5T / Cinque Terre +

walp napisał(a):Buongiorno a tutti.

Tak mi się porobiło, że rzadko tu ostatnio zaglądam. Dziś zajrzałem i wpadłem na 5T.

Ciao tym bardziej mi miło i zaszczytnie no tak zapomniałem, że miałeś swoje włoskie tripy...

walp napisał(a):Ech, w 2020 była rezerwacja i mieliśmy tam świętować naszą rocznicę ślubu, no ale wiadomo...
Teraz z kolei "pokrzywiło" się w innych obszarach i nie wiadomo kiedy uda się to w ogóle zrealizować.

Czasem i tak bywa, że ściśnie z zupełnie innej strony

walp napisał(a):Patrząc z kolei na ostatnie odcinki, odżyły wspomnienia. To już 7 lat od naszej toskańskiej przygody.
Zawsze pozostanie w pamięci wejście przez Porta Nuova na Pole Cudów, a potem ekscytacja, kiedy wchodziliśmy na Krzywą Wieżę.

Będę śledził.
Pozdrawiam.

I tak było z nami. Jeszcze dwa odcinki będą

te kiero napisał(a):Do Pizy trafiliśmy przypadkowo i nie mieliśmy specjalnie wyznaczonych miejsc do odwiedzenia.
Ujrzeć jednak choć raz w życiu te znane kąty na pewno warto.

W Pizie nie byłam, a Twoje zdjęcia zachęcają do odwiedzenia tego miasta, więc będę je miała na uwadze.

megidh napisał(a):

te kiero napisał(a):Do Pizy trafiliśmy przypadkowo i nie mieliśmy specjalnie wyznaczonych miejsc do odwiedzenia.
Ujrzeć jednak choć raz w życiu te znane kąty na pewno warto.

W Pizie nie byłam, a Twoje zdjęcia zachęcają do odwiedzenia tego miasta, więc będę je miała na uwadze.

Witaj, warto tam wpaść nie tylko na pizzę

te kiero napisał(a):

megidh napisał(a):W Pizie nie byłam, a Twoje zdjęcia zachęcają do odwiedzenia tego miasta, więc będę je miała na uwadze.

Witaj, warto tam wpaść nie tylko na pizzę

Dokładnie tak , jak piszesz , dodatkowo w pobliżu jest kilka małych , ale bardzo interesujących miejscowości ( Vicopisano , Buti , Castello di Larciano itd. ) , kilka ciekawych ruin do zdobycia ( np. Rocca della Verruca ) , w rejonie tym spokojnie można spędzić kilka dni


Pozdrawiam
Piotr

piotrf napisał(a):

te kiero napisał(a):

megidh napisał(a):W Pizie nie byłam, a Twoje zdjęcia zachęcają do odwiedzenia tego miasta, więc będę je miała na uwadze.

Witaj, warto tam wpaść nie tylko na pizzę

Dokładnie tak , jak piszesz , dodatkowo w pobliżu jest kilka małych , ale bardzo interesujących miejscowości ( Vicopisano , Buti , Castello di Larciano itd. ) , kilka ciekawych ruin do zdobycia ( np. Rocca della Verruca ) , w rejonie tym spokojnie można spędzić kilka dni


Pozdrawiam
Piotr

Zajrzałem... przyjemnie Ja polecę w tamtym rejonie, nieco wcześniej Carrarę, a może spodobają Wam się atrakcje w Alpi Apuane, soon

Portofino...
tutaj



Nazwa Portofino przed wyjazdem pojawiała się u nas częściej niż którakolwiek z nazw miasteczek Ligurii płd i samego 5T. Choć ja tak bardzo nie przywiązywałem do tego wagi, bo sen z powiek spędzało mi ogarnięcie tego logistycznie.

Nie jest to zbytnio skomplikowane, ale jeśli dodam różne aspekty i wymagania mojej Pani to trudno o decyzję de facto w ciemno, bo i tak rzeczywistość weryfikuje.

Wycieczka do Portofino była na pierwszym miejscu listy must see wyjazdu, więc realizacja miała miejsce pierwszego pełnego dnia w Ligurii.
Zdecydowaliśmy się na przejazd pociągiem i busem. Technicznie wyglądało to następująco:
-kupno w automacie biletów(8eur/os) na pociąg do Santa Margherita di Ligure (samo Portofino nie ma połączenia kolejowego), perturbacje z tym związane już opisywałem
-1godzinny przejazd pociągiem z LaS

-przesiadka do busa 782 w kierunku Portofino (bus ma przystanek tuż przy stacji kolejowej, bilety (5eur/os) kupujesz w Tabacchieri na końcu stacji – widać w linku, lub w samym autobusie 3,5Eur/os płacąc kartą)

busik jest znacznie mniejszy niż ten w linku
klik
-20minutowa jazda załadowanym po brzegi busem nie należy do najprzyjemniejszych na krętych drogach
-wysiadka w samym centrum Portofino przy Piazza della Liberta
klik

Część z info już podawałem na forum
post2334205.html#p2334205

Co odwiedzamy po przyjeżdzie:
-najpierw chwila relaksu przy Marinie na La Piazzetta – nie często jest się w kurorcie z tak górnej półki, trzeba ochłonąć
-Castello San Giorgio - Von Mumm
-Terrazza San Giorgio
-Chiesa di San Giorgio i mozaikowy placyk przed
-via alla Penisola do Castello Brown
-Faro di Portofino
-Molo Umberto I z napisem Portofino
-deptak Calata Marconi z wieloma „bezcennymi” Ristorante w tym La Gritta z tarasem na wodzie klik
-Chiesa del Divo Martino z mozaikowym placykiem
-Baia Cannone schowane za pierwszym winklem wyjazdu z Portofino





















Przed wyjazdem zastanawiałem się co będziemy robić w Portofino, a tu na miejscu zeszło tyle czasu na w sumie bardzo nieśpieszne odwiedziny, że późne popołudnie nastało szybko i finalnie brakło czasu na planowane odwiedziny w Camogli.
Tutaj również wydaliśmy najwięcej gotówki na naszym wyjeździe – pierwszy dzień ; zakupy dla żony, pamiątki, wejściówki/bilety + ristorante i ponad 200eur nie ma na dzień dobry, ale w końcu to Portofino.















Z powrotem załapaliśmy się dopiero na trzeci bus - taka była masa chętnych. Oczekując miałem okazję obserwować ogarnianie tutejszego parkingu, szło to bardzo sprawnie – obsługa i Polizia Locale, nawet przy większych pojazdach osobowych.
Drogę powrotną odbyliśmy identycznie jak przyjazd.
Gdyby nie kolejka chętnych na prom, to skorzystalibyśmy z tej formy powrotu do S.Margherita.

Wycieczkę polecam, warto choć raz tutaj się wybrać, widoki są wyśmienite; gdyby było więcej czasu to chętnie wypocząłbym na Spiaggia dell'Olivetta oraz popłynął statkiem do San Fruttuoso.

Pogled z tarasu Castello Brown jest magiczny, trudno było mnie stamtąd odciągnąć























Potem jeszcze zajrzeliśmy za winkiel do wcześniejszej zatoczki Portofino.









Ale szczotki do butelek mają te same

Z ciekawości czemu nie chciałeś dojechać samochodem? Dojazd do miejsca w sumie tani nie był 8+5 *2 *2os....

piekara114 napisał(a):Z ciekawości czemu nie chciałeś dojechać samochodem? Dojazd do miejsca w sumie tani nie był 8+5 *2 *2os....

No zasugerowałem się, żeby tam wszędzie, lepiej pociągiem...
Inny powód to obawa o przepełnienie na parkingu, a moja Pani woli blisko.
No i promile

I moje ulubione zdjęcie z Portofino:



A w następnym odcinku pojedziemy w Aply Apuańskie...

maslinka napisał(a):Przepięknie! Wręcz pocztówkowo.

Bardzo fajnie nazwane

maslinka napisał(a):Ale porównanie V. Lošinja do Portofino to lekkie nadużycie, moim zdaniem , a takie porównania w internetach się pojawiają.

Pewnie musiałabym pojechać do Porotfino i się przekonać

Nie słyszałem o takim porównaniu, a i w VL nie byłem, więc musiałbym się przekonać na odwrót ale po internetach widać, że to nie to samo

Cava Valsora
tutaj

Miejsce o nazwie Cava Valsora mieści się w marmurowym regionie Alp Apuańskich, powyżej miasta Massa.
Cava Valsora: un teatro naturale mozzafiato
Skąd pomysł na to miejsce? Miejsce znalazła moja żona przy okazji sprawdzania „co jeszcze niebanalnego można zobaczyć w okolicy”...
I w ten sposób chcąc również zmienić klimat miasteczek na naturę trafiliśmy do C.V.
https://cavavalsora.com/

Dojazd samochodem jest nieco wymagający po względem dużej ilości serpentyn, wąskich przesmyków, bardzo ostrych zakrętów, nieoświetlonych surowych tuneli oraz gdzieniegdzie potężnej stromizny.
klik

Samochód parkujemy w szutrowej w zasadzie marmurkowej zatoczce, bo drobinki „żwiru” pochodzą oczywiście z kopalni marmuru. Jest tutaj usytuowany Kiosk/kafejka; gdzie kupuje się również bilety wstępu (8eur/os).
Wcześniej skontaktowaliśmy się z obsługą (bardzo szybki kontakt mailowy), czy zwiedzanie jest możliwe (można indywidualnie i z przewodnikiem po umówieniu).
klik
Żeby dotrzeć do kamieniołomu C.V. Konieczne jest zejście po marmurkowej/szutrowej drodze jakieś 300m w dół. Ponieważ w dalszym ciągu jest to działający w jakimś stopniu kamieniołom marmuru, warunki trekkingowe są surowe. Dlatego warto mieć przy lepszej pogodzie co najmniej mocniejsze buty sportowe z dobrym bieżnikiem/podeszwą.

Obiekt/miejsce jest imponujące, a na żywo robi ogromne wrażenie. Kamieniołom jest potężny, a piękno marmuru skał niezwykłe. Myślałem, że spotkanie Traszki alpejskiej Apuan będzie trudne, ale okazuje się, że występują one w pokaźnej ilości.

Marmurowy zawrót głowy...





















i traszka...