Re: 600 Trip czyli Chorwacja na 2 tyg. za 600zł! UP! #6 str.
Gdzieś, kiedyś na forum ktoś wspomniał o tej relacji, więc postanowiłem ją znaleźć i przeczytać.
Pierwsza myśl jaka przyszła mi do łba, po rozpoczęciu lektury, to: skąd biorą się na forum takie chore indywidua, które wiedzą co dla mnie (vide inni użytkownicy) jest wypoczynkiem, a co nie jest??? Kurcze, czytałem już różne relacje. Takie, w których ktoś w 3 tygodnie rozwalił 15 tysięcy i takie, w których, ktoś brał do Cro polskie ziemniaki, bo mu miejscowe nie podchodziły. Jednak nigdy, przenigdy nie wpierniczałem się, ani nie mam zamiaru wpierniczać w to, jak ktoś spędza swój urlop!!! Stać cię - wybul nawet i 20 koła i jedź do Chorwacji przez Hawaje, zajadając się kawiorem z jesiotra, myjąc samochód macicą perłową i popijając 40 letnie wino. Masz mniej kasy - spędź swój urlop, tak jak lubisz. Twoja sprawa. Nie będę cię oceniał, czy to dobrze czy źle, bo to nie moja kasa. Napiszę co najwyżej, że relacja mi się podoba lub nie. Jednak cholernie mnie wkurza, gdy ktoś sugeruje, czy takie wakacje są ok albo nie, czy podmywanie się z butelki jest wporzo, czy nie. A jeśli już to robisz i opisujesz na forum swój minimalizm, to masz coś do udowodnienia... Żenua...
Taka dygresja... Prawie dwadzieścia lat temu, za czasów studenckich, wybraliśmy się z kolegą do Holandii. Dysponowaliśmy na tyle minimalnym budżetem, że spaliśmy w aucie, jedliśmy w aucie to co zabraliśmy z PL, kąpaliśmy się i załatwialiśmy potrzeby na stacjach benzynowych, a w Holandii kupowaliśmy najtańszy chleb, najtańszą wodę i najtańszy browar
. Auto było oczywiście na LPG. W Amsterdamie w momencie, gdy mieliśmy zapłacić 3E za płatny parking zastanawialiśmy się chyba z milion razy, czy nie poszukać czegoś innego do zaparkowania. Ale było zarąbiście!!! Byliśmy prawie 10 dni, a co zobaczyliśmy, to nasze. Pod koniec pobytu odwiedziliśmy rodzinę kolegi, która mieszkała w Niemczech. Byli tak mili, że zaproponowali nam nocleg. Nawet gdyby tego nie zrobili i tak by się mnie nie pozbyli, bo po 10 dniach spania w samochodzie, jak zobaczyłem łóżko, to nawet policja by mnie nie wyciągnęła z tego mieszkania
.
Nie pamiętam już dokładnie ile nasza wyprawa kosztowała ale nie więcej niż 150-200E od głowy łącznie z polskimi zakupami. Jakże się cieszę, że nasi znajomi nie zastanawiali się: komu chcecie coś udowodnić? Albo to nie wypoczynek, tylko męczarnia! Kurczę - marzyliśmy, by tam pojechać, zobaczyć jak wygląda życie na zachodzie, poznać tamtejszych ludzi itp., a koszty musiały być minimalne, bo niestety ani ja, ani kolega nie byliśmy "bogaci z domów". Chcieliśmy przeżyć przygodę.
Reasumując - kolego Maksymilianie, spróbuj dokończyć relację, nie przejmując się niedowiarkami i ludźmi z komisji śledczej ds. badania wakacyjnych wydatków, bo kilka osób chciałoby ją przeczytać do końca.
P.S. I oczywiście szacunek dla wszystkich CroManiaków, bez względu na to w jaki sposób spędzają wymarzone wakacje
.