napisał(a) Franz » 09.01.2023 18:53
Zwalniam, widząc kontrolę policji w tym samym miejscu, gdzie stali wczoraj wieczorem - może stali tak całą noc?... - ale pokazują mi, że nie mam się zatrzymywać. Widocznie obcokrajowcy ich nie interesują, zatem bez opóźnień docieram na granicę grecką. Po stronie albańskiej pokazuję paszport; sympatyczna pani pyta, czy pracuje w Albanii, więc muszę ją rozczarować, że jestem jedynie turystą. Celnik z kolei wyraża zainteresowanie moją tablicą rejestracyjną, zatem wyłuszczam mu kwestię województw oraz miast powiatowych.
- A duże to twoje miasto?
- Około sto tysięcy mieszkańców.
Moja odpowiedź spotyka się z czymś pomiędzy uznaniem a podziwem, ale nie dopytuję o przyczyny takiej reakcji. Po stronie greckiej muszę odczekać krótką kolejkę, zaś obsługa obu pasów odbywa się w jednej budce. Z innych samochodów pasażerowie w międzyczasie załatwiają formalności graniczne, ja muszę to zrobić dopiero po dojeździe do budki. Kolejne wyjście z wozu przy stanowisku celników - podchodzę z dowodem osobistym, ale chcą ode mnie paszport... Czyżby Grecje zdążyła wyjść z Unii Europejskiej?
Wracam z paszportem i dopiero wtedy celnik zauważa, że to polski dokument. Teraz już mogę spokojnie wjechać do Grecji, gdzie na pierwszy strzał postanawiam dotrzeć do miejsca, które odwiedziłem kilka lat wcześniej.