Dobro jutro!
Danas ja sam noćna ptica.
Panie Janku! Zawodowiec!
Odnośnie piosenki, no to zostało mało, ale trudne rzeczy. Podzielę się moimi baaardzo niepewnymi domysłami.
Dušu čistu mu je takla - "takla", kombinuję, to może od "taknuti" - dotknęła. Czyli "duszę czystą mu dotknęła"
On je slipo da je slidi - to karkołomny zwrot, jak ktoś na budowaniu zdań się nie zna - "slipo" - slijepo - może po prostu ślepo, "slidi" - slijedi - od slijediti - naśladować, iść za kimś
će slidi... - on ślepo za nią pójdzie, czy to do raju, czy do piekła. Może za tą gwiazdą, która mu duszę dotknęła. Dusza była czysta, a po tym dotknięciu taka sobie. Kto wie... Może się rozpędziłam.
I świeci, jaśnieje jedno okno obok ogrodu
a zza ...czegoś.... jeszcze ...coś robią, przypuśćmy, że dźwięczą... dzwony (uwaga, zmyślam!)
I jęczy, zawodzi ta prawdziwa, istna, mandolina
późna już godzina - matka go woła.
Nazmyślałam. Proszę mi nie wierzyć w to, co popisałam. Jedno, co prawda - późna już godzina (jutro - rano, rano - wcześnie, te pojęcia coraz bardziej adekwatne do sytuacji
)
Nikt tylko nie woła. Matka daleko, a mąż i syn smacznie śpią.
Czas do nich dołączyć.
To był baaardzo dobry dzień.
Laku noć!