Hercklekot napisał(a):...Z zachodniej Polski zresztą przez Węgry nie ma sensu, to jasne. ....
W sumie to ja ten "bezsens"
uskuteczniam w zasadzie prawie od zawsze. Jadę:
przez Czechy: Mohelnice - Ołomuniec - Brno - granica ze Słowacją na D2/E65 - winietka
przez Słowację: cały czas E65 od granicy z CZ przez Bratysławę do granicy z Węgrami - w sumie 80 km - winietka
przez Węgry: Rajka - Csorna - Szombathely - Kormend - Redics (do tej pory bez winietki)
przez Słowenię: Dolga Vas - Lendava - Petisovci
Chorwacja gdzie przez Cakovec wpadam na A4 i dalej na Zagrzeb.
I teraz jest znak zapytania: kupić tę węgierską winietkę, jechać przez Węgry lokalnymi drogami czy jechać przez AUT ?
Wg mnie przeważy opcja kupna winietki. Dlaczego ?
- nie będzie konieczności zjazdu z autostrady jeszcze na Słowacji i chrzanienia się na stare przejście w Rajce a potem centrum Mosonmagyarorvar
- nie będzie konieczności jazdy przez urokliwe wioseczki z ograniczeniami do 30km/h których od granicy ze Słowacją aż do Szombathely bez liku
- będzie nadal opcja tańszego noclegu na Węgrzech (mi w okolicach Szombathely wychodzi akurat połowa drogi czyli 700 km)
- nie będę musiał się przebijać przez często zakorkowany Wiedeń
- przejazd przez Słowenię zajmuje max 15 min i nigdy jeszcze nie trafiłem na więcej niż 2 auta przede mną na granicy
- odpada kolejka na granicy słoweńsko - chorwackiej w Macelj
- odpadają korki na autostradzie Zagreb - Macelj
Jedyne nad czym się zastanawiam to czy nie dać sobie spokoju jednak z jazdą przez ten kawałeczek Słowenii i potem lokalną drogą do Cakovca czy nie lepiej skręcić przed Redics w lewo i przez Lenti i Lovaszi dojechać do M70 a nią do M7 lub na stare przejście równoległe do autostrady i od samej granicy węgiersko - chorwackiej gnać już autostradą.
To moja opinia. Może niech się inni koledzy wypowiedzą.
Cześć