Re: Albania - spotkania z synami orłów
napisał(a) Franz » 07.08.2014 17:35
Na zakurzonej tylnej szybie mam wymalowane jakieś literki, ale chyba nie jest to coś w rodzaju "beni yika", co swego czasu przeczytałem na mocno przykurzonym samochodzie w Turcji, a co znaczy: 'umyj mnie". Nie ścieram ich, a niech sobie jeżdżą ze mną! Jako, że wyraźnie nadeszła pora popołudniowej kawy, musiałbym sobie znaleźć jakieś zacienione miejsce. Nawet widzę takie - nieopodal rośnie potężne drzewo oliwkowe, pod które da się zjechać samochodem z drogi.
Przy kawce studiuję mapy i przewodniki - trzeba ustalić dalszą marszrutę - i wtedy idące z dołu trzy kobiety zbaczają w moją stronę. Pozdrawiamy się, po czym panie zagadują do mnie z wyraźną ciekawością w oczach. Z wszystkich języków, w jakich moglibyśmy próbować się dogadać, panie znały... albański, a że były trzy, to miałem trzy razy albański. Zbyt wiele informacji nie udaje nam się zatem wymienić, ale pada również pytanie, czy interesuje mnie kale oraz czy jestem sam. Zgodnie z prawdą na pierwsze pytanie odpowiadam przecząco, na drugie twierdząco, co jednak żadnymi propozycjami nie skutkuje.
W drodze powrotnej próbuję sobie skrócić wprost na Szkodrę, co po paru kilometrach szutrów kończy się utknięciem nad szerokim korytem rzeki Kir. Zasięgam języka - muszę trochę wrócić i znaleźć most powyżej. Jakoś udaje mi się znaleźć zaproponowany wariant i wkrótce ląduję w Szkodrze.