A więc spróbuję przetłumaczyć maila, którego dostałem w sprawie drogi na szczyt.
Minibusy jadą do Theti ok 4 godzin. Widoki z przełęczy między Boge a Thethi są oczywiście rewelacyjne. Nic dziwnego. Thethi to mała wioska w której żyje ok 50 rodzin. Ludzie oczywiście są przyjaźnie nastawieni i można się dogadać po angielsku (to mnie trochę dziwi, bo Albańczyk pisał mi co innego...)
Najpierw trzeba iśc na koniec doliny, jest tam małe żródełko (ostatnia woda na trasie
). Stamtąd należy skierować się na wyraźnie widoczną scieżkę. Wyprowadza nas ona na przełęcz Qafa Pejes (to chyba ta przełęcz, o której rozmawialiśmy na forum). Szlak wiedzie dalej na przełęcz (w kierunku północnym) ale my przed przełęczą skręcamy w prawo (trzeba odszukać mniej widoczną ścieżkę). W ciągu godziny dochodzimy do małych dolinek - tam jest "summer camp" pasterzy
czyli pewnie chodzi o jakieś szałasy pasterskie. Jedna z tych małych dolinek jest bardzo płaska i idealna na camping (na zdjęciu ta dolinka jest oświetlona przez słońce)
Stamtąd już nie ma żadnej widocznej ścieżki. Poza tym - szczyt Maja Jezerce, który leży na północ od dolinki - nie jest jeszcze dobrze widoczny, co sprawia dodatkowe trudności orientacyjne.
Z dolinki należy pójść w kierunku północnym stopniowo skręcając w prawo. Krajobraz zmienia się w coraz bardziej skalisty, pojawia się też coraz więcej śniegu (byli tam w połowie lipca). Do tej pory nie ma żadnych trudności technicznych. Maja Jezerce zaczyna być widoczny na północy, jednak nadal mało odróżnia się od innych szczytów. Jeśli będziemy szli po lewej stronie kotła (ang. "cwm" - tak chyba nazywa się w górach wysokich "kocioł", ale chodzi chyba o żleb?), a więc idąc lewą stroną żlebu natrafimy na czerwone kropki na skałach pokazujące dalszą drogę
Nadal wspinamy się lewą stroną zbocza, teren robi sie coraz bardziej skalisty, ale jeśli się dobrze wybiera drogę wśród skał to do naszej wędrówki wystarczą same nogi - rąk używać jeszcze nie trzeba
.
Na zdjęciu - rzut okiem na górną częśc drogi na Maja Jezerce. Droga prowadzi ponad stokiem widocznym w środku zdjęcia (?):
Od 2500 metrów teren zaczyna być coraz trudniejszy. Trzeba przejśc w prawo na system półek skalnych na zachodnim zboczu góry i podążać dalej w prawo (na zdjęciu - po lewej stronie widać podchodzących Słoweńców)
Po jakichś 200 metrach trzeba przejśc z dolnej półki na górną. Tutaj jest kluczowy (trudniejszy) fragment trasy. Nie jest zbyt trudny, ale trzeba uważać
Po minięciu tego fragmentu idziemy znów w prawo - wzdłuż półki. Teren wznosi się powoli aż na sam szczyt, rąk używamy niezbyt często.
Na kolejnym zdjęciu - na czerwono trasa z widocznym przejściem z dolnej półki sklanej na górną:
Na szczycie - oprócz oczywiście pięknych widoków - widać też czerwone znaki prowadzące na północ (czyli to droga, którą zawodowiec wchodził i schodził).
Podsumowując - droga jest długa (ok 1700 metrów deniwelacji), trudności techniczne niezbyt duże, co prawda oni używali w kluczowym fragmencie liny, ale nie była ona konieczna (gdybym prowadził 40 osobową grupę to pewnie też wolałbym ich jakoś ubezpieczać....). Większe są problemy orientacyjne. Wejście powinno zająć ok 8 godzin i dobrym rozwiązaniem jest nocleg w tej dolince na wysokości ok 1700 mnpm (oni tam nocowali)
Mieli oni też albańskich przewodników, ale ci okazali się zawodni. Najprawdopodobniej nigdy nie byli na szczycie (niezły przewodnik hehe) i w sumie to Słoweńcy pokazali im drogę na szczyt.
Na mapie poniżej Andrej zaznaczył trasę na szczyt, a także miejsce swojego noclegu (camp) oraz szałasy pasterskie (nieco wcześniej)
Przepraszam, że dopiero teraz to piszę, ale potrzeba było mi na to więcej wolnego czasu, którego po prostu nie miałem....
Aha - i jak zwykle - podaje źródło - prawa autorskie tekstu i zdjęć by Andrej ze Słowenii
i choć on na pewno nie przeczyta tego postu to i tak mu dziękuje za obszerny, przewodnikowy - prawie jak u Nyki - opis wejścia.... Starałem się odpowiednio zmniejszyć zdjęcia więc i modemowcom (tak jak ja) całość powinna się otworzyć w kilkanaście sekund, no i baza forum się zanadto nie rozrośnie i admin nie będzie musiał usuwać starych postów hehe...
Koniec poszukiwań. Z drugiej strony szkoda
....
Muszę sobie teraz znaleźć jakiś inny cel.... W końcu do wyjazdu jeszcze pare miesięcy....