Witajcie - od Przemyśla do Poznania, będę starał się i tym razem Was nie zanudzić sądziłem że w swej relacji nie będę już wracał do rzeczy tak oczywistej jak trasa do Chorwacji. Dziesiątki wpisów ze szczegółowymi opisami wyjasniają wszystko co tylko można sobie wyobrazić - stacje benzynowe, noclegi, objazdy, skróty, radary, żarówki, ołowiane ciężarki
itd......
Dlaczego więc wątek o trasie zaraz do tego dojdziemy. Zawsze staramy się jechać poza terminem "wymiana turnusów", tak było i tym razem, jedziemy w poniedziałek 15 sierpnia - dzień wolny święto, poza tym wszyscy juz dojechali.
Pogoda i prognozy na trasie duże OK.
Efekt tego zabiegu tym razem zaskoczył nawet nas samych - drogi wymiecione z turystów, ale to tak dokładnie że na trasie od przejścia granicznego Gorićan do Zagrzebia spotkaliśmy 5 samochodów!
Podobnie na trasie Cieszyn - Żylina - Bratysława - 86 itd.
Jazda płynna, żadnych niespodzianek trasa znikała w cudownym tempie .... no szał..... no prawie
Tradycyjnie już wrota Bratysławy witają nas deszczykiem - jednak w tym roku Bozia postanowiła pokazać nam jak wyglądał potop, z tym że jak przystało na demo tylko przez 10 minut, ale takie 10 min. że samochody zatrzymały się na drodze (autostradzie) biegnącej przez stolicę Słowacji bo ciężko było dostrzec linie dzielące pasy, o innych autach nie wspominając.
zaczęło się niewinnie od małej postrzępionej czarnej chmurki którą nawet nie zdążyliśmy sfotografować...Zaraz po tej pokazówce Najwyższy postanowił się zrehabilitować robiąc pokaz chmurek typów wszelakich, podświetlanych dla lepszego efektu słoneczkiem, i tu nas zaskoczył - szacun!
widok na most i zamek już prawie słonecznywidać korki na trasie...i już Węgry ... godz. 18.4owidocznie nasze zachwyty nie były wystarczające, bo Wszechmogący zbudował sobie na węgierskich równinach front burzowy i nakazał mu by stał się towarzyszem naszej podróży.
Oczywiście cały czas przychodziły masowo wręcz SMS-y z WAŻNYMI informacjami, ale w żadnym nie było o tej niespodziance która miała nas spotkać.
Jak by tego było mało to Węgrzy włączyli te wysokie wentylatory których już trochę mają - efekt wiadomo przeciąg zwany czasem wiatrem.
nie było także nigdzie informacji o tym jak "migiem" pokonać Węgry
a szkoda bo w oddali już pojawia się.... nasz przewodnikdopadamy go i power - 86 na dopalaczachmusieliśmy tylko wyczaić kiedy będzie przyspieszał, bo wtedy należało zjechać trochę na bok - ale migał wtedy światełkiem więc maska tylko trochę okopcona byław czasie kolacji dopadł nas zmrok i wspomniany front burzowy co zaowocowało fotkami typu światło w tunelu czas więc na przerwę do rana .... granicę przekraczaliśmy na starym przejściu jako jedyni o godz.23.oo
Może ktos mnie uświadomi "po kiego grzyba" jadący 86-ką jadą do Słowenii by tam rzeźbić jakimiś objazdami, kiedy kierując się na Lenti i Lovaszi jedziemy do samego Gorićan doskonała drogą, nie stoimy w kolejkach do granicy od strony Słowenii, itd.... więc może chodzi o inne atrakcje?
cdn .......