napisał(a) Kinia » 09.08.2005 15:44
No dobra to dla pocieszenia kolegi też mu opowiem naszą przygodę z autkiem.
W drodze do Cro na granicy czesko-austyjackiej nagle okazało się że mamy za wysoką temperaturę silnika. Więc co panika, że coś się zepsuło i koniec drogi. Na szczęście mój mąż zna się dość dobrze na samochodach, to jego pasja, więc zaraz po przejechaniu cudem granicy zatrzymaliśmy się na parkingu. Wszystko szybko sprawdził i błyskawicznie postawił diagnozę, czujnik temperatury silnika padł. Ja już kompletnie załamana, że nici z dalszej podróży a tu mój mąż mówi, że to najlepsza awaria jaka mogła nam się przydarzyć, gdyż wiatraczka nie potzrebujemy do szybkiej jazdy na autostradach ale w korkach może być gorzej ale rozwiązanie też jest spiecie wiatraczka na spinacz biurowy i wtedy działa non stop. Oczywiście padła również decyzja że szukamy serwisu hondy (gdyż posiadamy hondę civic) po drodze, ale nigdzie nie zjeźdzamy z drogi, bo damy sobie radę.
Oczywiście serwisu hondy po drodze nie było, więc decyzja zapadła że poszukamy w Dubrovniku jak ze znajomymi pojedziemy go zwiedzać.
Tam dopiero było komicznie my w korku szukając serwisu (nikt z przechodniów nie ma pojęcia czy w Dubrovniku jest Honda) grzejemy się i co chwilkę stajemy włączyć na krótko wiatraczek a kolega jadący za nami ryczy bo mu właśnie tłumik poszedł. I tak sie skończyło że my wróciliśmy do Polski bez czujnika, a kolega ryczał (na szczęśćie nie tak głośno). I najlepsze okazało się w Polsce, zę czujnik temepratury silnika jest oki, i żaden machanik nie wie co się stało i jak, ale teraz wszystko jest oki.
Więc kolego nie przejmuj się za rok napewno ci się uda i żadnych przygód nie będzie.