wieczorkiem zajadając się powszechnie dostępną pljeskavicą / cevapciami
Po drugie jednak z moich wyliczeń (a jeszcze bardziej mojej żony
) wynika że na różnicy cen żywności można zaoszczędzić około 500PLN (nie biorąc oczywiście pod uwagę knajp bo w polsce co drugi dzień do nich nie chodzimy). Daje to ok. 10% naszego Cro-budżetu (4 osoby na ok 3 tygodnie wraz z podróżą). Więc ja osobiście wolę sobie odmówić parę przyjemności w Polsce w ciągu roku żeby jechać do HR na luzie bez fundowania sobie tego stresu związanego z zakupami żywności na wakacje a później stresu pod tytułem że muszę jeść co mam a nie na co w danej chwili mam ochotę (nie wspominając o traumie z dojadaniem wszystkiego na koniec czego się nie zjadło)
Ciekaw jestem jak inni obliczają swoje oszczędności przy zabieraniu żywności z Polski w porównaniu do zakupów na miejscu?
P.S.
To jest oczywiście tylko moje skromne zdanie i niech nikt nie myśli że kogoś wyśmiewam za to że zabiera żarcie z PL - myślę że jest to prywatna sprawa każdego i tylko jego sprawa