Alanya Döner Kebab

A co byś chciał Piotrze usłyszeć?

Jacek S napisał(a):A co byś chciał Piotrze usłyszeć?

Martwię się tylko co nie tak z twoim zdrówkiem, że aż kontakt leczniczy z delfinami ci potrzebny

Czyżby coś mi umkło ?

A dziękuję za troskę.
Też się nad tym zastanawiam po wpisie kolegi Nomada...

- A na co mąż choruje?
- Na nic, mąż nie choruje...
- Hahaha... choroba męża rozwija się podstępnie i w ukryciu...
(Czterdziestolatek)

7 dzień - Alanya
Część 10 - Delfinarium


Małe chlapanko.















Wypływają sobie na brzeg i kręcąc się ześlizgują spowrotem do basenu.






c.d.n.

7 dzień - Alanya
Część 11 - Delfinarium




Surfing.







Podwójny tulup.



Koniec.




Bardzo miło spędzony czas.
Teraz oczekiwanie na "swojego" kierowcę.
Oczywiście przyjeżdża ktoś zupełnie inny.
Za każdym razem mam pewne obawy czy aby napewno wrócę do hotelu ale...
logistykę mają tu opanowaną do perfekcji.


STRONA DELFINARIUM


Bo każdy dzień jest muzyką - taka jest Turcja


c.d.n.

Jacek S napisał(a):A dziękuję za troskę.
Też się nad tym zastanawiam po wpisie kolegi Nomada...

- A na co mąż choruje?
- Na nic, mąż nie choruje...
- Hahaha... choroba męża rozwija się podstępnie i w ukryciu...
(Czterdziestolatek)

Bardziej, w sedno, trafić nie mogłeś ...


Powiedz mi, dlaczego, jakoś tak mało piszesz o odczuciach bliskich w czasie tych imprez ...

Jak Maja reagowała na to?
W końcu i morze i nawet foki ma na co dzień, ale tu jednak takie ujeżdżanie, takie inne te "rybki"?

Mało wspominasz o nich.

Maja smacznie spała.
Marta nie pływała z delfinkami czego coraz bardziej ...ja żałuję.
Kapadocja - bez dziewczyn - taka męska wyprawa - tylko pot i łzy.

Bajer, zabrałeś ja na taka imprezę i pozwoliłeś zasnąć?

No, jak podrośnie i jej zdjęcia pokażesz, to będziesz musiał replay zrobić

weldon napisał(a):
No, jak podrośnie i jej zdjęcia pokażesz, to będziesz musiał replay zrobić

Podejrzewam, że chętnie to zrobi ... a przy okazji to tu ... to tam ! ...

... i nowe fotki !

Pytanie tylko, czy dziecko go będzie chciało zabrać ...

Wiesz, w pewnym wieku, to już co innego towarzystwo, co innego sponsoring

...no i czy za te ...naście/dzieścia lat zdrowie pozwoli...już trochę kaszlę i pociągam (nie nogą - nosem).

A widzisz? Było budzić

Opowie , podpierając się fotkami

Oglądając te piękne zdjęcia w Twojej relacji Jacku uzmysłowiłem sobie , że już dwadzieścia lat minęło od kiedy miałem przyjemność oglądać delfiny podczas pokazu .
Wtedy i teraz oglądanie tych wesołych stworzeń sprawia ogromną frajdę
Pewnie dlatego , że one się podobno bardzo dobrze bawią podczas pokazów


Pozdrawiam
Piotr

weldon napisał(a):Powiedz mi, dlaczego, jakoś tak mało piszesz o odczuciach bliskich w czasie tych imprez ...
Mało wspominasz o nich.

Tak mi się przypomniało jeszcze - z wycieczki do Kapadocji - Piotrkowi tak się tam podobało, że przywiózł sobie do domu...
oryginalną turecką tablicę rejestracyjną.
Wisi teraz na jego drzwiach od pokoju.

No cóż, słuszną linię twój syn przyjął.
Od razu widać, że zainteresowania po ojcu ma.

Kiedyś, to dość dawno temu było, szczytem lansu, obok sreberka z Milki, paczek po zachodnich papierosach, ustawianych na regaliku oraz słomianej maty, na której wieszaliśmy różne pocztówki, znaczki, breloczki, było właśnie posiadanie, najlepiej takiej owalnej, z erefenu, tablicy rejestracyjnej, a więc niewiele się zmieniło.

Pamiętam, że jak kumpel powiesił taką na drzwiach, to, pomału, domalowaliśmy mu światła,
zderzak, koła, przednią szybę, a potem krajobraz.
Oczywiście, uprzedzę twoje pytanie - niewiele się na drzwiach zmieściło, więc kontynuowaliśmy poza drzwiami.

Jakby co, to możesz podsunąć chłopakowi taki pomysł - nawet to fajnie wyglądało.
No i, oczywiście, w razie czego mogę mu radą służyć