Witajcie Ružice - Panie i Panowie
Wracam do tych dwóch "liców" miłości.
Powiem tak: z całym szacunkiem, ale chłopaki chyba piszą te piosenki po przedawkowaniu travaricy...
Mam całą listę wątpliwości. Pierwsza już jest taka: kto wychodzi z tego domu: ona czy on? Bo nie wiem jak rozkręcić akcję... I w ogóle o co tu chodzi?????????
:D:D
Parni Valjak - Oba lica ljubavi
Tiho zatvara vrata poput nekog lopova
Ranim vlakom za Zagreb mora stici do dva
Cicho zamyka drzwi niczym (jakiś) złodziej
Wczesnym pociągiem do Zagrzebia musi zdążyć (Co to znaczy
DO DWA? Czy coś takiego - jak za dwóch? Tzn. bardzo się śpiesząc?????? Nie wiem!)
Ona nije to zeljela, nitko ne smije saznati
Ona nije to zeljela, Bog zna
Covjek s gumenim rukama, bez lica i pozdrava
I bijelo svjetlo i ta bol
Ona nije to zeljela, nitko ne smije saznati
Ona nije to zeljela, Bog zna
Ona tego nie chciała, nikt się nie dowie (nie śmie się dowiedzieć, bo i tak się nie dowie
A poważniej: ludzie ją może obarczają za to, co się stało)
Ona tego nie chciała, Bóg (to) wie.
A tu jest dopiero jazda... Czego ona nie chciała - czy tylko tego, żeby odchodził? Czy już jesteśmy myślami dalej, bo dalej wygląda to na jakiś dramat kolejowy... Ktoś wpadł pod pociąg? Czy jak??? Czy to jakaś metafora znowu?
Człowiek z gumowymi rękami (tzn. protezami??? Rrrrrrrrrany ale się męczę
),
bez twarzy i (no czego -
co to ten pozdrav tu????? Ojejku jejku...
Czy to ofiara wypadku kolejowego - on który leciał na ten pociąg a w głowie miał JĄ i wpadł pod pociąg. No i leży zmasakrowany: ręce jak z gumy, oblicze bez twarzy - WYBACZCIE... Jakieś takie obrazy mi się nasuwają... I ona teraz sobie wyrzuca tę śmierć??????)
I białe światło i ból
Ona tego nie chciała, (jednak) nikt się o tym nie dowie
Ona tego nie chciała, Bóg (to) wie.
Sve, sve, sve bi dala
Samo da je tada znala
Ljbav je ptica, sa dva lica
Sve, sve, sve bi dala
Samo da je tada znala
Jedna je sreca a drugo je bol
Wszystko, wszystko, wszystko by dała
Miłość jest ptakiem o dwóch obliczach
Wszystko, wszystko, wszystko by dała
Tylko, gdyby (o tym) wtedy wiedziała
(że) jedna jest szczęściem, druga - bólem
I może on odchodził, bo ją czymś zranił. Ale to przecież podobno normalna rzecz w miłości - ci których najbardziej kochamy są też po to, żeby zadawać nam ból, który strzymamy jednak właśnie w imię miłości -brrrrrrrrr - ale wymyśliłam. Ona o tym nie pomyślała. On odszedł i wpadł pod ten cholerny pociąg, a ona teraz jest biedna...
A może jest tak dalej - ona właśnie znika (dowiemy się z następnego kawałka), ale narrator nam sugeruje, że nie powinna znikać, że powinna się podnieść po jego śmierci (śmierci???), bo tak już jest jak się kogoś kocha to i wcześniej czy póćniej przyjdzie cierpienie... Ale mi cos się ściemnia
Od tog su dana zvijezde nekako tuzne (nie wiem czemu gwiazdy były z wielkiej litery w tym tekście, który przykleiłam skądś tam)
Od tog joj se dana izgubio trag
Od tego dnia gwiazdy są jakieś smutne
Od tego dnia zgubiłem jej ślad ( I zgłupiałam do reszty - narrator to jakaś trzecia osoba???? Która zna JĄ i usiłuje ją wytłumaczyć...? "Mój ty smutku... smuteczku gwiazdek maleńkich..." że zacytuję
:D:D:D )
Może być tak, ze w ogóle od początku źle myślę i jest jakiś dramat ale nikt nie wpadł pod pociąg. Wiecie co... Już chyba daruję, bo mnie zwalcowali dziś ostro
.
Wiecie co... Sama się w tym straciłam, ale skoro obiecałam, to wkleiłam przemyślenia z moich dzisiejszych podróży koleją (ale do Zagrzebia nie jechałam
)
Aha... A Tifa to dopiero w tej rosie tworzy - trochę później wkleję, jak mi w łaskawości swojej wytłumaczycie co autor miał tutaj na myśli
:):)