no
wojan dzięki za wyjaśnienie - faktycznie trochę go zniosło
cd
Kto nie ma swojego "gumiaczka" w zatoce zawsze może go przywieźć -oczywiście w tym przypadku oczywiście rozmiar ma znaczenie
by już po chwili cieszyć się z bycia wilkiem morskimnajstarszą łódką w zatoce jest 140-tka dziadzia, a najmłodszą ta z nr. 2537 oczywiście obie klasyczne drewniane typowe dla tego regionu. Służą swym właścicielom dzielnie dopóki wiek i zdrowie pozwalają im wypływać na połowy.
w ciągu dnia są doskonałym miejscem zabaw miejscowych dzieciaków, oczywiście do czasu aż ktoś ich nie pogoni za zbyt głośną zabawę.
najlepszym sposobem na ochronę przed słonecznym udarem jest tutaj metoda najprostsza - dziecko ma mieć mokrą głowę i to jest pierwsza czynność jaką wykonują miejscowe mamy. Potem następuje nauka pływania i wspólne zabawy w wodzie.
opisując poprzednio typy plażowych turystów nie dostrzegłem jednej z prawidłowości która pomaga rozpoznać miejsce pochodzenia sąsiadów. Miłośnicy plaż piaszczystych mają nieodpartą chęć do tworzenia tzw, grajdołów - no jak można na plaży bez grajdołu, to nie do pomyślenia.
Grajdoł daje im poczucie własności terenu przekształconego w grajdoł.
Po ogrodzeniu parawanikami poczucie intymności ( które tylko czasem przeszkadza w podziwianiu co ładniejszych sąsiadek w bikini). Wszelkie zgromadzone w grajdole dobra nie wypadają na plażę bo grajdoł jak to grajdoł wklęsły jest i basta.
W Chorwacji jest pewna niedogodność związana ze skalistym podłożem, wkopać się nie idzie (nawet saperka nie pomaga). Wbić parawaników też za cholerę nie można, cienka warstwa kamyczków nie bardzo daje się usypywać, wiatr porywa ręczniki, koszulki i co tam jeszcze chcecie - totalna rozpacz.
Ale "grajdołowcy" nie w ciemię bici, jak sie nie da stworzyć "grajdołu wklęsłego" to tworzą "grajdoł wypukły"! Tak tak nie jest to takie proste bo trzeba połazić po plaży i pościągać co tam tylko uda się znaleźć "zbędny" kosz na smieci pozwala zamocować parawanik, parasol z pobliskiej knajpki daje namiastkę dachu, koce i ręczniki to podłoga i już mamy prawie cały domek - czy też grajdoł wypukły.
Szkoda wprawdzie że nie wolno rozpalić grilla, albo postawić choćby małej kuchenki gazowej - wtedy zabawa w dom, mamę, tatę i dzieci była by już prawie doskonała.
tutaj taki maluteńki grajdoł wypukłyW tym roku udało się nam doświadczyć istnienia jeszcze jednego typu turystów - "mama ma wolne" tzn. nie nie nie że ona chciała. Mama ma przez cały rok dom pod kontrola i to od kilkunastu lat (sądząc po wieku latorosli). Przez ten czas zdominowała wszystko i wszystkich, dzieci słuchają mamę i wykonują polecenia bo mama czuwa, sprząta gotuje dba o dom więc należy się jej odrobina wdzięczności.
Tacie dobiera krawat, koszule i wyprawia do pracy tj dzieci do szkoły - cały rok sielanka i tak to trwało, aż do tych nieszczęsnych wczasów.
Wczasy eksklusiv mama nie gotuje - nie musi stać rodzinkę na jadanie w knajpach, nie sprząta nie pierze nigdzie nikogo nie wyprawia - pełna rozpacz - to co ma robić?
Tata poszedł pływać lub latać na spadochronie, dzieci poszły by na skały poskakać, a wieczorem na disco.... nikt o nic nie pyta i nagle stał się samodzielny - oj niedoczekanie ich.
Mama wybiera miejsce na plaży (zawsze najgorsze z możliwych) jeżeli chodzi o plany pozostałych, oczywiście rodzi to sprzeciw i bunt rodziny. Wtedy mama z nadętą mina ulega przenosząc sie tam gdzie chciały dzieci lub tata.
Oczywiście nie robi tego bezinteresownie - cały dzień podkreślają jak to ona sie dla nich poświęca leżąc teraz na tych skałach z czego na pewno będzie chora, skręci nogę złamie rękę itd do wyboru.
Zabawa w mamę która ma wolne trwała 4 dni - po czym rodzina zrezygnowała kładąc się tam gdzie postanowiła mama - jej mina wyrażała triumf, było tj. w domu żeby jeszcze chcieli ubierać się w to co poleciła była by już w pełni szczęśliwa - kto wie może po 2 tyg. sie jej to udało .... brrrrrrr
na szczęście zatoka żyje swym własnym życiem którego niektóre elementy potrafią skłaniać do refleksji. W ty roku np. w ośrodku sportów wodnych (których nowa szkoła jest już na ukończeniu) przebywała młodzieżowa drużyna piłki wodnej z ... Sarajewa,
Ponieważ końcówka sierpnia była bardzo gorąca nawet dla Chorwatów, kilka dni po 39-40 stopni dużą aktywność wykazywały służby pożarnicze.
W okolicy było kilka groźnych pożarów
czasem do zatoki wpływały duże żaglowce, a wtedy tubylcy szybko przypływali na swoich zwinnych canou i wymieniali banany na szklane paciorki, perkal, żelazne narzędzia i takie tam...
,a jeszcze innym razem w zatoce pojawił się rekin - na szczęście okazało się że to było złudzenia "apteczne" no i ta temperatura
...... o a wieczorem wystarczyło załadować ponton na auto i spokojnie poczekać do kolejnego wodowania
cdn...