Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

"8 lat na Ciovo"

Nasze relacje z wyjazdów do Chorwacji. Chcesz poczytać, jak inni spędzili urlop w Chorwacji? Zaglądnij tutaj!
[Nie ma tutaj miejsca na reklamy. Molim, ovdje nije mjesto za reklame. Please do not advertise.]
Cezary_64
Turysta
Avatar użytkownika
Posty: 12
Dołączył(a): 07.09.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Cezary_64 » 15.09.2009 18:48

pod wrażeniem zdjęć (nocne zdjęcia - miodek) i sprzętu służącego do ich wykonania. Z pewnością sprzęt ten w dobrych jest rękach.
Janusz Bajcer
Moderator globalny
Avatar użytkownika
Posty: 108172
Dołączył(a): 10.09.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) Janusz Bajcer » 15.09.2009 21:59

GaR napisał(a):odezwij się na PW.


Nie ma na forum PW , a szkoda :cry:
GaR
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 215
Dołączył(a): 20.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) GaR » 15.09.2009 23:06

a to zmyła w profilu piękna, dobrze że napisałeś nie wpadł bym, że to ozdoba tylko :-)
GaR
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 215
Dołączył(a): 20.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) GaR » 17.09.2009 19:31

Przepraszam za przerwę, ale śliczna pogoda wymogła na mnie drobne porządki w ogrodzie.
Sama relacja zresztą też zmierza do końca jak polskie lato.
Pltvice wymagają znacznie więcej czasu niż mogliśmy im poświęcić (jest to zresztą doskonały powód by tu powrócić)
Po obiedzie w jedenej z licznych położonych w pobliżu knajpek "odpalamy" i w drogę.
Przed nami dobrze poznany w czasie pobytu Karlowac

Obrazek
Obrazek

Z powodów o których już pisałem stanęliśmy przed koniecznością przeprogramowania GPSu. W doskonałych humorach, wypoczęci więc co nam tam jakieś 700 km.
Goniąc burzę która przewala się przed nami (a której w końcu nie dogoniliśmy) odbijamy na Rijekę i kierując się na Triest suniemy prawie pustymi autostradami. Kilometry znikają w błyskawicznym tempie do Rijeki właśnie. Na wysokości tego pięknego miasta jadących do Włoch spotyka niespodzianka.
Objazd kieruje wszystkich wąską malowniczą drogą do miasta - super w sumie nocna Rijeka też może być piękna. Żebym ugryzł się w język jak to powiedziałem.
Po wjechaniu do miasta znaki objazdu znikają - nic to szybko znajdujemy kierunek na Słowenię i Włochy. jedąc zgodnie ze znakami wypadamy na autostradę... hm... ale jakby w drugą stronę.
Przed nami kierunek na Zagrzeb szok .... ale nie spoko jest Triest super jedziemy, ale tylko do najbliższego zjazdu który z powrotem kieruje nas na drugi pas który po 3 km doprowadza nas w to samo miejsce - czyli zjazd do miasta. Ki czort?.
Raczej niewiele można zrobić, ale próbujemy może się da przejechać - nie da się! W identycznej sytuacji jest kilku Włochów w tym "campery" i gość z łodzią - kochani co tam się działo z cofaniem włącznie, przeciskaniem się między pachołkami ograniczającymi pasy czyli pełna "maniana".
Trudno jedziemy przez miasto po raz drugi tym razem szczególnie uważnie wypatrując znaków. Są inne niż te za pierwszym razem malutkie czasem zarośnięte uff damy radę.
Czy było w relacji coś o nadziei........ :-) wąskimi uliczkami docieramy do ............... tak autostrady ale idącej na Zagrzeb (Qui Penis Aqua Turbo?) tu moja spokojna natura została mocno nadszarpnięta, to co myślałem, a może i mówiłem na temat tego kto stawiał te znaki nie będę cytował. Po opuszczeniu brzydkich wyrazów zresztą niewiele by zostało.
Trudno jedziemy do mijanego już zjazdu i pomimo że jest 1 w nocy spotykamy zabłąkanego rowerzystę, wybawco jak jechać na Triest. Młody Chorwat śmieje się już w połowie pytania - przerywa i pyta a autostradą? nie dziękujemy! już byliśmy - no właśnie bo chyba ją zamknęli i coś źle oznaczyli bo tutaj w ciągu dnia panie korki się robią. No to jak? Spokojnie wytłumaczyć tego nie mogę bo za dużo zakrętów ale jedzcie prosto i potem już za znakami na Słowenię nigdzie nie skręcać - PAMIĘTAJCIE dobiegło jeszcze za nami.
Może ktoś kiedyś jechał tzw. starą drogą która prowadzi po prawej stronie miasta ten wie droga mieszcząca z biedą jedno auto kręta jak sznurek w kieszeni, zero oznaczeń kierunkowych które pojawiają się po przejechaniu chyba z 15 km.
W końcu pojawiają się znaki o przejściu granicznym wpadamy tam prowadząc za sobą kolumnę skołatanych Włochów ( w zasadzie w kolumnie wszyscy się znają bo błądziliśmy wspólnie)
Znudzonej celniczki pytam gdzie jestem i co po drugiej stronie granicy - na Triest? odpowiadam tak to spokojnie dojedziesz i nie musicie mieć winiet.
Podobno można było wrócić na autostradę tuż przed granicą (GPS też tak coś gadał ale postanowiłem zwolnić gamonia po tym co mi opowiadał w Rijece).
Z drugiej strony niechcący nie muszę kupować winiety co zresztą mało mnie już wzruszało. Granica ze Słowenią - celniczka tępi 4 Włochów w Fieście w końcu robi się awantura i odsył ich na boczek ( coś im nie grało w papierach z tego co zrozumiałem.
Na nas macha ręką życzy miłej drogi no to jazda droga dalej lokalna wąska i kręta.
Po wyjechaniu zza jednego zakrętu na drodze dostrzegam jakiś leżący przedmiot - za późno - to ułożony misternie kopczyk z kamieni przez jakiegoś dowcipnisia.
Huk auto wyskakuje do góry.....lądujemy na drodze rzut oka na wskaźniki OK wszystko działa, ale na najbliższym parkingu postój i szybki przegląd podwozia.
Stalowa osłona silnika mocno dostała, bak cały przewody hamulcowe całe, tarcze półosie na miejscu. dobra jedziemy dalej.
Gdyby nie ten incydent nie wiedział bym jakie piękne niebo i gwiazdy są na Słowenii. I nie widzieli byśmy meteorytów które przecinały nieboskłon z częstotliwością jakiej jeszcze nie widziałem.
Tak gwałtownie jak do Słowenii wjechaliśmy tak gwałtownie się skończyła i byliśmy koło portu w Trieście. Hurra Cywilizacja Żyjemy.... Dzień przed nami - kierunek Bolonia.

Obrazek
Obrazek
cdn
Ostatnio edytowano 28.11.2014 11:44 przez GaR, łącznie edytowano 1 raz
Kevlar
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2125
Dołączył(a): 30.03.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Kevlar » 18.09.2009 08:29

Atrakcji drogowych mnóstwo. Przynajmniej się nie nudziło w podróży. ;)
Tymona
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2140
Dołączył(a): 18.02.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Tymona » 21.09.2009 13:22

A mnie się wydaje, że to najwyższy czas, żebyś GaRze uchylił nam rąbka tajemnicy i zdradził co się działo w tych Włoszech :D
Janusz Bajcer
Moderator globalny
Avatar użytkownika
Posty: 108172
Dołączył(a): 10.09.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) Janusz Bajcer » 21.09.2009 16:13

GaR napisał(a):Januszku mam przekazać Ci szczególne podziękowania od Vesi za Twoje muzyczne prezenty - już wczoraj rozwaliło ją zupełnie Nasze Ciovo dzisiaj dokończyłeś dzieła Marijanną :-) siedzi ze słuchawkami i przeczesuje "Cro klimaty"


Gdyby Vesi chciała czasem posłuchać "Cro Klimatów" to zapraszam w imieniu swoim i Adama.B do "cropelkowego radyjka".

Tu jest link: http://cropelkowerockpop.radyjko.net/

Przeważnie gramy od ok. 20-tej do 24-tej (czasem dłużej jak są słuchacze)

Tu jest info czy radio gra: forum/viewtopic.php?t=22525&start=2100
GaR
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 215
Dołączył(a): 20.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) GaR » 21.09.2009 21:27

Droga koleżanko Tymono dziękuję za zachęte do dalszych wynurzeń :-). Niestety czasem jest tak że o tym co robię wie tylko Klient i ja. Na fotki jest embargo do czasu np. wydania folderu czy pokazania kolekcji, produktu, nowego modelu auta itp.
Tak właśnie było z Bolonią, można by rzec Veni Vidi Vici. Śniadanie jadłem w Bolonii a kolacje już w domu. Dzielnie pomagała mi w tym wszystkim Vesia. Już pisałem wcześniej Hotel, dojazd, sesja, powrót. Takie są realia - chociaż nikt w to nie chce wierzyć.
Jedno spostrzeżenie które trafiło nas na kolacji w ślicznej małej tratorii obok hotelu - Włosi są "nieukami" językowymi chyba większymi od nas. Karta tylko wersja Włoska, a nasz kelner zwany żartobliwie "Antonio" to już był pokaz konwersacji i sprawności kelnerskiej.
Oczywiście traktowaliśmy to jako doświadczenie z podróży które uczy, jak wszystkim wiadomo.
Januszku B u mnie coś to radyjko nie gada. Pewnie coś robię nie tak ale oprócz zajawki nic innego mi nie gra :-(
Janusz Bajcer
Moderator globalny
Avatar użytkownika
Posty: 108172
Dołączył(a): 10.09.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) Janusz Bajcer » 21.09.2009 21:42

GaR napisał(a):Januszku B u mnie coś to radyjko nie gada. Pewnie coś robię nie tak ale oprócz zajawki nic innego mi nie gra :-(


Vinampa masz w kompie :?:
GaR
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 215
Dołączył(a): 20.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) GaR » 21.09.2009 22:37

tak mam - już wyczytałem że mam mieć najnowszą wersję ale którą? znasz jej oznaczenie? 5,56 ? tj podałeś czy mogą być niższe wersje>
Janusz Bajcer
Moderator globalny
Avatar użytkownika
Posty: 108172
Dołączył(a): 10.09.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) Janusz Bajcer » 21.09.2009 22:44

Winamp 5.56 full wersja (jest do pobrania we wcześniejszym poście)
GaR
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 215
Dołączył(a): 20.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) GaR » 22.09.2009 12:40

czas na zakończenie
Po dotarciu do Bolonii pewna ciekawostka dla tych którzy lubią GPS, ulica na którą mam dojechać jest w samym centrum w zasadzie na rynku starego miasta ?
Dobre, ale nie do końca bo wiem że ma tam się mieścić siedziba b. dużej firmy która raczej by się tam nie zmieściła - i co dalej?
Opatrzność czuwała jednak nad nami spisałem z wizytówki wszystko łącznie z często pomijanym kodem pocztowym.
Niektóre Navi mają funkcję szukania kodów adresowych. Wpisuje i co się okazuje w Bolonii z braku inwencji lub patronów wspomniana ulica występuje 2 krotnie.
Po wyjaśnieniu drobnego nieporozumienia jedziemy znaleźć nasz cel. OK mamy go! już wiemy gdzie będziemy jutro pracować, teraz tylko znaleźć jakiś hotel wbrew pozorom wcale nie łatwe zadanie, jest ich całe mnóstwo lecz w większości nastawione na turystów czyli w okolicy starej Bolonii. Trafiamy do dużego centrum konferencyjnego z hotelem i odbijamy się od drzwi - urlop! no tak wszyscy Włosi byli w tym roku w Chorwacji. Szukamy dalej na szczęście kilometr dalej widzimy szyld hotelu - szału nie ma, ale na jedną noc może być. Wspomniałem już o talentach językowych Włochów - to może dodam że w 4**** hotelu tylko 1 recepcjonista znał jezyk inny niż swój własny. :-)
Korzystając z hotelowego folderu.docieramy do uroczej tratorii położonej w ogrodzie typowej włoskiej willi jest 18oo "Antonio" bardzo się cieszy że trafiliśmy do niego, ale zaprasza od 19oo - no dobra godzinny spacer na polepszenie apetytu i wracamy.
Antonio wita nas wylewnie ( tak się nam wydaje) bo nawija po Włosku w tempie karabinu maszynowego. Niestety okazuje się że oprócz powitań po Angielsku i Niemiecku Antonio "no abla" w żadnym a przyniesiona przez niego karta też trzyma standard i jest tylko po Włosku.
O mamma mia herbu zielona pietruszka zbierając w sobie wszystkie znane włoskie nazwy ( o dzięki Ci królowo Bono)
Udaje się nam zjeść kolację .. wprawdzie liczyliśmy na specjały regionalne może nawet z lekką nutką dekadencji, ale z przyczyn jw. dostaliśmy różne mięsa z grila oraz sałatki.
Przybywający na kolacje "miejscowi" dostawali jakieś fajne dania ale nawet nie mieliśmy okazji dowiedzieć się jak się nazywają.
Kolejną ciekawostką było to że 2 kelnerów ubranych na "wyjściowo" krążyło między stolikami, a oprócz nich pojawiał się trzeci jegomość w wieku ok. 30 lat w koszulce polo, krótkich spodniach i adidasach z białymi skarpetkami.
Początkowo sądziliśmy że to zbłąkany turysta o ludzka naiwności to był właściciel który pomagał swoim pracownikom.
O tym że zamówienia przyjmowali na palmtopy już nie warto pisać (Antonio) nie widział nic na małym ekraniku i wspomagał się okularami co niestety chyba nie pomagało bo co rusz zasuwał do kuchni i przynosił inne dania niż to co udało mu się podać za pierwszym razem.
To połączenie tradycji z nowoczesnością było ciekawym doświadczeniem -co nie zmienia faktu że jedzenie było smaczne :-)
Poranek nie pozostawiał nam już żadnych złudzeń za oknem nie było zatoki i łodzi nikt nie szedł na plaże cóż więc pozostało do pracy i nadzieja na szybki powrót do domu.

Niezłe Włoskie autostrady ( takie na poziomie tych z byłego DDR) pozwalały na w miarę szybki powrót. Wprawdzie ograniczenia na dużych odcinkach do 100km/h powodowały że auta zbijały się w karawany to bliskość Alp zwiastowała rychłą zmianę stylu jazdy bo kierowcy w kraju Ferrari do wybitnych nie należą.

Obrazek

jeżeli do bramek dojechaliście na lewym pasie, a chcecie zapłacić kartą to czeka was niezły slalom między TIRami bo bramki dla płacących plastikiem zgromadzone tylko po prawej stronie.(te niebieskie)

Obrazek

Vesia jadąc tą trasą po raz pierwszy kliknęła kilka fotek na których widać jak zmieniały się góry i krajobraz

Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

już blisko ........... a kilometry lecą.

Obrazek

przy rafinerii drobna uwaga nas naszła - średnie spalanie na całej trasie wyszło nam 5,1 l/100km. Średnia prędkość z całego wyjazdu 86km/h

Obrazek

Ostatnie poruszone i w ogóle ale jaka radość z Bratysławy to już rzut beretem

Obrazek

Wszystkim którzy podróżowali razem z nami Dziękujemy za wspólną podróż. Zapraszamy do wymiany opinii i ew. pytania. Ostatnia fotka z Trogirem w tle i wspomnienia z wakacji - bezcenne.

Obrazek

Pozdrawiamy wszystkich Cromaniaków i dziękujemy za pomoc jaką nam dostarczyli przez to forum.
Ostatnio edytowano 28.11.2014 12:26 przez GaR, łącznie edytowano 1 raz
Użytkownik usunięty

Nieprzeczytany postnapisał(a) Użytkownik usunięty » 22.09.2009 13:16

Witam! Choć byłem tu cały czas. :wink:

To ja dziękuję za chumor, zdjęcia i wspólną drogę.

Pozdrawiam!
Vjetar
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 45308
Dołączył(a): 04.06.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Vjetar » 22.09.2009 13:21

Choć Chorwacja przywitała Was głośno :wink: to pożegnanie widać było ciepłe.
Dziękuję za tę wspaniałą, pięknie pokazaną i lekko opisaną podróż .

PS. Inter szybko się popraw.
termondar
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 6522
Dołączył(a): 06.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) termondar » 22.09.2009 13:38

Czytając i podziwiając fotki poczułem się przez moment jak bym wrócił do Chorwacji, (no i Italia też znajoma) szczególnie to zdjęcie z twierdzy w Trogirze, też mamy takie same jak chyba większość turystów, którzy tam się wdrapią. Dzięki za fajną relacje! :D
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Nasze relacje z podróży



cron
"8 lat na Ciovo" - strona 8
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone