Szlak na tym odcinku jest równie atrakcyjny.
Wracamy wzdłuż rzeki do centrum Theth zupełnie nową drogą.
Wodospad Grunas w górnym, skalnym jego odcinku.
Wrażenie jakby wodospad spadał zaraz za dachem tegoż domostwa
Jak przejść rzekę, która na tym odcinku ma charakter rwącego potoku?
Wariant I
Przechodzimy po dwóch złączonych, metalowych rurach opartych luźno na skałach. Należy uważać, gdyż gruby kabel prądowy leży z jednej strony na rurach i z drugiej strony dość swobodnie zwisa sobie nad wartkim nurtem wody.
Powoli ruszam robiąc zdjęcia, moja połowica włączyła w aparacie funkcje „w ruchu” gdybym jednak spadł
Kobiety, które przeszły gęsiego za przewodnikiem po rurach (trzymając się za ręce), stanęły na skale i poinformowały nas stanowczo, iż tędy raczej nie zejdą
. Okazuje się , iż z dość wysokiej skały należy nie zejść ale zjechać (okrakiem) na dół, po kiepsko ostruganym balu. Drewniana kłoda, niczym podpora na poniższym zdjęciu znajduje się pomiędzy skałami.
Wariant II
Przeprawa alternatywna. Przejście po prowizorycznym, połamanym, drewnianym mostku, jedną stroną zatopionym w zimnej wodzie. Niestabilny mostek cały się rusza i ugina. Kolega zaliczył jednostronną kąpiel. Ale dzięki temu wiedzieliśmy już, że od naszej strony mostek nie ma pod wodą szczebli
.
Mimo to wybieramy ten wariant, gdyż jest „w poziomie”.
Bliskich alternatyw raczej nie ma. Miejscowi z baru umiejscowionego po drugiej stronie rzeki pomogli nam „przerzucić” dzieci i plecaki. Dla dzieci, jak się okazało był to fun dnia
.
Przeprawa zakończyła się sukcesem
A oto miejsce, w którym przeprawiają się samochody.
Teoretycznie, /z wielkim żalem
/ można wracać do hotelu.
Kierowca podjeżdża do Gjecaj i znika bez słowa w pensjonacie. Po chwili w plastiku przynosi paliwo i wlewa je do baku.
Po zmroku, po drodze mijamy turystów idących z plecakami w dół, do Gjecaj.
Totalna „zwałka” dzieci nastąpiła zaraz po przekręceniu kluczyków w aucie. Wracamy nocą serpentynami do Boge. Tempo dużo lepsze niż rano. Kierowca nie żałuje gazu również na zakrętach
. W Boge szybka kawa, kolejny postój w Szkodrze i wreszcie przeniesienie dzieci na plecach do hotelowych łóżek
.
Szkodra nocą prezentuje się całkiem całkiem.
Jutro wycieczka będzie bardziej lightowa. No chyba żeby było inaczej
CDN