Re: Albania - spotkania z synami orłów
napisał(a) Franz » 17.01.2014 00:00
Deszcz szybko przechodzi w ulewę i błyskawicznie zapadają ciemności. Do tego nawierzchnia drogi staje się znacznie trudniejsza, niż na wjeździe - muszę jechać powoli i ostrożnie. Dostrzegam w strumieniach wody strzałkę: "Okol" i zgodnie z nią skręcam w lewo. Przy wysokim budynku rozstaja - gdzie jechać? W lewo, w prawo?
Biorę prawy wariant i zagłębiam się w parów - wóz lekko tańczy na rozmiękłej ziemi i nie wiem, czy mi się wydaje, czy widzę spadające ze stromego zbocza drobne kamyki. Jednak o wóz chyba nic nie uderza, albo nie słyszę tego w ogólnej ulewie. Nie mam pojęcia, czy dobrze jadę, ale czy mam jakiś wybór? Wreszcie jest jakieś rozszerzenie na tyle, ze mogę się zatrzymać obok drogi, nie ryzykując stoczenia się w dół. Nade mną szarpane wiatrem gałęzie drzew, a ciemności raz po raz rozświetlają błyskawice. Czy ja w ogóle dam radę się stąd wydostać? Nic to - mam prowiant, mam piwo, przeczekam okres niepogody.
Rozścielam wóz bez wychodzenia na zewnątrz, a przed snem studiuję wydrukowane materiały. Żebym jeszcze wiedział, gdzie ja dokładnie jestem... Gdy jednak kładę się spać, podejrzewam, że dotrwałem do trzeciej fazy deszczu, kiedy to pada już tylko w lesie. Gdzieś między gałęziami rozbłyskują nieśmiało gwiazdy...