Mačke, dzieki za mile slowa jeszcze raz
jolek napisał(a):a Tobie się to udało z marszu..no, no...
Teraz, gdy masz poza soba zmagania z warstwą językową, może byś się zajął bardziej tym, " co poeta miał na myśli"", bo to jest o tyle ciekawe, że , jak juz wspomniał P. V., są rózne spojrzenia na całość...W jakiej sytuacji był podmiot liryczny?, co czuł?...Może coś pod tym kątem...
Jolek, taka juz moja slowianska dusza ze kazdego Slowianina rozumiem nie tylko jezykowo ale i sposobem myslenia... szczegolnie jak jestem tu na Wyspie to bardziej to czuje. Z nikim sie tak nie rozumielismy jak z Czechami (nie liczac naszych), to samo podejscie do wszystkiego
Niektorych slowek sie dalej tylko domyslam - večma, poguren, vučim se.
Nie wiem czy jeszcze bym umial cos wiecej rozwinac, w tlumaczeniu chyba zawarlem wszystko co moglem
Jola M. juz co nieco napisala. Mysle jednak ze ta pani co mu zlamala serce zyje i ma sie dobrze, w koncu on ja w myslach przywoluje zeby na niego spojrzala jak zalosnie wyglada przez nia... wiem ze to nienajlepsza taktyka na jej odzyskanie ale nad tym sie nie panuje... Za pare tygodni albo miesiecy jak stanie na nogi i pokaze ze sobie bez niej radzi to moze wtedy ta pania cos ukluje w sercu i pomysli czy aby dobrze zrobila
'Dry your eyes mate', The Streets, leci u nas ciagle w radiu, podobny klimat.
No i w koncu sie dogrzebalem do tego co wspomnialem, to byla Grzmiaca Pollitrowa!
Barman
P. Małolepszy (Grzmiąca Półlitrówa)
Wieczorem przy stołach w moim barze C
Tym naprzeciwko kościoła G
Siadają ludzkie twarze F
Tych, którym Bóg pomóc nie zdołał C
Nad blatem błyszczącym jak czoło F
Starego Księżyca w pełni C
Na smutno i na wesoło G
Spijają się frajerzy dzielni C
Panie barman, jeszcze nalej F C
Nie za dużo, tak w sam raz G a
Nam do nieba coraz dalej F C
Widać los nie kocha nas G
Przed sumieniem się tłumaczą
Że w tej właśnie szklance whisky
Dziś na dnie właśnie zobaczą
Swoją gwiazdę, której szukać tutaj przyszli
Piją za szczęście, co przeszło
Obok niezauważone
Za nadzieję zuchwale tak grzeszną
Za swe spracowane dłonie
Panie barman...
Nad ranem, gdy sprzątam w moim barze
Okruchy szkła, serca stłuczone
Widzę odeszłe stąd twarze
Słyszę ich toasty niespełnione
Za miłość, którą czas zabił
Za karty, co kiepsko nam idą
Za tego, co nam błogosławił
To życie, co tak nam obrzydło
Panie barman...
Panie barman, jeszcze nalej
Nie za dużo, tak w sam raz
Tak, by głowę mieć na karku
Lecz by pamięć trafił szlag
no nie ze podobne?
milog dana!