Przeczytałam
I wiem, że mam dalej, nieustająco od 9 lat, straszną słabość do tego kraju
Jakoś tak się pięknie składało, że mogłam zobaczyć szalone, dzikie góry, plaże z gorącym piaseczkiem, uspokajające każde serducho Jezioro Szkoderskie, życzliwych ludzi, ale i zobaczyć cały ten "syf", o którym piszecie. No i jakoś i tak mam słabość do Albanii i Albańczyków
Choć nie twierdzę, że zawsze, wszędzie i w kontakcie z każdym z mieszkańców jest jak w bajce. Mi jakoś jednak pozostały w głowie same najpiękniejsze obrazki.
Aaaaa - stacje benzynowe to tam co kilkanaście metrów. Czyżby to były m.in. pralnie brudnych pieniędzy... Hmmm. Nie wiem. Wiele zjawisk tam zadziwia i budzi pytania. Bo ściera się tyle sprzeczności, że trudno to pojąć np. nam.
Hmmm... Jeśli chodzi o zakupy, to wiem, że kiedy byłam pierwszy raz 9 lat temu, to miałam problem z cynamonem - potrzebowałam do ciasta
Ale wszystko inne jakoś udawało się kupić. I pieczywo tak pyszne jakiego w Polsce już dawno nie jadłam!!! Nie próbowałam mięsa i wędlin bo poza różową szyneczką i białym kurczaczkiem, to ja i tak nie jem nic z takiej trupiarni nawet w PL
Fajnie to wszystko, o czym pisałeś zobaczyć samemu, choćby po to, żeby przekonać się czy jest we mnie chęć poznawania wszystkiego co dziwne/inne. A potem - czy mi to przeszkadza czy wręcz daje kopa do poznawania czemu tak jest
Jestem szczęśliwcem głodnym nowego, który bardzo szybko aklimatyzuje się w nowych, czasem baaardzo dziwnych okolicznościach. I im "gorzej" tzn. im bardziej niecywilizowanie, tym bardziej ciekawi mnie czemu tak jest.
I mnie do Albanii ciągnie o każdej porze roku. I wiem, że znów tam wrócę!!!!!!!
Dane mi było zobaczyć trochę Indii w tym roku. I jakoś mimowolnie porównywałam je z Albanią, mówiąc, że Albania przy tym to jak my i Szwajcaria
Pozdrawiam Cię serdecznie!!!
PS Worda nie przemożemy
Czytającym wcześniej chodziło właśnie o to, żebyś tekst porozdzielał enterami co jakiś czas. I oko odpocznie i więcej ludzi to przeczyta. A każde takie subiektywne wrażenia przeczytać na pewno warto!!!