Masz jakieś fotki z Tirany ?
pozdrawiam, Michał
marekkowalak napisał(a):Kosovo
Byłem tam po raz pierwszy w życiu i po przeczytaniu i obejrzeniu wielu opisów byłem bardzo ciekawy tego kraju.
No właśnie - po pierwsze - czy na pewno "kraju"?
marekkowalak napisał(a):Serbia wcześniej czy później będzie musiała uznać niepodległość Kosova, szczególnie jeśli chce wstąpić do Unii.
marekkowalak napisał(a):A jak wygląda Kosovo od granicy z Albanią?
marekkowalak napisał(a):Pomiędzy Katedrą Matki Teresy a biblioteką jest nowy, ogromny parking podziemny - oddany wiosną. Parking prawie pusty i luźny, ale dojazd do niego oznakowany fatalnie. Tanio - 1 euro za godzinę, ale płatność tylko w bilonie.
te kiero napisał(a):marekkowalak napisał(a):Serbia wcześniej czy później będzie musiała uznać niepodległość Kosova, szczególnie jeśli chce wstąpić do Unii.
Vojvodina tylko chyba na to czeka, choć nie znam ich obecnych dążeń.
Ciekawe czy nadal próbując wjechać do Serbii z Kosova (np. z pieczęcią Czarnogóry) pogranicznicy Serbscy robią problemy, czy jest to unormowane.
marekkowalak napisał(a):Kosovo Polje
Czyli tam, gdzie się wszystko zaczęło....
te kiero napisał(a):
Dzięki za esencyjne przybliżenie sprawy. Swojego zdania nt temat nie zmienię.
Ile osób, tyle opinii. Trudna sprawa - ale Serbia wcześniej czy później będzie musiała uznać niepodległość Kosova, szczególnie jeśli chce wstąpić do Unii.
Vojvodina tylko chyba na to czeka, choć nie znam ich obecnych dążeń.
Spodziewałem się pięknie zadbanego pomnika i całego terenu, tymczasem ponad miesiąc po uroczystościach nie było po nich śladu. Teren Gazimestanu jest ogrodzony i pilnuje go jeden ochroniarz w budce i jego znudzony pies. Aby wejść do środka, trzeba mu (cieciowi, nie psu) zostawić dowody lub paszporty. Teren jest zarośnięty, pusty i smutny - sprawia dość przygnębiające wrażenie. Na środku stoi sam pomnik, dookoła kilka kamiennych ławek i stolików i to wszystko. Albańczycy bardzo się starają uprzykrzyć tu Serbom życie
Pudelek napisał(a):suwerenną władzę,
Kosowo wypełnia lepiej tę definicję niż np. Bośnia.
Serbia nie będzie musiała uznać Kosowa nigdy, przecież wiele krajów unijnych tego nie robi.
W przypadku Kosovego Polja to pamiętam, że w ubiegłej dekadzie jeszcze ochraniała go policja. Wcześniej Amerykanie. Jak dziś jakiś cieć, to normalizacja postępuje
marekkowalak napisał(a):Pudelek napisał(a):suwerenną władzę,
Czy Kosovo na pewno ma suwerenną władzę?
Gdyby nie stałe wsparcie polityczne i finansowe od Wielkiego Brata, Kosovo byłoby o wiele biedniejsze i bardziej pogrążone w kryzysie.
Kosowo wypełnia lepiej tę definicję niż np. Bośnia.
Przede wszystkim jednak chodzi o samą genezę powstania państwa. W świetle konstytucji jugosłowiańskiej prawo do secesji miały tylko republiki. BiH, Chorwacja, Słowenia i Macedonia ogłosiły niepodległość zgodnie z prawem.
Z drugiej strony - nie może być tak, że jakaś grupa narodowa ustanawia sobie własny kraj na terenie innego i ogłasza niepodległość, bo jest tam w większości.
Będzie musiała - na 100% unormowanie stosunków z Kosovem będzie ich warunkiem wejścia do UE. Już zresztą jest o tym mowa w negocjacjach dotyczących statusu kandydata.
Pudelek napisał(a):co to znaczy "suwerenna władza?". Taką, którą wybierają obywatele danego państwa a nie jest narzucona z zewnątrz? Ma.
Gdyby nie stałe wsparcie polityczne i finansowe od Wielkiego Brata, Kosovo byłoby o wiele biedniejsze i bardziej pogrążone w kryzysie.
takie coś dotyczy całej masy państw, w tym połowy afrykańskich. I kilku innych krajów bałkańskich.
Bośnia nie jest krajem w pełni suwerennym. Najwyższą władzą w BiH jest Wysoki Przedstawiciel, który ma możliwości jak prawie monarcha absolutny łącznie z zawieszaniem ustaw i urzędników. Ustrój BiH jest siłą narzucony z góry, konstytucję napisali urzędnicy zachodni, całe to państwo trzyma się dzięki zewnętrznemu naciskowi. Gdyby nie on, to prawdopodobnie dawno by się rozpadło. W Kosowie tak nie jest. Kosowianie sami sobie rządzą, co zresztą wywołuje nieustanne kryzysy z Serbią. Prawo też sami stanowią. A i rozpad mu nie grozi, bo Serbowie są na to za słabi. Dlatego to zupełnie inna sprawa, ale zastanawiające jest, że Kosowo tak często wskazuje się jako państwo sztuczne, a pomija Bośnię.
W Bośni o prawach wyborczych decydują m.in. parytety narodowościowe. Gdybyś tam mieszkał i miał obywatelstwo, to jako Polak nie mógłbyś kandydować na prezydenta albo do parlamentu.
to jest kolejny mit. Republiki jugosłowiańskie miały prawo do secesji, ale musiały się na to zgodzić pozostałe republiki (i prowincje), bo chodziło o zmiany granic Jugosławii. Co więcej, tak konkretnie w konstytucji Jugosławii zapisano, że prawo do secesji mają narody. Kto więc reprezentował naród albański? Belgrad? No jednak niekoniecznie. Referendum niepodległościowe w Bośni było również niezgodne z prawem, nie osiągnięto nawet wymaganej frekwencji. Ani Słowenia, ani Chorwacja, ani Bośnia nie ogłosiła niepodległości zgodnie z ówczesnym prawem. Zrobiła tak jedynie Macedonia, na której niepodległość zgodziły się pozostałe republiki Jugosławii, czyli w tym momencie Serbia i Czarnogóra.
Poza tym inna kwestia jest taka: czy okupant (a za takiego Albańczycy uważali Serbów) może sankcjonować prawo do niepodległości podbitego narodu? W takich wariancie cała niepodległość Polski jest bezprawna
Z drugiej strony - nie może być tak, że jakaś grupa narodowa ustanawia sobie własny kraj na terenie innego i ogłasza niepodległość, bo jest tam w większości.
ale właśnie tak wyglądało w historii nowożytnej powstawanie państw
unormowanie stosunków nie oznacza automatycznego uznania Kosowa.
Oczywiście powstanie Kosowa to efekt przegranej przez Serbów wojny, ale ja nie bardzo widziałbym inne rozwiązanie takiej sytuacji. Dalsze rządy Serbów byłyby tam niemożliwe, to byłoby ciągłe siedzenie na bagnetach, a raczej trudno podejrzewać, żeby Albańczycy sobie stamtąd poszli (i została pustka, bo Serbów mieszkał tam nikły procent).
Powrót do Relacje wielokrajowe - wycieczki objazdowe