MILAN
Pierwszego pełnego dnia w Italii (sobota) jedziemy do Mediolanu.
Tego Mediolanu od AC MILAN (za młodego mój ukochany klub - byłem Van Bastenem, kolega Donadonim, inny Baresim, nikt jakoś nie chciał być Gullitem, nie wiem czemu)
Serce miałem czerwono-czarne, szczególnie pamiętam wpierd... który spuścił Milan Barcelonie w Finale Pucharu Europy, mecze ze Steauą to osobna historia....
Za relacją Mychy jadę na parking przy stacji naziemnej metra Crescenzago (bajecznie prosty dojazd dwupasmówkami od strony A4 i Brescii) i za 2 Oiro zostawiam auto na 10 godzin.
Szybko kupujemy 24 h bilety w automacie na wszystkie środki komunikacji w 2 największym mieście Italii (korzystaliśmy tylko z metra, ale są też stylowe, "lizbońskie" tramwaje
Jedziemy nieco ponad 20 do stacji Cadorna i pierwsze swe kroki kierujemy do Castello Sforzesco
12.10
Sobota nie była najszczęśliwszym dniem - w całym mieście było w PIP LUDU
Ale Castello ma swe zalety nawet w takim tłumie
Czasem można uchwycić trochę przestrzeni bez ludzi wchodzących w kadr
Tu już jest ich trochę więcej ale tragedii nie ma
Do Pinacoteki nie wchodziliśmy, wstyd, lecz co zrobić....
Za to podziwialiśmy piękne kwiatki...
Zewnętrze mury Castello Sforzesco
PAN RONALDINHO
Na tle Łuku Tryumfalnego (będziemy później przy nim), jest SUPER
Tymczasem wracamy do Zamku
Aby opuścić go i skierować swoje kroki do DUOMO
Obok pomnika, a jakże, Garibaldiego
No to kierujemy swe kroki w kierunku Katedry
A DOPO