Można by się zastanawiać, dlaczego to akurat Wenecjanie wybudowali tak potężna twierdzę w Szkodrze, skoro nie leży ona bezpośrednio nad morzem, a przecież zainteresowania Serenissimy wiązały się ściśle z handlem morskim. Republika doskonale jednak zdawała sobie sprawę ze strategicznego znaczenia naturalnie przez strome wzgórze bronionego miejsca, znajdującego się niedaleko linii brzegowej. Jak pokazały koleje losu, desperacka momentami obrona twierdzy przed ponawiającymi się, coraz potężniejszymi atakami tureckimi była ze wszech miar uzasadniona. Wkrótce bowiem po tym, jak Wenecja została zmuszona w wyniku pokoju stambulskiego w 1479r. odstąpić niezdobytą Szkodrę Imperium Osmańskiemu i ewakuować stamtąd sześciuset niedobitków, utraciła większość posiadłości na wybrzeżu albańskim. Szkodra zaś została stolicą czwartego – po Walonie, Ochrydzie i Elbasanie – sandżaku, co zamykało proces podboju ziem, zamieszkałych przez Albańczyków.
Ja również decyduję się na opuszczenie twierdzy, chociaż robię w zdecydowanie mniej dramatycznych okolicznościach, co pozwala mi na spokojne rzucanie ciekawych spojrzeń na zdający się leżeć pośród zielonych łąk Ołowiany Meczet.