Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

5 tysiecy na 3 tygodnie

Jacy są Chorwaci, ile co kosztuje w Chorwacji, czy warto jadać w restauracjach, co zabrać ze sobą z Polski, czym najlepiej płacić, na co szczególnie uważać oraz wszystkie inne pytania i uwagi związane z wyjazdami, także te nietypowe czy specjalistyczne, powinny znaleźć się w tym miejscu.
[Nie ma tutaj miejsca na reklamy. Molim, ovdje nije mjesto za reklame. Please do not advertise.]
tomi_rek
Podróżnik
Posty: 20
Dołączył(a): 21.07.2003
Odp.

Nieprzeczytany postnapisał(a) tomi_rek » 24.07.2003 12:27

Wozka weź pod uwage że nie każdego stać na to żyby się stołować w restauracjach.. Zapieprzam (to chyba nie jakiś specjalny wulgaryzm ;) przez ostatni miesiąc w robocie nie po to żyby wydawać pieniądze w chorwacji na obiady tylko poto żeby jak najwięcej zobaczyć.. Jeżeli dla ciebie ktoś kto griluje jest dziadem to twoja sprawa.. Jak powiedziała Jinka każdy ma inne priorytety.. Ja wole gorzej jeść i siedzieć w chorwacji nie dwa a trzy tygodnie.. I jeżeli dla ciebie ja jestem przez to dziadem to ty dla mnie jesteś BURAKIEM..

POZDRAWIAM
atka

Nieprzeczytany postnapisał(a) atka » 24.07.2003 14:44

Jinka napisał(a):
wozka napisał(a):Jinka ... no to Cie lubię. Jesteś GOŚĆ.
Dlaczego tak napisałem ? już wyjaśniam:
do CRO wybieram sie juz N-ty raz. Zawsze samochodem a w samochodzie przezornie jedna (1) konserwa tak na wszelki wypadek. Ta konserwa zawsze jak do tej pory wraca nawet nie draśnieta. Paszport , kasiora i tyle. W trakcie podróży oczywiscie robie postoje tu i tam, co jakis parking to pełno smieci przeróżnego rodzaju polskiego pochodzenia. Raz nawet ledwie zajechałem i natychmiast zrobilem nawrót aby nie było na mnie. Wstyd przeogromny. Często widuję nasze towarzystwo jak gdzieś na boboczu zajada posiłek. Zauważ że to w 99 % polacy. !!!! Jinko, przeciez to cała atrakcja wejść do jakieś restauracji ( obojetnie jakiej) i zjeść ich posiłek. Ja mam doświadczenie z ich kuchni, oni zarobek a całośc wyglada pozytywnie. Mój sąsiad jak wyjeżdza to: gril, pół worka zieniaków ( to widzę), reszta należy sie domyslać. Ubaw mamy co niemiara, nie tylko ja lecz i okliiczni sąsiedzi. Nikt tego nie powie prosto w oczy, jednak wierz mi, moim zdaniem nie jest to poztywne. Jak bylem pierwszy raz w CRO, jakieś 10 lat temu, rodaków mozna było policzyć na palcach, mieliśmy dobra opinię. Teraz jest coraz gorsza, wiem ponieważ zatrzymuje sie zawsze w jednym pensjonacie. Zauważ jeszcze jedno, kto zasiada wręcz okupuje wszelkiego rodzaju jadłodalnie ? Wiem, wiesz - nie my. My ( nie ja) pichcimy jakby wczasy polegały na pichceniu. Przynajmniej na wczasach odpocznij od garów.
"Kasiora" i w drogę. !!
Pozdrawiam.


Właśnie "kasiora". Nasze wakacje co roku polegają na wycieczce objazdowej i samodzielnym żywieniu się. Moglibyśmy wybrać pobytówkę i żywić się na miejscu - podejrzewam, że cenowo wyszłoby tak samo. Ale my lubimy drogę, podróż, widoki i to dla nas jest ważniejsze. A w tej sytuacji nie stać nas na żywienie w knajpach. Oczywiście, że byłoby to bardziej atrakcyjne, ale po prostu z powodu ograniczonych środków pieniężnych wybieramy objazdówkę. Każdy robi to, co lubi najbardziej i nie ma w tym nic dziwnego.

W trakcie podróży zjadamy jakiś posiłek (ale najczęściej są to jakieś kruche ciasteczka - w ciepłych krajach wystarczają hektolitry wody - posiłek jemy rano i wieczorem - będąc już na kwaterze lub kempingu). Jeśli jesteśmy głodni to zatrzymujemy się, ale nie lubię jeść na stojąco i byle jak. Siadamy na ławce na parkingu lub rozkładamy koc na plaży. Co do śmieci: wierz mi, potrafię kilometrami nieść (!) skórki po bananach, pestki brzoskwiń (bo owoce kupujemy), opakowania po sokach. Tak mnie wychowano, że środowiska nie zaśmiecam. Po prostu nie potrafię nic "porzucić".

Właściwie nic nie pichcę, tylko zalewam kubek gorącą wodą. To cała filozofia. No i na szczęście nie muszę odpoczywać od garów, bo w domu obiadki robi kochany mąż.

Tak dla uśmiechu: rok temu na parkingu na północy Hiszpanii nad ranem spotkaliśmy Niemców - mężczyzna spał w śpiworze przed samochodem - dosłownie pod kołami...

No i są jeszcze Holendrzy - oni jeżdżą z całym swoim dobytkiem, nocują na kempingach i pichcą sobie sami. Złego słowa o nich nie można powiedzieć. To chyba najmilsza nacja, którą po drodze spotykamy (są prawie wszędzie).

Wszystko po prostu zależy od człowieka, jego trybu życia, upodobań i umiejętności zachowania się. Trybu życia nie należy negować tylko nieodpowiednie zachowanie.

Pozdrawiam serdecznie,
Justyna


Justynko,
Całkowicie się z Tobą zgadzam. Nie każdy kto nie wydaje wora "kasiory" musi być dziadem.
My mieliśmy trochę jedzenia z Polski, co dawało nam komfort przynajmniej w porze śniadaniowej, ale były też kolacje w knajpkach zakrapiane alkoholem (nie przyniesionym) Starczało na lody, piwo, wycieczki i nurkowanie. Straciliśmy w granicach 5000 w czerwcu (2+2) i zapewniam, że nikomu nie przynieśliśmy wstydu.
wozka
Turysta
Posty: 12
Dołączył(a): 23.07.2003

Nieprzeczytany postnapisał(a) wozka » 24.07.2003 16:24

Najpierw sprostowanie: PRZEPRASZAM WSZYSTKICH którzy poczuli sie urażeni. Jestem już z natury uprzejmy "aż do bólu", nikogo kto nie da mi powodu nie obrażę. Szanuję przeogromnie ludzi światłych, mobilnych, kreatywnych. Nie lubię wszelkich mętów a czasem niestety zachowania jakie zauważam wskazuja na męt nad mety. Co do wydawania kasiory, otóż jesteście w wielkim błędzie. Ja nie wydaję fortuny. Zjadam typowy obiad co drugi dzień, jestem wybitnie małożerny. To ze napisałem że bierz kasiorę to tylko z powodu, że myślałem ze gotujesz całymi godzinami miast wypoczywać, zwiedzać, etc. Jeżeli jest inaczej, nie ma żadnego problemu. Żadnego !!!! Juz Was lubię. Dla jasnosci .. jakbym mógł krytykować tryb spędzania wczasów, nigdy. Sam przecież należę do wszędziebylskich, jestem tu a za sekundę gdzieś tam. Osobiscie, jak pisałem (chyba) nie korzystam z kempingów, główny powód - małżonka jest strachliwa przeogromnie.
Jakby nie ten fakt, byc może również byłbym kempingowcem.
Dla zrozumienia mojej postawy podam jeden z przykładów:
plaża, ludzi pełno, na morzu jest ciągniony "banan", na spadochronie równiez ktos buszuje. Towarzystwo 1 kobieta, 3 facetów, 1 dziecko / 8-10 lat/ srdnia wieku dorosłych 28-30 lat.
Patrzą na morze, zdania jakie słychać od nich: , ...... o k...wa ale zapie....la ha,ha, ha..... już myślałem że za chwile sie wypie.....ą, o Michał widziałeś tamtego jak k.....wa zapie.... lił o wodę ...... . Młody, teraz Ty zasuwasz po piwo, zapie...laj, powiedz obsłudze że ma byc zimne, jak nie to walnij w dziub. .... i tak trwało dalej. Nie wiem ilu było Polakow ale prawie wszyscy na nich zwrócili uwagę, przekleństwa i wybitne grubiaństwo jest chyba podobne we wszystkich krajach.
Cichutko,.... na palcach..... ani mru,mru. zabrałem swoje przybory i oddaliłem sie w inny zakątek plaży. Nic nie mówiąc, aby mnie nie rozpoznano po głosie, z ja to z tych. To Towarzystwo było z kempingu ( z treści rozmów wiem). Aha, ponton również mieli. Jak to zdarzenie włynęło na małżonkę chyba nie musze pisać ( tam chyba wszyscy tacy).
Ostatnio edytowano 24.07.2003 16:51 przez wozka, łącznie edytowano 2 razy
Zbychu
Autostopowicz
Posty: 3
Dołączył(a): 24.07.2003

Nieprzeczytany postnapisał(a) Zbychu » 24.07.2003 16:45

Powinniście wziąść ok 20 tys.zł
kkrzys
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 297
Dołączył(a): 12.05.2002

Nieprzeczytany postnapisał(a) kkrzys » 24.07.2003 21:12

Zbychu napisał(a):Powinniście wziąść ok 20 tys.zł

A moze 20 tys. :wink: EURO
Jinka
Odkrywca
Avatar użytkownika
Posty: 106
Dołączył(a): 19.05.2003

Nieprzeczytany postnapisał(a) Jinka » 25.07.2003 08:42

Wozka, wszystko jest w porządku.

ps. Nie zupełnie chodziło mi o wydawanie fortuny tylko o wybór. Załóżmy, że mamy tyle samo kasy ale ja wydaję ją na to, a Ty na co innego. I jest ok.

Co do steku przekleństw i nieodpowiednich zachowań: jak ludzie zachowują się w kraju, tak i za granicą (no, może z małymi wyjątkami). Dużo skojarzeń może być mylących. Jak pomyśli się o polskim kibicu piłkarskim to przychodzą na myśl: przekleństw, rozróba, bijatyki. Ale nie każdy polski kibic taki jest.

Pozdrowienia dla wszystkich 'porządnych' ludzi. Dla troszkę mniej porządnych też :)
MAM

Nieprzeczytany postnapisał(a) MAM » 27.07.2003 13:14

Jedź i nie martw się. Tak krawiec kraje jak materii staje.
My jeździmy do CRO od 7 lat, 2-3 osób, na 3 tygodnie. Namiot, własne
jedzenie plus miejscowe jarzyny,owoce i chleb. Zawsze wystaczało
4 000,00 zł - w tym roku trochę drożej, ale 5000 zł wystarczy.
Gotowanie pod gołym niebem jest fajną zabawą, jeżeli z głową zaplanujesz ewentualne menu - żeby były pycho i żeby się narobić.
Jeśli na Istrii byłoby drogo (tam nie byłam) uciekaj do Dalmacji.


Pozdrawiam, głowa do góry. Ja też wyjeżdżam do CRO 29.08.03 r.

Marzena :lol:
Dusia
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 206
Dołączył(a): 28.05.2003

Nieprzeczytany postnapisał(a) Dusia » 27.07.2003 18:50

tez mi sie wydaje, że może być problem. z tymi 5000 zł - bo temat sie trochę rozbudował i może nie być wiadomo "do czego " piszę

u nas było tak:
2 osoby, 14 noclegów, kilka konserw i mineralna z PL, Słowenia Chorwacja - Istra, całodniowa samochodowa wycieczka do Wenecji, inne samochodowe wycieczki. Paliwo - 750 zł, noclegi - 1370 zł (mieszane - namioty, domki, kwatery), autostrady, parkingi,płatne przejazdy - 270 zł, wstępy do Parków narodowych, Jaskiń - 190 zł, b. drobne upominki i pamiątki -250 zł , restauracje, knajpki, lody, zakupy w marketach i sklepikach i inne atrakcje -1170 zł , mandat na Słowacji - 100 zł razem: 4100 zł Ja naprawdę nie wiem na co te pieniądze idą :!: :?:
wozka
Turysta
Posty: 12
Dołączył(a): 23.07.2003

Nieprzeczytany postnapisał(a) wozka » 27.07.2003 20:16

Dusia ...... JUŻ Cię Lubię. !!! Myślałem, że nikt mnie tutaj nie wesprze. Każdy tylko wydaje mało pieniążków. Ja na dwie osoby, na dziesięć dni "tam" wydaję z reguły 5-6 tys. zł. Tak było do 2001 r. włącznie. ( w 2002 nie byłem). Równiez za bardzo nie wiem gdzie one sie rozchodzą. Pojęcia nie mam najmniejszego - wiem ze ich po prostu nie ma i już. Nie zyje w luksusie lecz równiez nic mi nie brakuje, mam na mysli oczywiście wczasy. Tak jakoś wychodzi. :cry:
Podróżniczka

Nieprzeczytany postnapisał(a) Podróżniczka » 30.07.2003 01:43

Jinka napisał(a):Kali, przede wszystkim się targuj! Można w ten sposób nieźle zejść z ceny. Szczególnie jeśli chcesz zostać dłużej.

Byliśmy pod koniec czerwca br w 2 osoby, 11 noclegów, ale każdy w innym miejscu, przejechaliśmy 4700 km. Wydaliśmy 750 euro (dodatkowo kupienie wyżywnienia w Polsce i 1 tankowanie ), w tym wliczone są noclegi (kwatery prywatne - zawsze się targowaliśmy, gdyż ważne dla nas było jak najtaniej), koszty benzyny, autostrad (na całej trasie), promów (zwiedziliśmy też wyspy), wstępów i parkingów.

ps. jak nie mam pieniędzy na bar czy restaurację to po prostu do niej nie wchodzę. A lody mogę sobie zjeść w Polsce. Co prawda zupki-kubki i konserwy mogą się bardzo szybko zbrzydnąć (i dokładnie tak jest), ale wytrzymam nawet i miesiąc bez mojej ulubionej potrawy czy przekąski, którą w Polsce jem codziennie, byleby wchłonąć jak najwięcej widoków. Każdy ma inne priorytety.
KUrcze wiec tak Polacy podrozuja to tragiczne wolalabym zostac w domu niz na wyjezdzie tak sie ograniczac zupy z kubka zalosne wspolczuje panstwu!!!!!!!!!!!!!
SylwiaZZ
Wozka

Nieprzeczytany postnapisał(a) SylwiaZZ » 30.07.2003 01:53

i o to chodzi wlasnie masz racje !zero ograniczen! ja wole nie jechac niz zrobic choc jeden obiad przywieziony z kraju bez sensu!pozdrawiam
wozka napisał(a):Dusia ...... JUŻ Cię Lubię. !!! Myślałem, że nikt mnie tutaj nie wesprze. Każdy tylko wydaje mało pieniążków. Ja na dwie osoby, na dziesięć dni "tam" wydaję z reguły 5-6 tys. zł. Tak było do 2001 r. włącznie. ( w 2002 nie byłem). Równiez za bardzo nie wiem gdzie one sie rozchodzą. Pojęcia nie mam najmniejszego - wiem ze ich po prostu nie ma i już. Nie zyje w luksusie lecz równiez nic mi nie brakuje, mam na mysli oczywiście wczasy. Tak jakoś wychodzi. :cry:
:P
Wojtek4
Jinka (justyna)jestes

Nieprzeczytany postnapisał(a) Wojtek4 » 30.07.2003 01:59

pozalowania godna wlasnie dlatwego tak zle toleruje polakow w swiecie zawsze sie nie odzywam by z nimi sie nie poznac bo sa obciachowi jak ty !
Jinka napisał(a):
wozka napisał(a):Jinka ... no to Cie lubię. Jesteś GOŚĆ.
Dlaczego tak napisałem ? już wyjaśniam:
do CRO wybieram sie juz N-ty raz. Zawsze samochodem a w samochodzie przezornie jedna (1) konserwa tak na wszelki wypadek. Ta konserwa zawsze jak do tej pory wraca nawet nie draśnieta. Paszport , kasiora i tyle. W trakcie podróży oczywiscie robie postoje tu i tam, co jakis parking to pełno smieci przeróżnego rodzaju polskiego pochodzenia. Raz nawet ledwie zajechałem i natychmiast zrobilem nawrót aby nie było na mnie. Wstyd przeogromny. Często widuję nasze towarzystwo jak gdzieś na boboczu zajada posiłek. Zauważ że to w 99 % polacy. !!!! Jinko, przeciez to cała atrakcja wejść do jakieś restauracji ( obojetnie jakiej) i zjeść ich posiłek. Ja mam doświadczenie z ich kuchni, oni zarobek a całośc wyglada pozytywnie. Mój sąsiad jak wyjeżdza to: gril, pół worka zieniaków ( to widzę), reszta należy sie domyslać. Ubaw mamy co niemiara, nie tylko ja lecz i okliiczni sąsiedzi. Nikt tego nie powie prosto w oczy, jednak wierz mi, moim zdaniem nie jest to poztywne. Jak bylem pierwszy raz w CRO, jakieś 10 lat temu, rodaków mozna było policzyć na palcach, mieliśmy dobra opinię. Teraz jest coraz gorsza, wiem ponieważ zatrzymuje sie zawsze w jednym pensjonacie. Zauważ jeszcze jedno, kto zasiada wręcz okupuje wszelkiego rodzaju jadłodalnie ? Wiem, wiesz - nie my. My ( nie ja) pichcimy jakby wczasy polegały na pichceniu. Przynajmniej na wczasach odpocznij od garów.
"Kasiora" i w drogę. !!
Pozdrawiam.


Właśnie "kasiora". Nasze wakacje co roku polegają na wycieczce objazdowej i samodzielnym żywieniu się. Moglibyśmy wybrać pobytówkę i żywić się na miejscu - podejrzewam, że cenowo wyszłoby tak samo. Ale my lubimy drogę, podróż, widoki i to dla nas jest ważniejsze. A w tej sytuacji nie stać nas na żywienie w knajpach. Oczywiście, że byłoby to bardziej atrakcyjne, ale po prostu z powodu ograniczonych środków pieniężnych wybieramy objazdówkę. Każdy robi to, co lubi najbardziej i nie ma w tym nic dziwnego.

W trakcie podróży zjadamy jakiś posiłek (ale najczęściej są to jakieś kruche ciasteczka - w ciepłych krajach wystarczają hektolitry wody - posiłek jemy rano i wieczorem - będąc już na kwaterze lub kempingu). Jeśli jesteśmy głodni to zatrzymujemy się, ale nie lubię jeść na stojąco i byle jak. Siadamy na ławce na parkingu lub rozkładamy koc na plaży. Co do śmieci: wierz mi, potrafię kilometrami nieść (!) skórki po bananach, pestki brzoskwiń (bo owoce kupujemy), opakowania po sokach. Tak mnie wychowano, że środowiska nie zaśmiecam. Po prostu nie potrafię nic "porzucić".

Właściwie nic nie pichcę, tylko zalewam kubek gorącą wodą. To cała filozofia. No i na szczęście nie muszę odpoczywać od garów, bo w domu obiadki robi kochany mąż.

Tak dla uśmiechu: rok temu na parkingu na północy Hiszpanii nad ranem spotkaliśmy Niemców - mężczyzna spał w śpiworze przed samochodem - dosłownie pod kołami...

No i są jeszcze Holendrzy - oni jeżdżą z całym swoim dobytkiem, nocują na kempingach i pichcą sobie sami. Złego słowa o nich nie można powiedzieć. To chyba najmilsza nacja, którą po drodze spotykamy (są prawie wszędzie).

Wszystko po prostu zależy od człowieka, jego trybu życia, upodobań i umiejętności zachowania się. Trybu życia nie należy negować tylko nieodpowiednie zachowanie.

Pozdrawiam serdecznie,
Justyna
atma
Odkrywca
Avatar użytkownika
Posty: 87
Dołączył(a): 25.07.2002

Nieprzeczytany postnapisał(a) atma » 30.07.2003 07:27

Do wojtka4.
Jeśli oceniasz ludzi po tym, czy jedzą na parkingach, czy jedzą gorący kubek, albo, czy zabierają ze sobą grilla i ziemniaki czy nie, to brzmi to przerażająco. I jeśli nie widzisz nic innego w ludziach, którzy jedzą na parkingach, to mogę Ci jedynie współczuć.
piter604

Nieprzeczytany postnapisał(a) piter604 » 30.07.2003 07:44

Wróciłem niedawno i wywnioskowałem że oprócz pieniędzy na twarde wydatki tj. paliwo, kamp to trzeba liczyć po 100 kun na osobę dziennie żeby w miarę spokojnie sobie pożyć i pobawić.
wawa

Nieprzeczytany postnapisał(a) wawa » 30.07.2003 08:10

Do Atmy .... To ja Tobie i innym współczuję. Jestem za tymi co jak nie maja pieniążków to siedzą na d.. i nie robia wstudu poza granicami kraju. Nie wierzę w to, ze jadąc na kemping nikt nie ma forsy. Ma, oczywiście że nie za wiele lecz czy nie mozna by skrócic o kilka dni a godnie wypocząć. Te opowiastki, że ktos woli wiecej zwiedzić a zjeść zupke krajową to włózcie sobie między bajki. Ślinka idzie każdemu z Was jak przechodzicie koło restauracji, ...... nooooooo lecz oficjalnie to tak własnie lubicie. To jest właśnie godne pożałowania. !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Za kilka lat, ( jeżeli nie już) bedziecie się tego wstydzić. Moge sie założyć o wiele, że w towarzystwie to ..... jedliście w restauracjach, byliscie tu i tam, forsa tu , forsa tam, noclegi - tylko czasami na kempingu ale w większości w hotelach, pensjonatach, apartamentach. W ogole wszystko było ok. W realu .. siedzi sobie nieborak pod miedzą i wcina kromkę krajowego chleba. Współczuję.
Jednak będę nieszczery jeżeli niezauważę że każdy chce cos zwiedzić, dowartościować się. To dobra postawa, nie zawsze nie mamy pieniążków z własnej winy.
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Ceny, usługi, przepisy, porady różne



cron
5 tysiecy na 3 tygodnie - strona 3
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2025 Wszystkie prawa zastrzeżone