W tym roku nastąpił długo oczekiwany powrót z przyjaciółmi zarówno do Albanii Północnej oraz Kosova. Organizacja wyjazdu jak co roku - tradycyjnie własna, czyli z pominięciem wszelakich pośredników.
Nadmienię, iż postanowiłem spróbować zrelacjonować wyjazd również spojrzeniem żony, poprzez obiektyw Jej aparatu. Niestety jak zwykle ogromna ilość zdjęć wymagała dogłębnej ich selekcji ale mam nadzieję, iż wyjdzie to tylko na dobre relacji, bo być może Was nie zanudzę.
Wyruszamy popołudniową porą na dwa auta z Warszawy, z planem jazdy na noc, co ucieszyło dzieci.
Ponieważ na nowej autostradzie Świerklany - Gorzyczki (po stronie polskiej) nie ma ani jednej stacji benzynowej, toteż konieczny z niej zjazd spowodowany nieużytecznością słynnego już nowego mostu w Mszanie rekompensujemy sobie kawą na BP na przedmieściach Jastrzębia - Zdr.
Jeszcze tylko techniczny przystanek na zakup winiety na stacji Shell przed czeską Ostravą, dzieci idą spać a my możemy jechać jeszcze płynniej.
Rano, mimo sierpniowego weekendu, bez żadnego oczekiwania przekraczamy nowo otwarte węgiersko - serbskie przejście graniczne Ašothalom-Bački Vinogradi (pomiędzy przejściami Roszke a Tompa), czynne dla obywateli EU od godz. 7 do 19.
Praktycznie z jednego podejścia od wyjazdu z domu dojeżdżamy do miejsca noclegu w Popeljevac w Serbii, czyli ok 30 km od przejścia granicznego z Kosovem w Merdare, miejsca strategicznego dla nas ok. 30 km od pierwszego miejsca zwiedzania.
Realizujemy wcześniej obrany kierunek na południowy zachód Serbii
Przez Prokuplje
Wreszcie zwiedzamy jedynego zgłoszonego przez Serbię kandydata do 7 cudów natury a więc Đavolja Varoš w górach Radan. Pętla do przejścia z parkingu liczy 9 oznaczonych punktów. Nowością tego roku jest zwiedzanie Miasta Diabła po zmroku, przy akompaniamencie muzyki i oświetleniu 28 kolorami ponad 200 skalnych piramid. Niektóre mają do 15 m wys.
Źródło mineralne Crveno vrelo
Jeszcze rzut oka na okolice
Przydatna mapa gór nabyta w kraju
http://www.mapsofbalkan.com/shop/images ... untain.jpg
Rano, wyspani, choć kosztowaliśmy w motelu, oj niejedno piwo - dojazd na granice z Kosovem w Merdare.
Naprawdę pech, złapać gumę w taczce na granicy, która posłużyła do transportu silnika…
Poprzednim razem jak jechaliśmy przez to przejście, nie było tu jeszcze tej wypasionej kafejki…
CDN