A budzikiem były nam cykady, czyli nasza Chorwacja 4

Marek73 napisał(a):No nie wiem, zaczynam usychać

Już jest
Trochę to trawło, bo wczoraj jakoś dużo roboty miałam

U-la jest dokładnie tak jak piszesz, na co by mi się zdało marudzenie, tylko by mi to dzień popsuło. A tak już zawsze będę Sibenik kojarzyła z mrożoną kawą- a tak na marginesie była pycha
Super, że dalej tutaj zaglądasz

9 Lipiec- piątek

Jak na nas wstajemy bardzo późno, maslinka z mężem już zajadają śniadanie. Przed nimi pakowanie i wyjazd na Peljesac, a przed nami dzień lenistwa

Jeszcze upamiętnienie spotkania



Mozolnie zbieramy wszystkie graty plażowe, jest czas żeby rzucić okiem na camp, którego główna zaletą było to, że szpilki od namiotu wchodziły bardzo łatwo

Było o campie, a więc proszę.









Piątek to dzień plażowania, błogiego lenistwa i nic nie robienia
Na początek idziemy na plażę oddaloną od campingu może z 4 minutki





Czytamy książki, nurkujemy- jednak nie za dużo, bo pod wodą jakoś tak ubogo i nabieramy kolorków na słońcu.

Niezbyt zajmujące zajęcia, ale jak bardzo męczące
Około 14 wracamy na camp, rzucamy coś na ząb i ... idziemy na drugą plażę

Tym razem trzeba się trochę nachodzić.
Przechodzimy przez ogromny camping, idziemy i idziemy, a tutaj końca nie widać. Taki duży camping to nie dla mnie. Codziennie bym się na nim gubiła
Należę do osób, które po wyjściu ze sklepu zawsze idą w przeciwną stronę, niż powinni
W końcu jesteśmy na miejscu. Szału nie ma. Plaża zatłoczona, woda jakaś taka nie halo.





Po takim plażowaniu nie pozostaje nic innego jak bary na plaży
Na zdjęciu trochę zła, bo kawa mrożona nie była zbyt smaczna



Wracamy, tym razem nie możemy przejść przez camping, przy bramie stoi strażnik i pilnuje. Trzeba mieć specjalne karty żeby wejść.
O matko, przecież jakbyśmy byli na tym campie, to ja bym tą kartę zgubiła pewnie z tysiąc razy

Przechodzimy boczkiem i jak się okazuje jest o wiele krócej

Nic nie robiliśmy, a jednak jesteśmy strasznie zmęczeni. Wcinamy kolację, idziemy na spacer i spać.
Jutro wycieczka na wodospady Krka więc trzeba się wyspać

Roksa_ napisał(a):...Na zdjęciu trochę zła, bo kawa mrożona nie była zbyt smaczna ...

Rozchmurz się - przynajmniej nikt jej na Ciebie nie wylał...

Ten Camp to pewnie ten:
http://www.oaza-mira.hr/

Z lotu ptaka faktycznie wygląda na rozrośnięty

My planujemy zakotwiczyć jeszcze kawałek drogi dalej w kierunku południowym w okolicach ulicy Zadarskiej. Mam nadzieję, że tam będzie mniej ludzi na plaży.

Oo jak wodospady, to czekam z niecierpliwością
Odwiedziłam je pierwszy raz kilka lat temu, jestem ciekawa co się zmieniło

Marek73 napisał(a):Ten Camp to pewnie ten:
http://www.oaza-mira.hr/

Z lotu ptaka faktycznie wygląda na rozrośnięty

Tak patrzę i liczę...kurcze, drogi ten kamp.

Roksa, to jest ta plaża koło dwóch beachbarów? Masakra! Jak my byliśmy, było 5 razy mniej ludzi. Mi się tam bardzo podobało, zapamiętałam ją jako rajską plażę (beachbar kojarzył mi się z tropikami, ale to był ten drugi, nie ten z huśtawkami).
Ale my byliśmy tam przed południem, niektórzy pewnie jeszcze nie wstali

Co do Pakostane, ale ta moja makrela była niedobra... Niestety najmniej smaczny posiłek w Cro. Dobrze, że wybrałaś lignje

Ciekawa jestem Waszych wrażeń z wodospadów.

Jacku, camping jest masakrycznie drogi. Kwatery wychodzą taniej

Roksa_ ale się działo....WoW
Super Relacja,Super Foty najbardziej ciekawa focia.. jak dla mnie.. to ten widoczek odbicie w okularach
Pozdrawiam Jola

Witam,
Dołączam do grona czytelników Twojej ciekawej relacji Roksa. Bardzo mi się spodobał pomysł dołączenia do maslinki.... poznałyście się tutaj?

Oczywiście pozdrawiam

Trochę późno, ale też już się melduję i przyłączam do grona czytających relację

Jacku to samo powiedział mój małżonek.
- Rzeczywiście niedobra ta kawa, ale przynajmniej jej na ciebie nie wylali

Marek73, tak to będzię właśnie ten camp, do którego podałeś linka. W ogóle mi się nie podobał, pewnie z racji tego, że nie lubię takich molochów. Zanim się gdziekolwiek dojdzie to się człowiek trzy razy zgubi

monia85 wodopady będą już w nastepnym odcinku. Fajnie, że dalej tutaj zaglądasz

masilnka napisał(a):Roksa, to jest ta plaża koło dwóch beachbarów? Masakra! Jak my byliśmy, było 5 razy mniej ludzi. Mi się tam bardzo podobało, zapamiętałam ją jako rajską plażę

To była właśnie ta plaża. Bardzo dużo ludzi i woda taka zamulona, nie do tego sie przyzwyczaiłam
W. to nie sprawiało różnicy, zalożył płetwy i do wody. Ja skupiłam się na książce

Jolanda napisał(a):najbardziej ciekawa focia.. jak dla mnie.. to ten widoczek odbicie w okularach

Przyznam się, że jest to jedno z moich ulubionych zdjęć z tego roku

Justyna1984 z maslinką znam się już trochę dłużej, będzie z kilka lat Nasi mężowie się znali i tak od spotkania do spotkania i od wyjazdu do Cro, do wyjazdu ....

tj_jankes lepiej późno niż wcale. Witam

Hej Roksa.

Tak się zaczytałam przy twojej relacji, że jeszcze w piżamce siedzę:) a tu już pół dnia na boku.

Oczywiście czekam na ciąg dalszy...do mojego wyjazdu jeszcze bardzo długo ( o ile wogóle do niego dojdzie)

madzia1981 napisał(a):Hej Roksa.

Tak się zaczytałam przy twojej relacji, że jeszcze w piżamce siedzę:) a tu już pół dnia na boku.

Oczywiście czekam na ciąg dalszy...do mojego wyjazdu jeszcze bardzo długo ( o ile wogóle do niego dojdzie)

Hej
Też bym bardzo chętnie tak w piżamce posiedziała
Mam nadzieję, że dalszyc ciąg relacji też ci się spodoba. Dziś wyprawa na wodospady Krka.

10 Lipiec- sobota

Około 9 ruszamy w stronę wodospadów Krka, a dokładniej Skradina, bo postanowiliśmy zacząć właśnie tam.

Jak się okazuje była to bardzo dobra decyzja, bo miasteczko jest cudowne.

Zwiedzanie i zaglądanie w różne zakątki miasta zostawiamy sobie na później i kierujemy się do portu skąd odpływa statek na wodospady.

W drogę








Już na samym początku naszym oczom ukazuje się taki obrazek.



Ryby pozować nie chciały, ale za to mewy stanęły na wysokości zadania







Później też jest pięknie...
























No niczego sobie te wodospady- myślę. Idziemy dalej wydeptaną ścieżką, czasem wytyczoną przez kładki.






Jest bardzo gorąco, na szczęście większość wędrówki przebiega lasem i można cieszyć się widokami, a nie sapać w upale















I tak obchodzimy Skradinski Buk wracając do punktu wyjścia.




Teraz decyzja czy kontynuujemy wycieczkę następnym statkiem- dodatkowa opłata, czy wracamy.
Decyzja zapadła: wracamy i tak już dłuuugo chodzimy wśród tych wodospadów
Jak wracamy, to wracamy




Nie mogę nie porównać wodospadów Krka do Plitvic.
Ile ludzi, tyle opinii, ale mi bardziej podobały się Plitvice. Więcej trzeba było się nachodzić- fakt, ale było też więcej uroczych miejsc.
Tak dla przypomnienia- Plitvice








Na spacer po Scradinie zapraszam w następnym odcinku

Ile czasu zajęło Wam obejście Skradinskiego Buku?