5T + Pisa

maxredaktor napisał(a):Cinqe Terre na szczęście niewiele się zmieniły, ludzi wtedy też było sporo. Na deptaku między Riomaggiore a Manarolą potrafiło być tłoczno, pusto zaś na najładniejszej i naturalnej części szlaku, czyli od Monterosso al Mare w stronę Vernazzy.

W Vernazzy na sentiero spotkaliśmy spory ogonek idący właśnie z Monterosso, musiała to być zorganizowana wycieczka, ale indywidulanych turystów również było sporo.
Natomiast nie widzieliśmy żeby Ktoś wspinał się z Manaroli do Rio po tej mega stromiźmie, no ale raz zrobić szybko przewyższenie, apotem z górki

Zastanawialiśmy się czy Ci dziadkowie w sensie faktycznie wyglądających na dziadków ubrani mocno trekkingowo z kijkami, szli po którejś sentiero, czy tylko po miejscowościach? Pewnie po którejś ścieżce...

te kiero napisał(a):Zastanawialiśmy się czy Ci dziadkowie w sensie faktycznie wyglądających na dziadków ubrani mocno trekkingowo z kijkami, szli po którejś sentiero, czy tylko po miejscowościach?

Co do jak to ująłeś dziadków w trekkingach i z kijkami to byłam zaskoczona jak dużo wędruje ich w Dolomitach. Z dziećmi, z wnukami, w grupach znajomych... Podobałaby mi się taka jesień życia .

Riomaggiore – w moim skrócie Rio

Wisienka na torcie, najbliższe miasteczko naszej miejscówki, najbardziej oblegane, najczęściej fotografowane (mz) i pewnie jeszcze wiele innych naj...

Oglądając różne zdjęcia i filmiki z Rio znalezione w necie, zauważyłem, że większość skupia się na marinie i kamienicach zbudowanych na nadmorskim masywie skalnym; tymczasem w głębi, Rio ma również wiele do zaoferowania w zakresie widoków i ciekawych dla oka miejscówek.
Niestety do pełni szczęścia zabrakło nam choć częściowego błękitu nieba, ale i tak dobrze że nie padało co zapowiadali dzień w dzień. Ale przeca jutro będziem mieli jeszcze jedną szansę na zdjęcia Rio

Stacja Rio znajduje się w zatoczce obok, do centrum prowadzi długi kolorowy tunel lub możesz wybrać dłuższe przejście w drugą stronę okrężną drogą Via Telemaco Signorino, która przechodzi w nadmorski deptak (dojście z buta za stacją klik lub windą do góry - płatna 0,8Eur klik).
Można iść jeszcze dalszą drogą dookoła Via de Gasperi, ale odpuszczamy bo już zgłodnieliśmy nieco.


Spacerowym krokiem odwiedzamy mw po kolei:
->na przekór tłumowi zaglądamy w kierunku północnym na Via dell Amore, ale jest zagrodzona wtedy już przy placyku za stacją
->tunelem do Centro Storico z fajnymi mozaikami przy końcu klik
->na deptaku Via Colombo zapachy już dopełniają swego i lądujemy na szybko Tutti Fritti owoce morza (ale szału nie było, takie coś na ząb) – wybór knajpek jest ogromny, ale zwiedzających również
->idziemy dalej w górę, ale przy Chiesa S.Maria Assunta zawracamy ku Rivie
->Piazza Vignaioli
->aż do kultowego deptaku z łódkami Via San Giacomo z zajrzeniem za cypel na miejską plażę
->zasiadamy na coś więcej w Lo Scalo bar i jedząc mix włoskich przysmaków chłoniemy otoczenie
->wspinamy się ostro w górę po mega schodach do Via Telemaco Signorini
->dalej Via Dei Gasperi do San Giovanni Battista
->Via Pecunia do Castello di Riomaggiore – polecam bardzo swojskie, lokalsowe miejsce z małą ilością turystów (fajny widok dzieci grających w piłkę z zakonnicą )
->Scuola Materna i Comune Di Riomaggiore
->punkt widokowy na Via Telemaco Signorini, gdzie zasiadamy na długi czas wpatrując się w morze liguryjskie, wsłuchując się w fale rozbijane o skały

marze_na napisał(a):

te kiero napisał(a):Zastanawialiśmy się czy Ci dziadkowie w sensie faktycznie wyglądających na dziadków ubrani mocno trekkingowo z kijkami, szli po którejś sentiero, czy tylko po miejscowościach?

Co do jak to ująłeś dziadków w trekkingach i z kijkami to byłam zaskoczona jak dużo wędruje ich w Dolomitach. Z dziećmi, z wnukami, w grupach znajomych... Podobałaby mi się taka jesień życia .

To samo widuję w Beskidach i poza sezonem w Tatrach.... Pandemia wyrzuciła część osób z kanap na szlaki.... Nawet na Słowacji widać duże wzrosty na szlakach, a wcześniej był błogi spokój....

No i kultowe... ale chętnych jest na tyle, że albo czekasz na swoją kolejkę , albo robisz to co ludzie

Po skosztowaniu włoskiego mixu, tudzież przesączeniu sporej lampy- dla zdrowotności idziemy dali nabrzeżem w kierunku stacji kolejowej. Bardzo lubimy takie deptaki, dlatego żałujemy, że do naszego czasu nie otwarto V.d'Amore. Morze jest mocno wzburzone co nie napawa nas optymizmem na kolejny dzień











Rio zaskakuje nas swą wielkością, opisy, zdjęcia i filmiki a rzeczywistość okrywana samemu to zupełnie inna bajka. Jesteśmy bardzo pozytywnie zaskoczeni.
Sporej części ilości ludzi głównie zależy na zdjęciach z Rivy, a tyle piękna wyżej, głębiej, dalej

Przechodzimy jako to określiłem w górne miasto Rio fajnie na tyłach i u góry, turystów niewielu, można podejrzeć codzienne sprawunki mieszkańców.













Mural przy urzędzie



Fajna dbałość o szczegóły



Na koniec w oczekiwaniu na pociąg zaglądamy jeszcze do tunelu, który teraz jest całkiem pusty, szok.



Wchodząc na peron akurat pojawia się "główka węża" jadziem do LaS.

marze_na napisał(a):

te kiero napisał(a):Zastanawialiśmy się czy Ci dziadkowie w sensie faktycznie wyglądających na dziadków ubrani mocno trekkingowo z kijkami, szli po którejś sentiero, czy tylko po miejscowościach?

Co do jak to ująłeś dziadków w trekkingach i z kijkami to byłam zaskoczona jak dużo wędruje ich w Dolomitach. Z dziećmi, z wnukami, w grupach znajomych... Podobałaby mi się taka jesień życia .

Zdecydowanie tak ale potrzeba chęci, zdrowia i zasobów.

piekara114 napisał(a):

marze_na napisał(a):To samo widuję w Beskidach i poza sezonem w Tatrach.... Pandemia wyrzuciła część osób z kanap na szlaki.... Nawet na Słowacji widać duże wzrosty na szlakach, a wcześniej był błogi spokój....

Również widzę taką tendencję, znów słyszy się częściej Dzień dobry na szlaku.

Zdajemy sobie sprawę, że kolejny dzień naszego pobytu w 5T to może być wielka loteria, dlatego oprócz zaplanowanego rejsu statkiem do 5T zakładamy inne ewentualności.

Budzę się znacznie wcześnie i z niecierpliwością co jakiś czas odświeżam stronę portu LaS i wypatruję decyzji nawigatora o możliwości pływania statków do 5T. Ma być o 8ej.
https://www.navigazionegolfodeipoeti.it/it/cinque-terre
Włosi żyją jednak swoim życiem i decyzja pojawia się dopiero, gdzieś ok. 8:20.
Jest zielone światło.

Szybko zbieramy manatki i kierujemy się busem w stronę portu. Wszystko odbywa się bardzo sprawnie i de facto jesteśmy sporo przed czasem, ale to okazuje się być dobre.
Mniej więcej w tym miejscu klik (bo jest nowy punkt)
kupujemy nasze całodniowe wieloprzesiadkowe bilety klik i czekamy na wejście na podkład.
Ludzi początkowo nie ma za wiele, ale potem ni stąd ni zowąd jest ich sporo; więc lepiej być wcześniej. Tzn wejść na pokład się wejdzie, ale górny otwarty pokład może być już zajęty.

Zajmujemy miejsce zatem na górnym pokładzie, czekamy na wypłynięcie i podziwiamy z góry okolicę, której prawie wcale nie eksplorowaliśmy.















W tej relacji z rejsu skupię się wyłącznie na 5T natomiast resztę dotyczącą innego miasteczka, które obejmowało rejs, przedstawię kiedyś w osobnym odcinku.

Żeby dotrzeć do 5T statek musi swoje przepłynąć m.in. obok wyspy, na której jest Parco Naturale Regionale di Porto Venere.

Morze wcale nie jest takie spokojne, dużym statkiem szczególnie po wypłynięciu na pełne morze mocno buja, co podoba się jednym turystom, a inni bardziej kurczowo zaczynają się trzymać. Okazuje się, że dla części osób z górnego pokładu zbyt mocno wieje, dlatego schodzą na dół – co na falach łatwe nie jest, a spóźnialscy z dołu, którym wiatr nie przeszkadza zajmują ich miejsce.

Planowo statek miał nie cumować w Vernazzy, była stosowna tabliczka – właśnie z uwagi na stan morza – ale potem okazuje się, że cumujemy w każdej z miejscowości, oczywiście poza Corniglią.
Cumowanie wymaga bardzo dużych umiejętności, a jak udaje nam się dostrzec w Manaroli, Rio i Vernazzy zejście i wejście na pokład wymaga odwagi i zaufania do obsługi.


Rejs kończy się w Monterosso, gdzie muszą wysiąść wszyscy. Na powrót jest podstawiany inny statek. W Monterosso już byliśmy, ale idziemy jeszcze na krótki spacer + kawkę.

Na powrót jest zadysponowany zdecydowanie mniejszy statek, który odpływa kilka minut wcześniej niż zaplanowano. Niestety nie wszyscy to przewidzieli i muszą poczekać na kolejny.

Tutaj zacytuję jeszcze raz moje spotrzeżenia nt statków w 5T:
-promy kursują w większości tylko przy dobrych warunkach morskich
-do CT kursuje żółta Linea 02
-bilety można kupić online, po uprzednim sprawdzeniu decyzji nawigatora, czy statki będą kursować lub kupić na miejscu, mimo sporej ilości turystów kolejki nie było
-CT Card nie obejmuje statków, to osobny bilet, można kupić bilety jednorazowe lub jednodniowe do wielokrotnych przesiadek
-statki nie są w ogóle opisane, trzeba pytać obsługi o kierunek
-nie ma mowy o wypłynięciu statkiem na objazd i powrót bez wysiadania; trzeba wysiąść na ostatnim przystanku i odczekać na inny prom, o innej godzinie
-promy przy pełnym obłożeniu wypływają już kilka min wcześniej niż podana godz.
-w zależności od ilości chętnych są zmieniane trasy statków; obsługa zwykle informuje o tym przed wejściem na pokład

No i powrót, większości na dużej odległości od miasteczek 5T (zdjęcia losowo wrzucane)

























Rio z wody okazuje się być najbardziej fotogeniczne + pogoda ideał.

Nasz statek powrotny zatrzymuje się tylko w Rio... więc rejs trwa krócej, dzięki temu mamy jeszcze trochę dnia na zwiedzenie kolejnej miejscowości w Golfo dei Poeti.

Rejs oczywiście bardzo polecam, choć najtaniej nie jest, można oczywiście skorzystać z mniejszych prywatnych jednostek, ale ceny są kilka razy większe.

maslinka napisał(a):Cześć Dawid. Już nadrabiam Twoją relację Ostatnio miałam trudny czas (w pewnym sensie nadal mam) i nawet nie miałam ochoty wchodzić na forum.

Cieszę się, że chce Ci się pisać. Piękne zdjęcia i mega ciekawy rejon

Są takie chwile w życiu. Pomyślności.
Nie ukrywam, że więcej czasu pojawiło się na pisanie relacji przez L4 i pojawienie się dobrego samopoczucia.

Relacja z rejsu statkiem właściwie kończy mój przegląd z pobytu w 5T, które mz warto odwiedzić.
Może skrobnę jakieś podsumowanie jeszcze i zajrzę do zdjęć żony.
Następnie będę dodawał kilka odcinków z okolic bliższych i dalszych Ligurii.

Liguria płd, której częścią jest Cinque Terre ma o wiele więcej do zaoferowania niż tylko PN delle CT.
Nie sposób wszystko odwiedzić będąc tam 8 dni, a urlop to przecież nie gonitwa.

Nam udało się jeszcze zajrzeć do:
-Sestri Levante
-Deiva Marina
-Portovenere
-Tellaro
-Portofino
oraz leżące już w Toskanii
-C.V. w Alpi Apuano
-Piza

i powyższe będę chciał stopniowo jak czas pozwoli zaprezentować.

Gdybym miał jechać jeszcze raz must see byłyby:
-Rapallo
-Camogli
-Lerici
-Montallegro /Funiva
-San Fruttuoso
-Volastra
-Levanto ( z galerią do Bonassola i Framura)

i pewnie jeszcze coś o czym nie wiem lub pominąłem.
Genua ciut przy duże miasto, ale krótki spacer mógłby być.