Zamek Orawski (słw. Oravský hrad, węg. Árva vára) należy do największych atrakcji turystycznych północnej Słowacji. Tworzy go kompleks budynków wzniesionych na wysokiej na 112 m skale, wznoszącej się nad rzeką Orawą. Zamek stanowił kiedyś twierdzę graniczną na północy Węgier, chronił szlak handlowy do Polski i był centrum administracyjnym Orawy. O początkach samego Zamku Orawskiego niewiele wiadomo. Można jednak przypuszczać, że powstał tak jak wiele innych zamków na Węgrzech, po najeździe tatarskim w 1241 roku. Budynki górnego, średniego i dolnego zamku stawiano stopniowo od góry na dół aż do XVII wieku. Swój dzisiejszy wygląd zamek zyskał w 1611 roku. Był on pierwotnie wybudowany w stylu romańskim i gotyckim, potem został przebudowany na renesansowy i neogotycki.Docieramy do kas i czeka nas miła niespodzianka. Jest Noc Muzeów, która na zamku trwa od rana

Oznacza to 50% zniżkę na bilety

Pozostaje zaczekać pół godzinki na przewodnika i możemy zacząć zwiedzanie.
Aby dotrzeć na dziedziniec należy minąć trzy zamkowe bramy.



Na pierwszej z nich znajduje się taka oto kołatka.

Pomiędzy zamkowymi bramami...








Dziedziniec zamku dolnego.



Drzwi wejściowe do kaplicy św. Michała.

Coś dla niepoprawnych


Kilka schodów w kierunku zamku średniego.

I zwierz zamkowy.

Wśród budynków zamku dolnego znajduje się tzw. pałac Jerzego VII Thurzo oraz kaplica św. Michała.
Na zamek środkowy składają się tzw. pałace, Jana z Dębowca oraz Macieja Korwina.
Zamek górny to tzw. cytadela.
Wewnątrz różne ekspozycje podzielone na część historyczną, przyrodniczą i etnograficzną. Poza tym pięknie zdobione ściany czy sklepienia.






























Ostatnią częścią zamku, którą zwiedzamy jest kaplica. Znajduje się w niej piękny barokowy ołtarz,



ambona,

epitafium Jerzego Thurzo,


empora (organy są w trakcie rekonstrukcji, być może już są sprawne)


oraz krypty rodzin Thurzo i Henkel.



Powróćmy jeszcze do zewnętrznej części zamku widzianej w trakcie przemieszczania się pomiędzy jego elementami.











Po drodze spotkaliśmy tego jegomościa,


który przypomina zwiedzającym, że tutaj właśnie Friedrich Murnau nakręcił jeden z najbardziej znanych horrorów w historii kina -
Nosferatu – symfonia grozy.
Z zamku rozciągają się piękne widoki na okoliczne tereny.




Na zwiedzanie zamku należy przeznaczyć 2-2,5 godziny, należy jeszcze doliczyć czas oczekiwania na wejście. Jednak zdecydowanie warto. Zwiedzaliśmy z przewodnikiem słowackim (ponoć można również po polsku) i byliśmy zachwyceni, młody człowiek mówił bardzo wyraźnie i większość słów można zrozumieć. W pewnym momencie młody mocno mnie zaskoczył. Przewodnik chciał pokazać jak siadano na takim krześle,

i szukał, pardon,
hl'adal wśród zwiedzających
dobrovolnika. Zadziwiając mnie bardzo młody wyrwał się jako pierwszy


Kończymy przygodę na zamku i wracamy do auta. Wzrok ciężko od tego widoku oderwać więc popatrzymy jeszcze raz za siebie


