A wszystko przez Agnieszkę

Wspaniałe widoki , cisza . . .

















. . . boisko do gry czeka na zawodników . . .








Stara Podaca jest miejscem , którego jakoś wcale nie mamy ochoty opuszczać , tym bardziej , że jesteśmy tu sami . . .

Temperatura jest coraz wyższa i powoli daje się nam we znaki
Na małym placyku jest miejsce zacienione , gdzie można na chwilę usiąść i odpocząć , uzupełnić niedobory wody





Jak widać , można wyruszyć w kilku różnych kierunkach , odwiedzając przy okazji kolejne urokliwe miejsca . . .
Trzeba jednak wracać - robi się coraz cieplej , ba - gorąco
A nam się zapas wody kończy , a dodatkowo marzy mi się zimne Karlowacko

Jeszcze ostatnie fotki z tego spaceru . . .
. . . gdzieś po drodze takie kwiaty . . .



. . . no i oczywiście po spacerze , a także dla zaostrzenia apetytu



Więcej fotek tego miejsca zmuszającego do refleksji i uruchamiającego wyobrażnię można zobaczyć w relacji kleberga

C.d.n.

C.d.

Spodobały nam się te spacery , więc po obiedzie decyzja zapada - idziemy na kolejny , tym razem przez Brist do Gradaca .





Ponownie schodzimy na południową plażę i promenadą idziemy podziwiając wspaniały i górzysty półwysep Peliesak , Jadran i postrzępiony brzeg z maleńkimi plażami . . .


Tą fotkę zrobiliśmy w innym terminie ale Agnieszka miała już dość focenia na dziś a co , wczasy - wolno jej

mijamy zadbany gaj oliwny . . .

Jest pięknie , bardzo ciepło ale ledwie odczuwalny wiaterek sprawia , że jest przyjemnie . Starą Podacę trudno dostrzec w falującym powietrzu .
W Gradacu spacerujemy piękną , nadmorską promenadą pełną sklepików , cukierni , kafejek . Na jednym ze stoisk zauważyłem płyty z muzyczką

Pytam o dalmatyńską muzykę - nie ma
Nie wiem czy moja mina była aż tak zawiedziona , czy raczej pani była tak miła i uprzejma , w każdym razie poinstruowała nas jak trafić do sklepiku , gdzie udało mi się nabyć " Dalmatinska PIsmo Moja "

Gradac jest miejscem godnym odwiedzenia . To tu właśnie jest najdłuższa ,mierząca trzy kilometry i najładniejsza plaża Riviery Makarskiej -
Gornja Vala . Przy dzisiejszej pogodzie - baaaaaaardzo tłoczna niestety .
Po Starej Podacy , zupełnie pustej , odwiedzonej przez nas z samego rana , Gradac wprost przytłacza ilością ludzi .
Nie . To nie jest miejsce dla nas , podobnie jak Makarska . Zdecydowanie

Wracamy tą samą drogą - brzegiem morza

Ten spacer musimy kiedyś powtórzyć . W przyszłym roku zabierzemy ze sobą aparat fotograficzny i kamerę , bo warto . Taki plan .

Do Podacy docieramy o zachodzie słońca . Karlovacko na tarasie szczególnie dziś smakuje po tylu kilometrach przeczłapanych na kaczorach





A jutro ?? Płyniemy

C.d.n.

Super foty i relacja, jak byłem w starej Podacy to "boisko" tętniło życiem zawodników ze średnią wieku 65 lat. W końcu to stara Podaca......

mikokrak napisał(a):Super foty i relacja, jak byłem w starej Podacy to "boisko" tętniło życiem zawodników ze średnią wieku 65 lat. W końcu to stara Podaca......

Wierz mi mikokrak , że liczy się sportowy duch , a on się przecież nie starzeje

Pozdrawiam
Piotr

Piotr napisał(a):Zwyciężyło jednak zmęczenie po godzinach spędzonych w samochodzie , na naszych wspaniałych , pozimowych drogach

No tak, to zdecydowanie wszystko tłumaczy

Ale za to teraz mogłam razem z Wami powygrzewać się w pięknym chorwackim słoneczku i zobaczyć Starą Podacę

Piotr napisał(a):Miejsca , w którym jak się nam wydaje czas się zatrzymał

pozdrawiam

Tymona napisał(a):Ale za to teraz mogłam razem z Wami powygrzewać się w pięknym chorwackim słoneczku i zobaczyć Starą Podacę

Cieszę się , że Ci się Stara Podaca podoba , dla mnie to miejsce bardzo szczególne , takie , w którym jest mnóstwo dobrej energii

Ale czas na dzień następny . . .

C.d.

Słońce wstaje , a my z nim
Po wczorajszym , upalnym dniu , dzisiejszy wydaje się chłodny ,
oczywiście jak na warunki chorwackie .

Po śniadaniu schodzimy na znaną nam dobrze przystań północnej plaży , gdzie razem z kilkoma rodzinami słowackimi
czekamy na stateczek , który ma nas przetransportować do Korculi .


Czekamy . . . czekamy . . . mija kwadrans od planowanego startu . . . czekamy , jest z nami kilkoro dzieci , dla
których czas dłuży się niemiłosiernie . . .czekamy . . .
Dzieci znalazły sobie w końcu zajęcie zastępcze w postaci biegania , chlapania , plucia się nawzajem . . . my ( starsze pokolenia ) obserwujemy poczynania dzieci .Nikt się nie denerwuje , a w każdym razie nie okazuje zniecierpliwienia . . . żadne tam " Chomolkowie na wczasach "

Absolutnie . Wczasowisko na całego . Luzik
Z półgodzinnym opóżnieniem przypływa nasza restauracja - był jakiś mały problem z zorganizowaną grupą , stanowiącą
lwią część naszej załogi . Nic to




Ponownie z innej perspektywy oglądamy i podziwiamy uroki Chorwacji
Płyniemy. Piwko , winko , soczki . . .











. . . opływamy Peliesak i podziwiamy jego południowo- zachodnią stronę

Po trwającym około dwie godziny rejsie zawijamy do Korculi . Na zwiedzanie mamy prawie trzy i pół godziny , więc szkoda nam czasu na pytania : gdzie , jak itp. Ruszamy w miasto . . . pora na uliczki , kamienne domy , kościoły i wszystko to , o czym czytaliśmy w Waszych relacjach i oglądaliśmy na Waszych zdjęciach - teraz możemy chłonąć , dotknąć . . .



















Pogoda nas rozpieszcza , pyszne lody tylko na chwilę " zakłócają " spacer po starówce . . .

Oglądam,czytam,oglądam....

Podziwiam piękne zdjęcia i ekstra relację.
Niektóre miejsca są mi dobrze znane,
a inne poznaję dzięki Twojej relacji
Pozdrawiam

Dziękuję Andrzeju
Bardzo mi miło , że tu zaglądasz

Pozdrawiam

Piotrf -Pozdrawiam i czytam.
Chorwacja to jednak skarbnica zabytków.
Muszę Ci podziękować za wizytę w mojej relacji, ale mój wpis nie jest tylko rewanżem, bo masz w sobie tą serdeczność (a są na to dowody) , że poświęcasz swój czas na czytanie relacji innych, nie zawsze znajdując czas na swoją (co wywołuje niepokój czytelników).
Wróciłeś, piszesz, to dobrze, bo wiele osób czeka.
A swoją drogą-aktywnie spędzasz urlopowy czas.

nomad napisał(a):Muszę Ci podziękować za wizytę w mojej relacji

Byłbym niewdzięcznikiem , gdybym . . .
nomad przecież od Jardin Victoria to oczu normalnie oderwać nie sposób . . . (a wierz mi , że kilka w swoim życiu wiktoriańskich ogrodów widziałem ) Ten jest bajkowy Egzotyka

nomad napisał(a): poświęcasz swój czas na czytanie relacji innych, nie zawsze znajdując czas na swoją (co wywołuje niepokój czytelników).

Staram się śledzić na bieżąco relacje , każda chwila jest dobra , niestety czasu brak na pisanie swojej

Pozdrawiam
Piot

na drugim zdjęciu widzę dom Marco Polo. Piotrze, wchodziliście na wieżę ??

Arek napisał(a):na drugim zdjęciu widzę dom Marco Polo. Piotrze, wchodziliście na wieżę ??

Musowo Arku , o tym . . .

C.d.

Chodzimy i podziwiamy . . .
Tam koniecznie wejść musimy




Widok ze schodków - wcześniej trzeba się mocno pochylić podczas przechodzenia przez drzwi , wiele zwiedzających uderza głową przechodząc przez drzwi . . .





Widoczki z wieży rekompensują guzy na głowie
















to trasy wędrówek Marco Polo - się na wędrował chłopina

C.d.n.

piotrf napisał(a):to trasy wędrówek Marco Polo - się na wędrował chłopina

C.d.n.

Szkoda, że wtedy croforum nie było

Może czas zapuścić brodę . . . i nosić beret . . .
E . . . może lepiej - nie .







Wracamy do spaceru po urokliwych uliczkach







C.d.n.