Ruszamy dalej w spokojnym , leniwym tempie . Pomimo wczesnej pory , mijamy grupki ludzi ze sprzętem
plażowym
- Pięknie tu , inaczej niż u nas . . .
Za oknami jakieś górki skałki bunkry nawet jakieś się trafiły . .
a przed nami - korek
Stoimy
To okolice Ploce .
Pewnie coś się stało
Głuchy , to se chociaż popatrzę
Moją uwagę przykuł taki obrazek - jednoosiowy wózek ciąnięty przez osiołka , a na desce przerzuconej
przez boczne burty , z jedną nogą wspartą na dyszlu , drugą niedbale zwisającą obok , siedzi facet .
W opisie jego twarzy może pomocny będzie fakt , że jakoś w sekundzie przyszedł mi na myśl
Wielki Szu
Zaraz , zaraz . Coś tu nie halo
Przez tą głuchotę do BG albo jakiegoś innego RO wjechałem , czy cóś
W tym obrazie był jakiś dysonans
Z jednej strony wolniutko człapiący osiołek ( miny nie pamiętam ) , wózek z kółkami jakby trochę na
wyrost
z drugiej - wysoki , w rozpiętej pod szyją białej koszuli , kamizelce czarnej i marynarce , facet z
beznamiętnie , spokojnie zimną miną pokerowego mistrza
Dokładnie ZERO reakcji na wdzięczące się do niego , przechodzące obok , piękne , skąpo odziane ,
ślicznie opalone dziewczyny . Z tych , co to w reklamówkach środków zwalczających cellulitis mogły by
śmiało występować - na oko 17 - 20 letnie
ZGROZA
- mnie gorąco w koszulce
- dziewczyny się mizdrzą wpatrzone jak w święty obrazek
- cały rząd samochodów , pełnych znudzonych oczekiwaniem ludzi - na 100% też się gapią
- osiołek - klapu - klap , klapu - klap , klapu - klap . . .
- żar się z nieba leje
- dziewczyny chichocą
- a ten NIC
Wielki Szu , pieprzony
Taki stres .
Na całe szczęście ruszyliśmy dalej
Rogatin , potem most na Neretwie , potem granica z Bośnią i Hercegowiną , i jeszcze raz granica
Tutaj też Ładnie , pięknie , no nie . . .
to gdzieś po drodze
Widok na Ston , coś jakby lepiej słyszę - nie , to gębę rozdziawiłem . . .
Tak , ta droga mnie jeszcze nie raz zobaczy , ale tą razą
jedziemy prosto , a nie na Paljesac
Dobrovaćko Primorje , potem nawet nie zwracam uwagi na nazwy miejscowości , bo co chwilę zerkam
na widoki po prawej stronie - w razie czego barierki są
I tak aż do mostu
. . . widoczne po prawej stronie wielopokładowe wycieczkowce - pływające hotele i widok miasta . . . perła . . .
. . . jak najbardziej pasuje .
Mury miasta
Tam będziemy , ale najpierw odwiedziny w szpitalu
Pogotowie - zostawiam Agnieszkę w samochodzie , na parkingu pomiędzy budynkami szpitala , a sam wchodzę do pomieszczenia - izba przyjęć , albo coś takiego podobnego - jak u nas
Chorwackiego nie znam , więc po angielsku wyjaśniam swój problem
Po reakcji pań , które wysłuchały moich żalów , zorientowałem się , że chyba dość głośno mówię - cóż , chciałem być zrozumiany
One popatrzyły na siebie i wybuchnęły śmiechem ( ja tego śmiechu nie słyszałem ) , zatykając przy tym uszy .
Z sąsiedniego pomieszczenia przyszedł lekarz i równie głośno jak ja ( jego słyszałem ) ładną angielszczyzną poprosił ,żebym zaczekał
Wywołał przy tym kolejną falę śmiechu pielęgniarek
Po oględzinach - zabieg , po którym słoń zabrał nogę z mojego ucha - okazało się , że dosyć głośno gra radio a w sąsiedniej sali płacze jakiś mały deskorolkowiec z obdartym kolanem
Dowiedziałem się , że coś tam w uchu jest bardzo delikatne i pękło wczoraj , dodatkowo wdała się infekcja - trzeba było wczoraj przyjechać
Absolutnie nie wolno nurkować
Potem recepta z instrukcją jak trafić do apteki , która ten lek zrobi , jeszcze trochę kurtuazyjnej wymiany uprzejmości na temat naszych i chorwackich sportowców . . . i moje podziękowania za pomoc
Na moje pytanie ( proza życia ) ile i gdzie mam uiścić za miłą obsługę ,
odpowiedż brzmiała - absolutnie nic , lek będzie drogo kosztował .
Nie kosztował drogo - na nasze około 25 zł odebrałem go po zwiedzaniu
Zaparkowałem w mieście , 10 minut od bramy starego miasta
Cdn.