napisał(a) GaR » 09.09.2009 07:39
płyniemy do SplituPoniewż płyniemy do Splitu w dość nietypowej porze za towarzystwo mamy głównie Chorwatów którzy jadą na zakupy i do urzędów.
Atmosfera wspaniała - nie musimy wysłuchiwać "opowieści niesamowitej treści" o kwaterach - imprezach - i znajomych królika.
Wyciągamy aparaty i pomimo ciasnoty staramy się coś upolować. Miejscowi płynąc tą trasą Bóg wie który raz patrzą n nas jak na dziwolągi, bo niby co tu godnego do uwiecznienia jednak po chwili widzę że zaczyna ich to wciagać. Jakby nagle zobaczyli swoje strony w nowy sposób.
Słyszę że nas rozumieją mało tego zaczynają sobie nawzajem wyjaśniać niektóre pojęcia dot. światła, kontrastów, perspektywy - mało tego część wyjmuje komórki i zaczyna powtarzać ujęcia po 20 minutach wszyscy fotografują, ale ubaw. Kilku ambitnych chciało by wiedzieć co widać przez mój obiektyw. Zaskoczyłem ich też rozumiem więc wręczam im aparat i pokazuje gdzie patrzyć i jak trzymać ( w końcu to prawie 3 kilo ).
Zachwytom nie ma końca przy okazji dowiaduje się że cena mojego aparatu u nich to straszne pieniądze, może w przyszłym roku zabiorę kilka sztuk na handel ?
.
Niestety w Slatinie dosiedli się turyści i koniec zabawy ciasnota straszna na dodatek każdy dzielnie dzierży w dłoni "maupkę"z programami tematycznymi więc co ja tam im będę szurał. rozpoczęła się zabawa w japońską wycieczkę i "fotki cioci" na tle morza i wschodzącego słońca. Niezadowolenie budzi tylko fakt że ciocia wychodzi w wersji na murzyna. .... ale to pewnie tylko taka zmyła monitorka.
przez znaczną część trasy towarzyszy nam "Pojisan" ale przed Splitem daje po gazie i tyle go widzieli.
jest jeszcze wcześnie więc deptak cichy i spokojny pokazuje swoje piękno - jest naprawdę zadbany i w ciekawy sposób łączy nabrzeże z siedzibą Cesarza Dioklecjana.
Rzut oka na plan tras i w drogę
(ten co nas śledzi)przechodzimy "potrzymać za palucha" co nam przyniesie szczęście większe niż złota rybka i lotto razem wzięte
potem już tylko brama na dziedziniec pałacu i ponad 2 tys lat historii
mury okalające "pałac" osłonięte przed turystami którzy na pewno zostawili by tu swoje grafitti ku pamięci (jak w Weronie np.)
wzdłuż murów mnóstwo ciekawych portali i zabytkowych wnętrz
połączenie nowego ze starym też często zaskakuje
tak samo jak starego z jeszcze starszym
nie zaskakuje natomiast fakt istnienia codzienności w muzeum - chyba już przywykliśmy
cdn
Ostatnio edytowano 27.11.2014 14:49 przez
GaR, łącznie edytowano 2 razy