na czym to ja skończyłem? aaa, na pokazaniu szaty i trasy...
pierwszy dzień zwiedzania, a drugi pobytu, pierwszy dzień przypominam był dniem tranzytowym..
Jemy śniadanie wykorzystując dość "słabe" wyposażenie w obiekcie (co nam zupełnie nie przeszkadza); a mianowicie: butlę gazową z palnikiem czy też duży garnek. Znajdzie się jeszcze sitko, kilka talerzy, ze 2 szklanki, kubek, kieliszki:p Niestety zapomnieliśmy naszego fajnego turystycznego czajnika:/ Wodę na herbatę odmierzam do 2 szklanek i tak gotuję w garnku o pojemności pewnie z 10 litrów:p ledwie rozlała się na dnie, za to szybko wrze:p (dodatkowo jest pokrywka).
Wtyczka żelazka turystycznego też nie pasuje, więc żona wpada na pomysł żeby do prasowania (jej szat) wykorzystać gorący garnek z gotującą się wodą:p Powiem wam, że nawet działa:) Po chwili zaś garnek wykorzystujemy do gotowania parówek:)
Dużym plusem noclegu jest balkon z widokiem na morze, stolik i krzesełka. Śniadania i obiadokolacje więc prawie zawsze jemy na balkonie (za wyjątkiem jednego dnia w którym to musieliśmy wstać wcześniej i było po prostu jeszcze za chłodno, a nie chcieliśmy hałasować sąsiadkom). Nie ma dostępu do internetu.
wstaje dzień...w oddali chyba nawet Korfu:
budzi się też stara Himara (widok z kwatery):
Jadąc w sobotę wieczorem zauważyliśmy w Himare bankomat, chcemy więc tam się dostać. Na malutkim rondzie jadę pod prąd i po kilku metrach parkuję przed bankomatem. Niedziela, a wszystko otwarte, w tym punkt obsługi telefonii komórkowej. Wybieram jakieś grosze i w sklepiku naprzeciwko robimy drobne zakupy (pieczywo, napoje, coś słodkiego). W lodówce turystycznej przywieźliśmy z Polski zapakowanej próżniowo żywności. Ruszamy do Starego Qeparo.
Na zakrętach w prawo pokonywanych na trójce, a najbardziej na tych podczas zjazdów dobiega do mych uszu jakieś szumienie. Rozpoznaję ocieranie hamulców w przednim kole. Małżonka zaś twierdzi, że to z tyłu. Ale co ona tam może wiedzieć:p Zaczynam się niepokoić...
GPS mam wyznaczony do drogi dojazdowej, skręcam w lewo i jadę do góry spokojnie na pierwszym biegu bo trzęsie. Parkuję wreszcie gdzieś po lewej stronie (można bez problemu podjechać pod samo miasto) i robimy przechadzkę. Temperatura w okolicach 23-24 stopni. W sam raz. Zero turystów, mijamy tylko Clio I z parą francuzów uśmiechających się do nas:) Oj chyba wyglądamy na turystów:)
tam idziemy:
widoki z miasta:
widoki z drogi do miasta:
Po przyjściu do samochodu ubieram rękawiczki, ściągam koło i „psikam” środkiem do hamulców gdzie się da licząc że pomoże. Niby wszystko OK nic nie ociera.