Dzień 17 (27.03.2014) - Część IIIdziemy dalej na
Radcliffe Square, którego centralną część zajmuje
Radcliffe Camera.
Południową część placu zajmuje wspomniany już wcześniej
University Church of St Mary the Virgin.
Wschodnią część otaczają budynki
All Souls College.
Zachodnią - budynki
Brasenose College.
Od strony północnej plac ogranicza, niezbyt imponująco wyglądający w tym otoczeniu, budynek
Biblioteki Bodlejańskiej (Bodleian Library), jednej z najstarszych bibliotek europejskich.
Północno-zachodni fragment placu ogranicza
Exeter College, ponad murem widać częściowo
Exeter College Chapel.
Po lewej Bodleian Library, po prawej i na wprost
Hertford College.
Pomiędzy tymi budynkami na wprost a tymi po prawej biegnie New College Lane ze słynnym
Bridge of Sighs.
Odrobinę dalej na rogu Catte Street i Holywell Street znajduje się
Indian Institute.
Naprzeciw Instytutu, już przy Broad Street prezentują się
Clarendon Buildingi
Sheldonian Theatre z ciekawymi popiersiami na otaczającym ogrodzeniu.
Po drugiej stronie tejże ulicy znajduje się
Balliol College.
Zaglądając w Turl Street na końcu widzę All Saints Church.
Po chwili domykamy naszą pętelkę i znów znajdujemy się przy St Mary Magdalen's Church.
Idziemy stąd odrobinę na północ aby obejrzeć
Martyrs' Memorial.
Skręcając w Baeumont Street widzimy
Ashmolean Museum of Art and Archaeology.
Gubię resztę wycieczkowiczów i klucząc gdzieś na Gloucester Street spotykam The Red Lion, pub szczycący się największym i najładniejszym ogródkiem piwnym w mieście - nie było mi dane zweryfikować tych doniesień.
Wracając już na właściwą ścieżkę mijam The Old School - mieści się tam chińska restauracja.
Mam już dość
koledży ale robię jeszcze zdjęcie bramy wejściowej do
Worcester College.
Idziemy w kierunku
Oxford Castle, po drodze widać wieżę, oczywiście przynależy do jakiegoś
college, tym razem do
Nuffield College.
Docieramy wreszcie na zamek.
Wracając zaglądam jeszcze na dziedziniec Nuffield College.
I to już koniec wyprawy. Odczekujemy kilka minut na autobus jadący na parking i po niedługim czasie siedzimy już w aucie zastanawiając się czy wracać już do domu czy jeszcze gdzieś zajrzeć.
Zastanawiałem się dość długo gdzie bardziej mi się podobało, w Cambridge czy w Oxford. Muszę przyznać, że jednak Cambridge wydaje mi się bardziej urokliwe. Może to przez płynącą przez miasto rzeczkę i romantyczne mostki na niej
A może dlatego, że pogoda była ładna, bo tu, w Oxford, raz po raz padało a i grad się trafił
Cambridge wydawało mi się spokojniejsze, ale czy tak jest w istocie
Przy najbliższej okazji będę chciał to jeszcze raz sprawdzić. Jedno jest pewne, aby te miasta dobrze poznać należy spędzić w każdym z nich przynajmniej kilka dni, mnogość, a przede wszystkim zagęszczenie ciekawych zabytków i miejsc poraża. Co krok to coś interesującego, można stracić rachubę. A gdyby chcieć wejść do środka do każdego z nich, a gdyby chcieć poznać historię... Oj, długi urlop byłby potrzebny. Mapa jest niezbędna - można kupić w automacie. I tyle słowem podsumowania-porównania.
Postanowiliśmy, że podjedziemy jeszcze w jedno miejsce, ale o tym później.