Re: Albania - spotkania z synami orłów
napisał(a) Franz » 20.05.2015 00:16
Odjeżdżając, rozglądam się za dobrym miejscem na śniadanie. Dobrym - to znaczy ocienionym, bo mimo iż zaledwie minęła dziewiąta, to termometr pokazuje już 26 stopni. Znajduję sobie coś takiego już przy szosie do Fier - wprawdzie to tylko krzaki, a nie drzewa, jednak o tej porze słońce znajduje się jeszcze w miarę nisko. Wiktuały wykazują już wrażliwość na tutejsze temperatury - chyba nie zdążę wszystkiego zjeść, zanim zzielenieje i samo się wyprowadzi z samochodu.
Posilony, ruszam w trasę, rozglądając się tym razem za jakimś ujęciem wody, gdyż moje włosy zgłaszają ochotę na mokrą i spienioną rozpustę. W Fier skręcam na południe i po chwili zjeżdżam na stację benzynową, gdzie pan napełnia mi bidon wężem gumowym po upewnieniu się, że nie chcę wody do picia, a tylko do mycia. Ponownie się upewnia, kiedy po napełnieniu bidonu wyciągam jeszcze butelkę po mineralnej.
- Na pewno wyłącznie do mycia - uspokajam.
Niezbyt daleko za stacją znajduję puste miejsce przy torach kolejowych i tutaj dokonuję niezbędnych ablucji - ach, jaka ulga na głowie...
W tych temperaturach radość pewnie nie będzie trwała zbyt długo, ale na razie jest przyjemnie. Wsiadam do wozu i wracam na szosę, zatrzymując się dopiero we Vlore.