Ranek jest rytuałem który od 5 lat sam uruchamia się w zatoce, nie wiem jak to się dzieje ale budzę się wcześnie mimo że przecież mam urlop, mogę pospać - nie już muszę leźć do tej wody jak jakiś nawiedzony. Oczywiście wcześniej szybka wyprawa do piekarni po "zestaw śniadaniowy". Już pierwszego dnia na parkingu koło kościoła zaskoczyła mnie ilość aut mimo wczesnej pory. No ale może to sobota i dlatego, albo maja próbę chóru czort ich tam wie.
Wracam nad zatokę jeszcze na parkingu dopada mnie żona znajomego rybaka z sardelami 20Kn za kilo no jak nie kupić - no tak tylko muszę jeszcze wyskoczyć po olej i mąkę... a tak chciałem mieć All iclusive
Idę pływać póki słońce nie zacznie grzać na całego.Wydawać by się mogło że przez te 5 lat coś powinno się zmienić i zmieniło o czym jeszcze napiszę, ale dotyczy to nowych pensjonatów, sklepów, knajpek itp. Natomiast wchodząc na plażę mam wrażenie że wcale z tąd nie wyjeżdżałem, widzę te same łódki tych samych ludzi te same skałki, a nawet wspomnianą od pierwszej relacji deskę z dwoma dziurami - jest, leży w tym samym miejscu od 6 lat!.
Rano "dziadzio" wrócił z wybierania sieci, po jego łódce widać że czas i słona woda potrafią odcisnąć swoje piętno nie tylko na ludziach. Stały temat to ryby, a raczej ich brak. Przełowienie, zanieczyszczenia fosfatami (nasze zmywarki i pralki), chemikaliami, zmienna aura w tym roku spowodowały że nie ma ryb, a co za tym idzie nawet pieniędzy na remont lub wymianę sprzętu.
Zakup małego silniczka do łodzi to 10 tys Kn.
Rosnące na zboczach kwatery to jedyna możliwość przetrwania - stąd i nasza zatoka zaczyna tracić swój rybacki charakter. Unia i jej reguły cieszą, a jednocześnie niepokoją co przyniesie?. Dla 3 mln Chorwatów poza krajem to znaczne ułatwienie, dla tych co pozostali pomysły takie jak ten z nowej gazety - 60 Euro minimum socjalnego dla Chorwatów.
Starsi którzy przeżyli tu całe życie zmęczeni uciekaja do dzieci które żyją w Niemczech czy we Włoszech. Wracają na sezon żeby coś zarobić na domach które wynajmują, ale na wielu z nich banery "Prodaje se" często po angielsku i niemiecku teraz to dobrzy klienci. Dzieci nie chcą wracać chcą kilkaset tys. Euro i spokojne zycie w swych nowych ojczyznach.
Starsze pokolenie martwi się tym co będzie z ich ziemią o którą tak długo i z poświęceniem walczyli.
Młodzi są niecierpliwi chcą być Europejczykami w tym najgorszym znaczeniu pędzić, zarabiać, posiadać nie myśleć za wiele. Jest jeszcze pokolenie średnie które w swoje interesy zainwestowało pieniądze z pracy poza krajem, a teraz przejmuje i rozwija interesy po rodzicach - Ci dadzą sobie radę co widac i czuć także w takim miejscu jak Uvala.
Dwie godzinki na dyskusjach z "miejscowymi" minęły jak mrugnięcie okiem, oni wracają do domu - letnicy juz wstali trzeba oporządzić pokoje, do części dopiero dzisiaj dojadą Ci z rezerwacji, sobota więc zmiana turnusów. My możemy sycić się słońcem i zapachem powietrza.
można wynająć za ok 60 Euro na dzień"medytacja" czyli jeden ze sposobów opalaniaskładana łódka - czyli wielcy mali żeglarzeczas się zbierać...zatoka zaczyna żyć życiem turystów...