Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Albania. Relacja z jazdy.

Nazwa Albanii wywodzi się ze źródeł greckich i rzymskich, nawiązując do koloru białego. Sami Albańczycy używają nazwy Shqipëria, co oznacza Krainę Orłów. Albania jest niewielkim krajem - jej powierzchnia wynosi to niewiele mniej niż powierzchnia województwa wielkopolskiego.
erde
Croentuzjasta
Posty: 219
Dołączył(a): 01.06.2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) erde » 13.07.2014 21:15

SN 9.jpg
Zaczynamy zjazd w dół. Nie jest zachwycająco.
SN 10.jpg
Nie ma wyjścia, śmigamy!
SN 11.jpg
Ładnie tu ta droga popłynęła.
SN 12.jpg
Nie jest tak źle. Zapraszam na filmik.
Dojechaliśmy wreszcie do przedmieść Gacko. Jadąc przez Avtovac’ zobaczyliśmy jakieś drogowskaz do przejścia granicznego z Czarnogórą. Po co jechać jeszcze taki kawał drogi i robić niepotrzebne koło, skoro można bliżej i na skróty. Zawróciliśmy i na wszelki wypadek zasięgnęliśmy jeszcze języka u miejscowych. Po uzyskaniu potwierdzenia ochoczo ruszyliśmy lokalna drogą do rzeczywiście czynnego przejścia granicznego BOBOTOVO GROBLJE (MN). Zapadał zmrok, a droga zaczynała się robić coraz bardziej kręta. Za jednym z zakrętów trafiliśmy na stado owiec pędzonych przez dwie kobiety całą szerokością jezdni. Dobrze, że za zakrętem było trochę miejsca na wyhamowanie.
OWCE 1.jpg
Zakręt jakich wiele. Cisza, spokój i zero ruchu.
OWCE 2.jpg
A za zakrętem owieczki.
OWCE 3.jpg
Robi się ciemno, a do domku daleko.
Granica lokalna 19 54.jpg
Jesteśmy na granicy.
Jeszcze chwila i dojechaliśmy do granicy. Była już godzina 19:55 . Bardzo szybko zapadały też ciemności. (Czas przejazdu 1h 40’ – 10’ = 1h 30’. Dystans 75 km. Średnia prędkość 50 km/h - bez postoju)
Ostatnio edytowano 08.11.2015 10:48 przez erde, łącznie edytowano 1 raz
erde
Croentuzjasta
Posty: 219
Dołączył(a): 01.06.2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) erde » 14.07.2014 10:25

8. Film 131-132 Postój na granicy BOBOTOVO GROBLJE
Pogranicznik bardzo się zdziwił naszym widokiem i grzecznie poinformował, że jest to przejście tylko dla ruchu lokalnego i, że obywatele UE nie mogą z niego korzystać. Konsternacja i przykra myśl, że nie był to najlepszy pomysł na oszczędność czasu i skrócenia sobie drogi. Ale od czego jest siła ....perswazji! W sumie, tracąc 15 minut, udało się nam go przekonać, także i tych po czarnogórskiej stronie granicy, że i my możemy tędy przejechać, po sporządzeniu stosownego protokółu. (Postój na granicy 15 minut).
9. Film 133 - 156. BOBOTOVO GROBLJE - PODGORICA Hotel IZVOR
O 20:10 mogliśmy jechać dalej. Zrobiło się już całkiem ciemno. Droga była dość wąską drogą lokalną bez namalowanych linii krawędziowych, co robiło niemiłe wrażenie, szczególnie na ciasnych zakrętach. Nawierzchnia była zaskakująco dobra, a ruch prawie żaden, więc nie było najgorzej. Trzeba się było przyzwyczaić jedynie do tego, że większość zakrętów zaczynała się łukiem w przeciwnym kierunku do zakrętu, by po chwili łagodnie zatoczyć krąg. Najgorzej było za pierwszym razem, gdy Pani Nawigacja podała: Przygotuj się do skrętu w lewo, a zakręt szedł w prawo. Na ciasnych zakrętach, szczególnie pokonywanych dość dynamicznie, gubiła się zupełnie. Na filmiku nic się nie dzieje, ciemno i nic nie widać, chociaż o 3:37 przestraszył mnie wyskakujący z za ogrodzenia pies, i to tuż przed mostkiem. Może i dobrze się stało, bo wzmogło to moją czujność. Po dziesięciu sekundach na środku drogi stało cielę i jak to z cielęciem bywa, wcale nie miało zamiaru zejść nam z drogi.
Pies na drodze.png
Pies ci .......
Krowa na drodze.png
Do rodziców, a nie po nocach się wałęsać!
Po godzinie i przejechaniu 50 km wijącego się wśród drzew asfaltu dojechaliśmy do drogi nr [ E762], czyli do tej którą mieliśmy jechać, gdyby nie pożar lasu. Przejeżdżając następnie przez Niksič i Podgoricę dotarliśmy wreszcie do celu. Nasze obawy, że powinniśmy być na miejscu do 22:00 okazały się na szczęście niepotrzebne. Zameldowaliśmy się w Hostelu Izwor o godzinie 22:15.
(Czas przejazdu 2h 05’ . Dystans 115 km. Średnia prędkość 55 km/h)
Ostatnio edytowano 08.11.2015 10:49 przez erde, łącznie edytowano 1 raz
erde
Croentuzjasta
Posty: 219
Dołączył(a): 01.06.2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) erde » 14.07.2014 10:43

Rano, po śniadanku, płatnym osobno, wyszliśmy przed hostel i zobaczyliśmy namiastkę tego co było w pierwszych planach, a mianowicie przejazd kanionem Moraczy. Zrobiliśmy kilka zdjęć i ruszyliśmy wreszcie do Albanii.
DSCF1729 A.jpg
Nasze miejsce chwilowego spoczynku, HOsTEL-em zwane.
DSCF1733 A.jpg
Ładnie, prawda?
DSCF1730 A.jpg
Kanion jak się patrzy!
erde
Croentuzjasta
Posty: 219
Dołączył(a): 01.06.2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) erde » 14.07.2014 11:21

IV. Podgorica / Durres
Czas przejazdu 4h 10’ . Dystans 180 km. Średnia prędkość 40 km/h z postojami
Czas czystej jazdy 3h 25’ . Dystans 180 km. Średnia prędkość 50 km/h


1. PICT 1-7 Hostel IZVOR – Granica Boźaj
24-08-12. Tym razem spakowaliśmy się, już bez sensacji i najmniejszego pospiechu i o 9:20 ruszyliśmy, przez most nad Moraczą, w kierunku Podgoricy. Do przejechania mieliśmy tylko 150 km, a droga od Szkodry była nam już znana z poprzedniego wyjazdu. Nie udało się wtedy, więc teraz mieliśmy w planie odwiedzić ruiny zamku Rozafa i pooglądać okolice Szkodry z jego murów. Bardziej ambitny plan przewidywał wczesną pobudkę i jazdę do Koman na przeprawę promową do Fierzë. Z opisów na forum wynikało, że prom startuje o 9:30 i, że jest to wspaniała atrakcja i niezapomniana przygoda. Oczywiście nasz przyjazd do hotelu w Durres nastąpić by musiał późnym popołudniem, a może i nawet wieczorem. Zignorowaliśmy jednak budziki i wybraliśmy skromniejszy plan przejazdu bezpośrednio do Durres. Uznaliśmy, że skoro autokary mają w palnie przyjazd ok. 14-tej, to lepiej mieć przydział locum pod pełna kontrolą. Już po powrocie do Polski wyczytałem, że w związku z wybudowaniem autostrady, zlikwidowano samochodową przeprawę promową, pozostawiając jedynie autobusowy prom osobowy (dlatego autobusowy, bo ma nadbudówkę zrobioną z nadwozia autobusu). Widać, że opaczność nad nami czuwała i zaoszczędziła nam rozczarowań i straty czasu. Minęliśmy Podgoricęi wjechaliśmy na drogę nr [E762] prowadzącą do granicy z Albanią. w Bożaj/Hani i Hotit (MN/AL). Droga początkowa nie była zachwycająca, ale od Pljica była już odnowiona i nie budziła zastrzeżeń.
DURRES 1.jpg
Droga taka sobie, ale do granicy całkiem blisko.
DURRES 2.jpg
No i się polepszyło. Teraz to już prawie droga szybkiego ruchu.
Do granicy w Božaj dotarliśmy o godzinie 9:55, a tu kolejka i sama waga ciężka. Między przejściami granicznymi jeszcze gorzej.
(Czas przejazdu 0h 35’ . Dystans 30 km. Średnia prędkość 50 km/h)
Bozoj.jpg
Granica . Przejście MN
Bozoj 1.jpg
A na granicy sama waga ciężka!

2. PICT 8 - 12- Postój na granicy
Po raz pierwszy na przejściu stało sporo ciężarówek i samochodów osobowych. W sumie straciliśmy tu 25 minut, ale pogadaliśmy sobie trochę z jadącym za nami Czarnogórcem, i to po polsku, bo za czasów Jugosławii pracował w Polsce na austriackich budowach. (Czas postoju 25 minut.)
Skooter
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 154
Dołączył(a): 28.07.2012

Nieprzeczytany postnapisał(a) Skooter » 14.07.2014 14:55

Witam. Zasiadam i ja do poczytania i poogladania bardzo ciekawej relacji ! Dla mnie " BOMBA " . Pozdrav i czekam na wiecej !
piotrf
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 18688
Dołączył(a): 26.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) piotrf » 14.07.2014 17:54

Dołączyłem z przyjemnością do śledzących Twoją relację 8)
Za czasów Jugosławii sporo jej mieszkańców pracowało w naszym kraju , stąd język polski nie jest im obcy . Spotkaliśmy przy okazji bałkańskich spacerów kilku w B&H , Serbii , Chorwacji i z jakąś dziwną nostalgią wspominaliśmy tamte dawne czasy . . .

Czekam na dalszy ciąg Twoich powieści


Pozdrawiam
Piotr
erde
Croentuzjasta
Posty: 219
Dołączył(a): 01.06.2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) erde » 14.07.2014 18:55

piotrf napisał(a):Dołączyłem z przyjemnością do śledzących Twoją relację 8)
Za czasów Jugosławii sporo jej mieszkańców pracowało w naszym kraju , stąd język polski nie jest im obcy . Spotkaliśmy przy okazji bałkańskich spacerów kilku w B&H , Serbii , Chorwacji i z jakąś dziwną nostalgią wspominaliśmy tamte dawne czasy . . .

Witaj Piotrze ponownie, gdyż gościłem Cię już przy okazji innych moich opowieści. Cieszę się, że i tu zawitałeś, bo świadczy to o tym, że jesteś bardzo wyrozumiały dla mojej twórczości, albo, że nie jest aż tak źle jak myślę. A jeśli chodzi o nostalgię. Raz było lepiej, raz gorzej, ale i w tamtych czasach też były chwile radości, miłości, oraz to co najfajniejsze - była w nas młodzieńcza wiara w to, że przyszłość będzie lepsza, a nie tylko inna. Tak też myślą spotkani w Albanii młodzi ludzie. Życzę Tobie i sobie nadal tej młodzieńczej wiary w to, że to co najfajniejsze jest wciąż przed nami.
erde
Croentuzjasta
Posty: 219
Dołączył(a): 01.06.2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) erde » 14.07.2014 20:07

3. PICT 13-50 Granica Hani-Hotit – Durres Hotel Lyden
O 10:20 opuściliśmy albańskie przejście w Hani i Hotit i od razu znaleźliśmy się na najprawdziwszej budowie, czyli na pierwszej albańskiej drodze. Raz było lepiej, raz gorzej, jak to w życiu, ale na szczęście wszędzie dało się przejechać. Jestem przekonany, że będą to już jedynie archiwalne filmiki z czasów budowy i, że już teraz śmiga się tam lepiej niż po czarnogórskiej stronie.
DURRES 3.jpg
Tak przywitała na Albania.
DURRES 4.jpg
Niby troszkę lepiej, ale ...
DURRES 5.jpg
Powraca optymizm.
DURRES 6.jpg
No i po entuzjazmie.
DURRES 7.jpg
Znów troszkę lepiej, by za chwilę ...
DURRES 9.jpg
...stracić znów nadzieję.
DURRES 10.jpg
I znów nie widać nowoczesności.
Gdyby nie nasza wiedza, zdobyta podczas rekonesansu w 2010 roku, że za Szkodrą jest już bardziej normalna droga, to chyba bym się już tu całkowicie załamał. Kawałek nawet jechaliśmy chyba starym dziurawym asfaltem, tym ze starych czasów. Tak byłem zszokowany stanem drogi i wysokim progiem między nawierzchniami, że nie uwierzyłem drogowskazowi i pojechałem prosto za jadącym przede mną Mercedesem. W rezultacie zamiast obwodnicą (nie wiem na jakim etapie budowy) przejechałem przez dość biednie wyglądające Ivanaj i Bajzë
DURRES 11.jpg
Jak byk Szkodra w lewo, ale droga nie wyglądała na główną.
Okazało się, że Mercedes jechał do domu. Należało wzorować się na mniejszym. Motorower pojechał tak jak trzeba, zgodnie z nakazem jazdy w lewo. Takiej Albanii jeszcze nie widziałem i gdyby nie wcześniejszy, bardzo udany rekonesans, nie wierzył bym w to, że może być lepiej. W następnej miejscowości (tu już nie było znaku) znów nie pojechałem obwodnicą, chociaż wyglądała zachęcająco, i wpakowałem się tym razem do Koplik. Miasteczko, w związku z remontem głównej ulicy, okazało się jesze mniej przyjazne od poprzednich. Tutaj nie interesował mnie już tutejszy „folklor” tylko „jezdnia” i bezkolizyjne wycofanie się na bardziej przyjazne pozycje. Manewrowanie wśród dziur na studzienki kanalizacyjne, że nie wspomnę o samochodach i półmetrowych krawężnikach, nie należało do przyjemnych. Jechaliśmy za innym samochodami i gdy wszystko stanęło, okazało się, że jechaliśmy lewą stroną drogi, czyli pod prąd. Krótka i spokojna wymiana zdań między albańskimi kierowcami i ruszyliśmy za miejscowymi w drugą stronę. Zrobiliśmy kółeczko i znaleźliśmy się w tym samym miejscu, tyle tylko, że z drugiej strony tej samej ulicy. W poprzek drogi wylotowej z miasteczka ułożono betonową zaporę, by tacy jak ja nie zostali tu na wieczność. Miasteczko okazało się nieprzejezdne. Na dodatek odbywał się tam chyba jakiś targ, bo było też sporo autobusików. Jedni zawracali, inni chcieli jechać dalej, więc kocioł był tu totalny. Zjechałem na bok i w pełnym napięciu czekałem, aż towarzystwo zawróci i pojedzie znów w drugą stronę. W śród nich była też renówka poznanego na granicy czarnogórca. Widocznie zmiany też go zaskoczyły. O dziwo i wbrew powszechnym opiniom. manewry albańskich kierowców były na tyle precyzyjne, że mój lakier i karoseria nie zostały naruszone, chociaż na oko powinny być przynajmniej draśnięte. Widać, że oni swoje samochody kochają nad życie. Wreszcie odsłonił się wylot z naszej drogi, więc, nie oglądając się na innych, pojechaliśmy prosto przed siebie w kierunku wjazdu z Koplik. Dzięki temu doświadczeniu nic już nie było nam straszne.
DURRES 14.jpg
Oczodoły studzienek straszyły tak mocno, że o cofaniu i zawracaniu nie należało nawet myśleć.
Po powrocie na czarny nowy asfalt, bez problemów dotarliśmy w samo południe do Szkodry. Myślę, że ok. 16-tej młyn by był kilka razy większy. Jadąc od strony Hani i Hotit, trzeba niestety przejechać przez całe miasto. Pierwszeństwo mają tu piesi i rowerzyści, a policjantowi zupełnie nie przeszkadzało zatrzymanie samochodu obok zaparkowanego tu pojazdu lub to, że piesi przechodzą przez jezdnię na czerwonym świetle wstrzymując prawidłowo jadące samochody. Trzeba też uważać na wszechobecne rowery, które nagminnie jeżdżą po angielsku. Przez całą Szkodrę udało się przejechać w ciągu niespełna pół godziny, więc nie taki diabeł straszny, jak go niektórzy forumowicze, malują.
Szkodra na ulicy.jpg
Szkodra.
Szkodra na ulicy 1.jpg
Szkodra. Dla policjanta to nie tarasowanie przejazdu.
Szkodra na ulicy 2.jpg
Szkodra. Da się tu przejechać?
Na wylocie z miasta po lewej stronie drogi, między starym i nowym mostem, jest wzgórze z ruinami zamku Rozafa. Popatrzyliśmy tylko, i jak poprzednio, pojechaliśmy dalej. Dojechaliśmy do ronda z którego można pojechać na nowy most prowadzący w kierunku przejścia granicznego z Czarnogórą. Tu można dokładnie zaobserwować, jakie podejście do pierwszeństwa przejazdu mają albańscy kierowcy. Jak widać na zdjęciu, samochodom osobowym i motorowerzyście zupełnie nie przeszkadza to, że nie mają tu pierwszeństwa przejazdu. Przed rondem, co prawda po lewej stronie na pasie rozdzielającym jezdnie, jest znak informujący o ruchu okrężnym ze znakiem podporządkowania. Tuż za rondem, zupełnie niespodziewanie, bo bez żadnego znaku, dwa pasy zamieniły się nagle w jeden. Po co stawiać jakieś znaki, skoro jak byk widać, że most jest wąski.
Szkodra rondo przy moscie.jpg
Szkodra. Rondo przy nowym moście. Tędy jedzie się teraz do Ulcinja.
Szkodra nagle z 2 jeden.jpg
Jakoś się przejechało. Nagle niespodzianka, zniknął jeden pas ruchu.
Ostatnio edytowano 08.11.2015 10:56 przez erde, łącznie edytowano 2 razy
MWN
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1996
Dołączył(a): 18.02.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) MWN » 15.07.2014 08:59

Chętnie porównam Twoje wrażenia z moimi. Ale to jednak 2 lata różnicy (czerwiec 2014) i spore zmiany. Tym lepiej docenię to co się poprawiło w drogach, chociaż i tak musiałem w drodze zmieniać koło. Czekam na kolejne opisy Twoich dziejów...
erde
Croentuzjasta
Posty: 219
Dołączył(a): 01.06.2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) erde » 15.07.2014 09:58

MWN napisał(a):Chętnie porównam Twoje wrażenia z moimi. Ale to jednak 2 lata różnicy (czerwiec 2014) i spore zmiany. Tym lepiej docenię to co się poprawiło w drogach, chociaż i tak musiałem w drodze zmieniać koło. Czekam na kolejne opisy Twoich dziejów...

Dzięki za zerknięcie na moją relacje. Chętnie poczytam, zapewne i nie tylko ja, co się zmieniło przez te dwa lata. Dzięki temu relacja stanie się bardzo aktualna. W tym roku znów wybieramy się do Albanii, ale od razu na południe (Saranda i okolice), więc wjazd będzie od strony Macedonii, czyli tak jak dwa lata temu, gdy opuszczaliśmy Albanię.
MWN
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1996
Dołączył(a): 18.02.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) MWN » 15.07.2014 10:13

Jechałem przez Kosowo, więc mogę potwierdzić, że niemal cała autostrada Pristina-Tirana jest gotowa. Przed Tiraną i aż do autostrady do Durres jest jeden pasek, ale idzie. No i przejście Hani i Hoti z nową drogą gotowe było już w przyszłym roku. Pogranicza Macedońskiego nie znam, ale droga do Grecji w większości doskonała, gorzej trochę na górskich odcinkach Do Sarandy, a wzdłuż wybrzeża jest bardzo malownicza z dobrym asfaltem, ale niesamowicie męcząca i powolna.
Uważam, że drogi są dosyć dobre, problemem są niewielkie kawałki, które są niebezpieczne, a na łączeniu płyt na moście przebiłem oponę.
Z drugiej strony jechałeś dosyć długo. Ja z Wrocławia w tym roku dojechałem bez problemu do Belgradu i byłem ok 14.00 więc mogłem jechać jeszcze dalej, ale miałem rezerwację noclegu. Drugiego dnia dojechałem do Tirany i jakbym chciał Saranda była w zasięgu kierowcy.
Mała_Mi
Odkrywca
Avatar użytkownika
Posty: 84
Dołączył(a): 25.06.2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) Mała_Mi » 15.07.2014 11:19

Fenomenalna relacja! Z wielką chęcią będę śledzić ciąg dalszy. Zwłaszcza że jest to, co lubie najbardziej, czyli zdjęcia/ filmy z trasy :D
Pudelek
Cromaniak
Posty: 2021
Dołączył(a): 06.03.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) Pudelek » 15.07.2014 12:55

zgadzam się z przedmówcą - bardzo ciekawy sposób przedstawienia dojazdu! Drobiazgowy, ale nie męczy, a dla kogoś kto nigdy nie jeździł po tych rejonach to może nieco wystraszyć... albo zachęcić ;)

Pamiętam jak pierwszy raz zetknąłem się z albańskimi kierowcami - co prawda w macedońskim Tetovie, ale toż tam większość to Albańczycy. Przewodnik ostrzegał - "najgorsi kierowcy w kraju!". No to specjalnie pojechałem to sprawdzić (i przy okazji obejrzeć meczet) - na początku był chaos... ale potem człowiek szybko załapał ich styl jazdy :)
erde
Croentuzjasta
Posty: 219
Dołączył(a): 01.06.2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) erde » 15.07.2014 15:04

Później jechaliśmy już spokojnie aż do wiaduktu w okolicach Kruje. Trzeba było tylko uważać na tych którym się spieszyło do miasta i cieszyć się, że my jedziemy w przeciwnym kierunku. Przejechaliśmy przez Lezhë do ronda przy budynku TV, aby z chwilkę wjechać na prawdziwą albańską autostradę, nie tak nowoczesną jak ta do Kosowa, ale jednak autostradę.
Droga do Kruje 12 14.jpg
Droga jak droga, ważne, że prosta i daleko widać!
Droga do Kruje 12 40.jpg
Trzeba uciekać z cienia, bo zapewne coś gna z naprzeciwka.
Wreszcie docieramy do wiaduktu, za którym skręcamy w prawo do skrzyżowania.
Droga do Kruje 12 43.jpg
Za wiaduktem w prawo i do Kruji lub do Durres. Na wprost to droga do Tirany.
Droga do Kruje 12 43 26.jpg
Droga do Kruji w prawo, a my w lewo do Durres.
Tym razem skręciliśmy w lewo na drogę nr [SH52] prowadzącą do Vore. Poprzednio, w czasie naszego rekonesansu, by zwiedzić Kruje skręcaliśmy tu w prawo na drogę [SH38]. Łącznik do Durres doprowadził nas do drogi [SH2]. W Vore, zaraz za wiaduktem, na niedokończonym rondzie skręciliśmy w prawo na wypasioną [SH2].
Fore 12 54 47.jpg
Za wiaduktem w prawo i za parę chwil Durres.
Fore Durres 12 58 26.jpg
Autostrada jak się patrzy. Nawet zawrócić nie można.
Na [SH2] wyprzedził nas nieoznakowany pojazd z migającymi światłami i niebieskimi błyskami z przodu. Kawałek pojechałem za nim, ale przy znaku ograniczenia prędkości, do ekspresowej wartości aż 90 km/h i informacji o pomiarze prędkości, odpuściłem sobie ten pomysł. Tą dobrą drogą dojechaliśmy aż do przedmieść Durres. Wjechaliśmy na drogę [SH85] którą dotarliśmy do [SH2]. I to niestety był błąd, przez który musieliśmy nadłożyć kilka kilometrów. Powinniśmy przed wiaduktem skręcić w lewo. Po pierwsze nie było żadnego znaku, a po drugie jakoś dziwne było dokonanie tego manewru przez 4 pasy, gdy jeszcze przed chwilą były one rozdzielone solidnym betonowym murem. Skierowaliśmy się na {SH2] gdzie czyhały na kierowców odkryte (lub z uniesionymi pokrywami) studzienki. Za jedną z nich stały dwa uszkodzone samochody. Na końcu osłony przeciwdźwiękowej, jak się później okazało, był nasz „fitnesowy” przystanek autobusowy, zmuszający moje gibkie ciało do nieludzkich wysiłków przy przeciskaniu się między rurami. Nie, nie - mojego zdjęcia tu nie będzie, bo to sprawozdanie z podróży, a nie program rozrywkowy. Na szczęście busiki do Durres zatrzymywały się przy ulicy biegnącej po drugiej stronie osłony. By dojechać do hotelu teraz musieliśmy właśnie na tą drogę wjechać. Zawróciliśmy i wreszcie byliśmy na miejscu.
KONIEC Durres 13 31 49.jpg
Dotarliśmy do bazy. Autobusu jeszcze nie ma, czyli jest OK.
Zamku Rozafa nie zwiedziliśmy, ale za to poznaliśmy trudne życie albańskiego kierowcy. O dziwo, na miejscu byliśmy o godzinie 13:30 , czyli zgodnie z planem. Autobus przyjechał chyba godzinę po nas i jak się później okazało jechał tą samą trasą co my. Byliśmy razem na granicy w Hani i Hotit, o czym dowiedzieliśmy się nieco później od jadących z Leszna turystów. Tradycyjnie zaczął się wakacyjny kocioł. Kto, gdzie, z kim, dlaczego tu, a ja to chcę …., a my nie chcemy…, i tak godzinę z okładem. Nasza rezydentka była nad wyraz spokojna i opanowana , ale albańskiemu właścicielowi hotelu wyraźnie puszczały nerwy. My, spokojni emeryci, czekaliśmy cierpliwie, aż się wszystko uspokoi. Podziwialiśmy tych ludzi, bo mieli za sobą ponad 30 godzin jazdy i nadal niewyczerpane pokłady energii. Wśród nich było sporo starszych osób oraz dzieci, a kocioł wciąż trwał. Zamieszkaliśmy sami we dwójkę w dużym wygodnym pięcioosobowym pokoju, a nasi współtowarzysze podróży nad nami. W tym roku tego hotelu już nie ma w ofercie, a to wielka szkoda, bo było nam tam naprawdę wyśmienicie.
(Czas przejazdu 3h 10’. Dystans 150 km. Średnia prędkość 50 km/h - łącznie z wyczynami w Koplik)
Ostatnio edytowano 08.11.2015 11:00 przez erde, łącznie edytowano 2 razy
erde
Croentuzjasta
Posty: 219
Dołączył(a): 01.06.2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) erde » 15.07.2014 18:15

Zanim opowiem o naszej bazie wypadowej, w uzupełnieniu pokażę mapki, wg Google Maps, odnoszące się do trasy dojazdu.

Drive In - IZVOR.jpg
Hotel Drive In - Hostel Izvor
Błąad przed Sarajevem.png
Błąd przed Sarajevem
Torokbalint - Pdgorica 12 a.jpg
Pożar lasu pożarł nasz plan.
IZVOR - AS.jpg
Hostel Izvor - Hotel Lyden

VI. Durrës,
Dość, przynajmniej na jakiś czas, podawania godzin, dni i czasów przejazdu.
Teraz kilka słów o naszej bazie wypadowej, czyli siedzibie w Durrës Kavaje lub wg kierowców autobusów w Golem. Dokładny adres to Durrës, Shkëmbi i Kavajës, Golem, Rruga (ul.) Komleksit bez numeru, bo listonosz i tak wszystko wie. Hotel, jak wcześniej wspominałem, czysty i zadbany z zadaszonym parkingiem, oddalony od morza o 80 metrów. Stołowaliśmy się w hotelu Ibiza, znajdującym się w bezpośrednim sąsiedztwie hotelu As. Właśnie z basenu hotelu As mogliśmy korzystać bez dodatkowych opłat. Hotel As jest przy samej plaży, a nasz hotel był czwartym w kolejności i od Ibizy oddzielał nas jeden apartamentowiec. Ręczniki wymieniano nam codziennie, codziennie też sprzątano. Pościel wymieniana była co drugi dzień. Na samej górze hotelu był wygodny taras a w pokojach balkony, darmowa klimatyzacja i mała lodówka. Jedzenie było smaczne, śródziemnomorskie, dość urozmaicone i podawane przez dorabiających tu studentów, znających doskonale angielski. Czego nam brakowało? Chodników przy drogach i ulicach oraz nadmorskiej promenady, by można było wieczorami pospacerować wzdłuż morza. Można oczywiście, jak ktoś lubi takie spacery, spacerować po piasku, ale po ciemku i w naszym wieku to już nie to samo, co 45 lat temu. Teraz taki spacer kończył by się zbyt szybko, bo "pikawka" już nie ta, a wtedy kończyły się dość szybko, bo .... było fajnie. Apartamentowce i hotele, szczególnie w dalszych liniach, są dość ciasno usytuowane, ale dzięki temu jest blisko do barów, sklepików, dyskotek i Super Marketu.
DSCF2009A.jpg
Nasza baza
P1030393 A.jpg
Na dachu hotelu spory taras.
DSCF1787A.jpg
Widok na morze. Było napisane, że jest i jest.
DSCF1783 A.jpg
Na pierwszym planie nasz nauczyciel albańskiego.
P1030397 A.jpg
Widok z tarasu na nowe apartamentowce.
P1030394 A.jpg
Zadaszony parking przed hotelem.
P1030006 A.jpg
Nieopodal hotelu był też okazały SUPER MARKET
DSCF1741 a.jpg
Tam daaaaaleko Dures, więc busiki były nieodzowne.
DSCF1797 A.jpg
Drobny piaseczek i sporo wolnego miejsca na leżakach.
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Albania - Shqipëria



cron
Albania. Relacja z jazdy. - strona 2
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone