Piotrze i Asiu witajcie. Łajba niebawem odbije od brzegu.
Pod koniec grudnia postanowiłem święta jajeczne spędzić poza domem. Pomysłodawcą był forumowy kolega Romek. Gdy rozmawialiśmy tuż po Bożym Narodzeniu doszliśmy do wniosku, że sprzątanie i przygotowania do świąt są upierdliwe i męczące. Romek postanowił pojechać na Wielkanoc do Egeru. Wtedy zaświtała mi pewna myśl. To nie jest zły pomysł, trzeba gdzieś się wyrwać. Poinformowałem małżonkę o pomyśle i co usłyszałem? - Świetny pomysł ale ja chcę jechać do ... Egeru
Mając zielone światło zarezerwowałem noclegi w Eged Vendégház przy Nagy-Eged utca 48
Niestety okazało się, że Romek z różnych przyczyn zostaje jednak w domu
Plan na wspólne wieczorne piwko czy winko w knajpce runął
Tak więc wyruszyliśmy piracką trójką.
Dzień 1 (17.04.2014)Wyjechaliśmy o 7:10. Niestety ponad godzinę później niż zakładał plan, zemściło się to tym, że nie zobaczyliśmy po drodze wszystkiego co zaplanowałem. A plan przewidywał zwiedzenie dwóch słowackich jaskiń. Pierwsza miała być Ochtyńska Jaskinia Aragonitowa jednak ze względu na wspomniane spóźnienie zrezygnowaliśmy z niej na rzecz tej drugiej.
Jaskinia Domica Miała być długa trasa z przeprawą łodzią po rzece Styks. Niestety przy kasie usłyszałem
noł łoter, początkowo pomyślałem, że jest przed sezonem i nie można udać się dłuższą trasą. Jednak okazało się, że rzeczywiście w jaskini
noł łoter i łódki stoją oparte o dno tej podziemnej rzeki.
Wśród niezliczonych stalaktytów zauważyłem jakiś dzwoneczek delikatnie powiewający w lekkim przeciągu panującym w jaskini.
Z bliska bardziej jednak wygląda jak portfel
Zdziwiło mnie to, że chętnych do zwiedzania było niewielu, razem z nami może dziesięć osób. To bardzo dobrze bo nie lubię tłumów.
Jedna rzecz nie dawała mi spokoju. Jak ustawić cholerny aparat aby zdjęcia wyszły dobrze? Najlepiej byłoby zabrać statyw i ustawić na długie naświetlanie.
Jednak do jaskiń na Słowacji nie można wnosić statywów
Próbuję robić z lampą jednak wiem, że to zły pomysł, pierwszy plan prześwietlony, reszta w cieniu.
W bardziej oświetlonych miejscach ustawiam czas naświetlania na 1/5 sekundy i próbuję nie poruszyć w trakcie pstrykania, ciężka sprawa, nie zawsze się udaje, w zasadzie rzadko kiedy się udaje.
Istnieje jeszcze trzecia opcja, która wydaje mi się optymalna. Ustawiam aparat na prawie zawsze możliwe do utrzymania 1/40 s i zapisuję w RAW'ach.
Na kompie da się całkiem nieźle wyciągnąć coś z takiego zapisu. Oto przykład zdjęcia, które wylazło prosto z puszki jako jpg i to samo obrobione z RAW (szału nie ma ale porównując ze zdjęciem wyjściowym...).
Jaskinia bardzo nam się spodobała, żałujemy tylko, że nie można było przepłynąć się łodzią. Ale z drugiej strony mamy powód, dla którego tu jeszcze wrócimy.