4 dalmatyńskie wyspy - Hvar, Brač, Korčula i Vis

Witam

Przyjemnie się czyta i ogląda. Będę tu zaglądał.

Pozdrawiam.

przeczytałam to co zostało napisane do tej pory i ...
czekam na więcej

Witam
Zasiadam i ja bo lubię debiutantów przynajmniej dla mnie ich relacje są równie ważne jak zaprawionych cromaniaków bo pierwsze wrażenie jest najważniejsze.

Vrboska nas urzekła ale jedziemy dalej. Przejeżdżamy przez Starogradsko polje: wokół nas rolnicze tereny, to chyba najbardziej zielone i rolnicze miejsce na wyspie.
Stari Grad bardzo klimatyczny - niestety znowu popełniamy błąd i zwiedzamy miasteczko we wczesnych godzinach popołudniowych. Żar leje się z nieba. Chcemy wejść do domu Hectorovića: niestety otwarte tylko rano i wieczorem. To dla nas lekcja, musimy się przyzwyczaić do południowej sjesty...



Niezrażeni tym faktem kręcimy się po miasteczku.



Dochodzimy do nadbrzeżnej promenady - wiatr od morza trochę nas chłodzi, siedzimy w kawiarnianym ogródku, chłoniemy atmosferę i wypijamy litry cudownie chłodnego szprycerka.



szkoła pod palmami

Wracając do Zavali rozmyślam już nad następnym urlopem w Chorwacji i zapisuję sobie w głowie kilka przykazań na przyszłość:
1. Koniecznie jechać autem z klimatyzacją
2. Na minimum 14 dni a nie na 10.
3. Wybierać kasę z bankomatu na miejscu - dobry przelicznik (szczególnie polecam korzystanie z karty debetowej Pekao S.A. - ta sama grupa co Zagrebačka Banka, nie ma prowizji).
4. Odwiedzić też interior (na pierwszy ogień Plitvice).
5. Stołować się w konobach, ale też pichcić samemu z lokalnych produktów. Bardzo smakuje mi chorwackie wino, jedzenie też. Prostota i naturalność...

Hercklekot napisał(a):1. Koniecznie jechać autem z klimatyzacją
2. Na minimum 14 dni a nie na 10.
3. Wybierać kasę z bankomatu na miejscu - dobry przelicznik (szczególnie polecam korzystanie z karty debetowej Pekao S.A. - ta sama grupa co Zagrebačka Banka, nie ma prowizji).
4. Odwiedzić też interior (na pierwszy ogień Plitvice).
5. Stołować się w konobach, ale też pichcić samemu z lokalnych produktów. Bardzo smakuje mi chorwackie wino, jedzenie też. Prostota i naturalność...

To w sumie taka podstawa podstaw

Tak, dla mnie wtedy to była mała "eureka". Teraz się do tego uśmiecham. Aha - ZABRAĆ PORZĄDNY APARAT FOTO !!!!!

Wieczorem fundujemy sobie kolację w Pitve w konobie Duboković. Oczekując na żarełko jesteśmy świadkami dość niecodziennej sceny. Pod knajpkę zajeżdża duży czarny wóz na serbskich numerach. Siedzimy na tarasie i obserwujemy rosnącą w siłę wymianę zdań obsługi z gośćmi z auta. Na ile wtedy zrozumiałem o co chodzi to jeden z kelnerów (a może współwłaścicieli) za nic w świecie nie chciał obsłużyć Serbów. Padło coś o wojnie i przodkach, w końcu rozsierdzony kelner zniknął w kuchni a Serbowie odjechali.
W czasie późniejszych wyjazdów wielokrotnie spotykaliśmy auta na serbskich blachach i nigdy już później nie byłem świadkiem podobnej sceny.

Tematu nie rozwijam, bobym pewnie zapisał ze trzy strony. Sam mam przodków na Morawach i w Niemczech - wiem, że te tematy są na ogół dość drażliwe i nie da się ich łatwo sprowadzić do paru banałów. Może rodzina tego Chorwata ucierpiała w ostatnich wojnach? Może sam służył w armii? Ech... Kontrast tej sytuacji z sielską atmosferą był powalający i jeszcze długo nie mogłem przestać o tym myśleć.

P.S. Całe szczęście są też takie newsy: http://www.rts.rs/page/magazine/sr/story/471/Svet+poznatih/1361646/%C4%90okovi%C4%87+u%C5%BEiva+u+odmoru+na+Hvaru.html

Powoli zapadał zmierzch, zapach grillowanych i "pekowanych" mięs, ryb i innych cudowności kręcił w nosie.

Hercklekot napisał(a):Wieczorem fundujemy sobie kolację w Pitve w konobie Duboković.

Mam bardzo dobre wspomnienia z tej konoby. Specjalnie dla nas właściciel otworzył ją kiedyś godzinę przed czasem Z tego co pamiętam to było tam smaczne jedzenie a właściciel był kiedyś w Polsce. Chyba grał w kosza.
Lepiej na Hvarze jedliśmy tylko w konobie Vrisnik.

Wreszcie wjechała na stół ribna plata





która dosyć szybko zamieniła się w :

Bocian napisał(a):

Hercklekot napisał(a):Wieczorem fundujemy sobie kolację w Pitve w konobie Duboković.

Mam bardzo dobre wspomnienia z tej konoby. Specjalnie dla nas właściciel otworzył ją kiedyś godzinę przed czasem Z tego co pamiętam to było tam smaczne jedzenie a właściciel był kiedyś w Polsce. Chyba grał w kosza.
Lepiej na Hvarze jedliśmy tylko w konobie Vrisnik.

--------------------------------------------
100% zgoda! Konoba Vrisnik jeszcze się pojawi.

Witam.Przeczytałam całość i czekam z ciekawością na dalszy ciąg.Fajnie jest oglądać Chorwację oczami innych podróżników (wczasowiczów ?.).Wraz z rodzinką byliśmy już 5 razy (2009-2014r).

Dołączam do czytających i oglądających

Dawaj te wyspy

P.S.
JA swoja lustrzankę pakuję na samym końcu i trzy razy sprawdzam czy wziąłem.

Paszporty? Są
Kasa- Karty bankomatowe? Są
Lustrzanka? Jest
OK
Jedziemy

Witam serdecznie nowych gości, przed wieczerzą wigilijną podciągnę trochę relację.

Następne 2 dni spędziliśmy na plażowaniu i wałęsaniu się tu tam. Jeżeli ktoś nie jest przywiązany do żwirkowych plaż i wystarczą mu skałki, to w Zavali i okolicach znajdzie mnóstwo świetnych miejsc do samotnego plażowania. Oczywiście najlepiej jest, gdy ma się jakieś pływadełko, żeby dopłynąć do ukrytych zatoczek, ale i na piechotę można spokojnie wybrać się na poszukanie własnej "błękitnej laguny"...

Na plażę tym razem nie zabieraliśmy aparatu a kilka fotek z tych dni poniżej:





Cytrynki z drzewka gospodyni - coś niesamowitego...