Nareszcie jest tak jak lubimy!!!
Jacht idący w przechyle to raj dla naszych oczu.
A morze wciąż błyszczy w słońcu.
My również łapiemy już przechył.
I na nieszczęście wszyscy zgłodnieli bo już dość późna pora.
Trudno.
Nie będziemy jeść kanapek.
Robię obiad w przechyłach.
Od dłuższego już czasu jesteśmy przy brzegu Korculi.
Ta wyspa jest niesamowicie zielona.
Przechyły uatrakcyjniają mi pracę w kambuzie.
Kapitan pilnuje kursu.
Musimy zrobić zwrot bo niestety nie damy rady minąć cypla przed nami.
Zielono i zielono.
I srebrno.
Przed nami maleńka wysepka.
Słońce jest już niżej więc kolory zaczynają się zmieniać.
Ania jakaś zamyślona.
Może tez zadziwiona zielenią wyspy.